Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia

Ochraniał Jarosława Kaczyńskiego i trzech papieży. Kim jest nowy komisarz Koczały?

Po śmierci wójta gminy Koczała Jerzego Bajowskiego,władze Prawa i Sprawiedliwości na komisarza powołały Grzegorza Pietrzaka, który pracę w tutejszym urzędzie zaczął zaledwie kilka miesięcy wcześniej na stanowisku ds. nieruchomości i turystyki. Co nowy komisarz robił wcześniej? Ochraniał m.in. Jarosława Kaczyńskiego, choć jak sam podkreśla, również papieży i polityków innych opcji politycznych. Teraz o nowym pełniącym obowiązki wójta Koczały zrobiło się głośno, bo nie wpuścił na spotkanie z mieszkańcami dziennikarki "Dziennika Bałtyckiego". Powód? Nie miała akredytacji... O sprawie jako pierwszy poinformował serwis Press.pl.
Grzegorz Pietrzak (drugi z prawej) został komisarzem, czyli pełniącym obowiązki wójta gminy Koczała do czasu wyboru nowego wójta (fot. Urząd w Koczale)

Grzegorz Pietrzak ma 43 lata. Jego rodzice poznali się i pobrali w Koczale, ale z uwagi na pracę ojca rodzina często zmieniała miejsce zamieszkania. Pan Grzegorz urodził się w Bydgoszczy, uczył m.in. w Pile, a żył i pracował głównie w Warszawie. Ukończył jednolite studia magisterskie w Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie na kierunku pedagogicznym, a później studia podyplomowe w Wyższej Szkole Handlu i Usług w Poznaniu na kierunku Edukacja dla Bezpieczeństwa.

W Koczale, a dokładnie w miejscowości Bielsko w gminie Koczała, Pietrzak zamieszkał z rodziną dopiero kilka miesięcy temu. Rozpoczął pracę w miejscowym urzędzie na stanowisku ds. nieruchomości i turystyki i już po zaledwie kilku miesiącach pracy otrzymał od polityków PiS propozycję zastąpienia – jako komisarz – zmarłego wójta Jerzego Bajowskiego.
Przez 17 lat Grzegorz Pietrzak - od 1999 do 2016 roku - pełnił zawodową służbę wojskową. Zajmował się ochroną najważniejszych osób w kraju.

- Do moich głównych zadań należało zapewnienie bezpieczeństwa osób o statusie VIP oraz bezpieczeństwa przebywających w naszym kraju rządowych delegacji zagranicznych. Do 2016 roku brałem udział w setkach zabezpieczeń i operacji ochronnych – mówi nam Grzegorz Pietrzak.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zmarł wójt gminy Koczała Jerzy Bajowski

Pietrzak był ochroniarzem m.in. Jarosława Kaczyńskiego. Zapytany, czy prawdą jest, iż zawodowo współpracował z politykami obecnego rządu, a dokładniej partii PiS i zajmował się ich ochroną nie zaprzecza. Mówi jednak, że nie potrafi wymienić wszystkich osób, wobec których wykonywał czynności ochronne.

- Byli to politycy wszystkich opcji politycznych polskiego rządu objętych ochroną oraz wielu światowych przywódców, a w tym zestawieniu również trzech papieży – mówi Pietrzak.

Dlaczego więc, po zaledwie kilku miesiącach pracy w urzędzie w Koczale został – z nadania polityków PiS – komisarzem? Pietrzak... sam zgłosił swoją kandydaturę. I została zaakceptowana najpierw przez wojewodę pomorskiego Dariusza Drelicha, następnie przez premiera Mateusza Morawieckiego.

ZOBACZ TAKŻE: Jest komisarz w gminie Koczała. To dotychczasowy urzędnik Grzegorz Pietrzak

- Uważam, że powołanie mojej osoby na stanowisko komisarza, to dobra decyzja z uwagi na moje bogate doświadczenie życiowe i zawodowe – mówi nam nowy komisarz. Wśród swoich „zalet” Pietrzak wymienia standardowe regułki, którymi pewnie mógłby pochwalić się nie tylko on, czyli dobrą organizacją pracy, umiejętnością zarządzania zasobami ludzkimi, pracą w międzynarodowych zespołach, wykształceniem, odpornością na stres, znajomością języków obcych, a dodaje do tego szeroki zakres wiedzy w dziedzinie bezpieczeństwa...

Nominację Pietrzakowi wręczyli wicewojewoda Mariusz Łuczyk oraz poseł Aleksander Mrówczyński – obaj również z Prawa i Sprawiedliwości.

Czy komisarz wystartuje w wyborach na wójta? - Na chwilę obecną nie podjąłem jeszcze konkretnej decyzji dotyczącej startu w czerwcowych wyborach na wójta – odpowiada.

Nowy komisarz postanowił jednak zorganizować otwarte spotkania z mieszkańcami w "swoim" Bielsku oraz w Koczale. I - jak donosi serwis press.pl - na to drugie spotkanie nie wpuścił dziennikarki Dziennika Bałtyckiego Marii Sowisło, która chciała je zrelacjonować.

Wójt zażądał od reporterki... akredytacji, choć jak dowodziła, wcześniej na stronie internetowej gminy nie było takiego obowiązku (jak mówi nam Maria Sowisło, informacja o konieczności akredytacji pojawiła się na Facebooku gminy o 14.35, a czas na złożenie wniosku był do godz. 15). I to chyba pierwszy przypadek w Polsce, że wójt ustanawia akredytacje dla lokalnych dziennikarzy na otwarte spotkanie swoje z mieszkańcami. Co ciekawe, spotkanie to nie było problemowe, a komisarz chciał się przedstawić i "zareklamować".

Nie uważam, że dziennikarz to święta krowa i powinien uczestniczyć w każdym wydarzeniu lub spotkaniu. Na pewno jednak w takim, które jest organizowane przez władzę

Maria Sowisło / dziennikarka "Dziennika Bałtyckiego"

- Trudno to skomentować. Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. To bardzo zaskakująca sytuacja i przyznam, że jestem zszokowana. Nigdy nikt nie wymagał ode mnie akredytacji na spotkanie z mieszkańcami. Teraz zaczynam się zastanawiać czy podobnie będzie z sesjami Rady Gminy Koczała. Czas pokaże. I żeby była jasność, nie uważam, że dziennikarz to święta krowa i powinien uczestniczyć w każdym wydarzeniu lub spotkaniu. Na pewno jednak w takim, które jest organizowane przez władzę - komentuje w rozmowie z nami Maria Sowisło.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia
ReklamaPomorskie dla Ciebie - czytaj pomorskie EU
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka