Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Makurat Serwis Audi w Gdańsku

Cugowski w formie, Kayah w piórach, a Jary z „Andzią”. Kasia Wilk przywitała...Opole

Kayah nie tylko się przechwalała na scenie, ale też wyznawała miłość. Jej występ był jednak słabszym akcentem pierwszego dnia festiwalu w sopockiej Operze Leśnej.
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

„Cisza jak ta”... to coś, co zapamiętamy z tego pierwszego, festiwalowego koncertu. Krzysztof Cugowski, śpiewając jeden ze swoich największych przebojów, udowodnił, że nadal ma głos jak dzwon. Że będąc na scenie od pół wieku w dalszym ciągu można uwodzić publiczność bez chórków, baletów, cekinów i dżetów. A nawet bez piór. Tych zresztą całą masę miała na sobie Kayah, która wyglądała jak pierzasty, błyszczący ptak. Ale niestety głos i forma wokalistki nie dorównywały jej sukience.

(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

Kayah to było z kolei rozczarowanie tego koncertu. Chociaż ona sama zdawała się bawić na scenie świetnie. Wykonanie coveru dyskotekowego przeboju z lat. 70. pt. "I Will Survive" poprzedziła komentarzem: "Tę piosenkę zaśpiewałam dwadzieścia lat temu na tej scenie z Glorią Gaynor, a co, i zrobiłam to niestety lepiej". Trwają spory o to czy wykonywała czy nie, ale na pewno teraz jej wykonanie było dalekie od pierwowzoru. Nie tylko się przechwalała, ale też wyznawała miłość na scenie. Zapowiadając swojego gościa, z którym wykonywała utwór „Na językach” mówiła: "Mój kolejny gość nazywa się inaczej, ale ja nie umiem zapowiedzieć go inaczej. Igorek Herbutek, Kocham cię!".

Ciekawe czy Herbutowi taka zapowiedź się podobała.

Pierwszy dzień festiwalu, organizowanego przez TVN, odbył się pod hasłem

#YOU_ARE_THE_CHAMPIONS”. Miała to być - jak zapowiadali organizatorzy - "opowieść o miłości, przyjaźni, empatii, pomocy potrzebującym". Championsami - jak mówili ze sceny prowadzący koncert - jesteśmy my, Polacy, którzy wykazujemy się wspaniałymi cechami w jakże trudnym obecnie czasie. My, którzy okazaliśmy wielkie serce uchodźcom z Ukrainy.

Sam koncert miał lepsze i gorsze momenty. Zaczęło się od małego trzęsienia ziemi za sprawą Mrozu, który rozgrzał widownię najpierw rockandrollową "Aurą", potem lekkim funky w piosence "Za daleko", a na koniec bluesującym "Jak nie my to kto". Ale już kolejni wykonawcy – weterani rocka czyli Lady Pank wypadli dużo gorzej. Gdyby nie publiczność, która z Januszem Panasewiczem właściwie w całości wykonała dwa wielkie przeboje z lat 80. czyli „Kryzysową narzeczoną „ i „Tańcz głupia tańcz”, to na ten występ można by spuścić zasłonkę milczenia.

(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

Niezbyt udana była przeróbka przeboju zespołu Wilki „Pijemy za lepszy czas” w wykonaniu Smolastego. Ale tuż po nim wyszły na scenę Wilki razem z Robertem Gawlińskim, które całkiem udanie przypomniały „Baśkę” i „Nie stało się nic”. Gawliński tym razem w krótkich włosach i ufarbowanych na blond.

LemON i Igor Herbut, którzy są obecnie na topie, nie zawiedli swoich fanów. Herbut na scenie jest hipnotyzujący, nawet jeśli się go już ogląda dziesiąty raz, a jego nowsza wersja „Scarlett” musiała się podobać. Intrygująco wypadł w duecie z Kubą Badachem, w wielkim hicie Zbigniewa Wodeckiego „Lubię wracać tam gdzie byłem”. Publiczność zwłaszcza świetny głos Badacha nagrodziła brawami, który po raz kolejny udowodnił, że nie jest tylko mężem swojej żony Aleksandry Kwaśniewskiej, jak go plotkarskie media ustawiają.

(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

Potem była mieszanka wiekowa, najpierw wystąpił Grzegorz Hyży ("Kochanie to ja!", "O pani"), a po nim Jary z Oddziałem Zamkniętym, który wykonał słynną "Andzię” i "Party". Dreszcz przechodził po plecach kiedy kilka tysięcy gardeł w Operze Leśnej skandowało „Andzia”…

Patrycja Markowska tym razem wzięła na warsztat „Laylę” Erica Claptona. Odważnie i ambitnie. Ale Claptona nikt nie przebije. Kwiat Jabłoni razem z Julia Pietruchą zaśpiewali „Drogi proste”, Mezo i Kasia Wilk – która przejęzyczyła się witając publiczność w... Opolu przypomnieli swój utwór „Ważne”.

Wrażenie zrobiła za to próbka spektaklu Teatru Muzycznego w Poznaniu „Kombinat”, wypełniona utworami Republiki i Grzegorza Ciechowskiego. W Operze Leśnej wykonali utwór „Będzie plan”. Lata minęły od premiery tego utworu, a on nadal boleśnie aktualny.

(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

Akcentem międzynarodowym miał być występ reprezentantki Szwecji, która spodobała się na tegorocznym festiwalu Eurowizji ale Cornelia Jakobs zachorowała i nie mogła przyjechać.

A w środę, drugiego dnia festiwalu Top Of The Top Festival Tym razem w konkursie o prestiżową statuetkę Bursztynowego Słowika zawalczą artyści, których nowe utwory można było usłyszeć w radiu i Internecie w ciągu ostatniego roku oraz wykonawcy, którzy zaprezentują swoje utwory premierowo na festiwalu. Będą to: Natalia Przybysz, Wiktor Dyduła, Natasza Urbańska, Martin Lange, Ania Karwan, BeMy i Michał Szpak.

Drugiego dnia, poza konkursem o Bursztynowego Słowika w Operze Leśnej zabrzmi koncert pt. #iDANCE. Na scenie Opery Leśnej w ten wieczór wystąpią m.in.: Agnieszka Chylińska, Ewa Farna, Margaret, Cleo, Ralph Kaminski, Feel, Natalia Nykiel, Blue Café, Nocny Kochanek, Kombi i Storo.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaPomorskie dla Ciebie - czytaj pomorskie EU
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka