Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Hossa nowa oferta Wiszące Ogrody - Osiedle doskonale skomunikowane
Reklama

Partia Razem: To prywatny rynek, deweloperzy dyktują warunki i koszty życia w mieście

Samorządy, takie jak Gdańsk czy Gdynia, mogą za chwilę powiedzieć, że nie mają gdzie budować mieszkań komunalnych. Bo okaże się, że wszystkie grunty wyprzedano. Ta uchwała ma być receptą na zatrzymanie tego procederu – mówi Anna Górska z partii Razem.
Gdańsk, Wyspa Spichrzów
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

Jeśli partia Razem zwołuje konferencję prasową, to można w ciemno obstawiać, że tematem będą problemy „mieszkaniówki”. Tak było i tym razem w Gdańsku.

Podczas konferencji w Gdańsku mówiliśmy o patologiach związanych z gospodarką mieszkaniową w mieście. A składają się na nią rosnące ceny mieszkań, wyprzedawanie gruntów inwestorom, niedbanie o zasoby komunalne czy wyprzedawanie zasobu komunalnego, co wpływa na ceny mieszkań i najmu. Niestety, rok temu mieliśmy podobną konferencję w Gdańsku. Ale od tego czasu nic się nie zmieniło. Nawet jest dużo gorzej. Gdańsk i Gdynia biją rekordy cen mieszkań. Co w obecnej sytuacji, przy zablokowanych de facto kredytach, pozbawia mieszkańców Trójmiasta możliwości pozyskiwania mieszkań. Dlatego chcemy jako mieszkańcy Trójmiasta pójść w ślady Krakowa.

PRZECZYTAJ TEŻ: Beata Maciejewska: Nie można oddawać polityki mieszkaniowej tylko w ręce deweloperów

Anna Górska, konferencja partii Razem w Gdańsku
(fot. Robert Kozakiewicz)

To znaczy?

W Krakowie zakończono właśnie zbiórkę podpisów pod obywatelską inicjatywą ustawodawczą, która zmusza miasto do zaprzestania wyprzedaży gruntów komunalnych, zwłaszcza tych, które nie są objęte planami zagospodarowania przestrzennego, pustostanów itd. Po to, żeby to miasta miały możliwość inwestowania w mieszkalnictwo. Bo w tej chwili mamy zupełnie odwróconą sytuację. To prywatny rynek, deweloperzy dyktują warunki i koszty życia w mieście.

Ale Razem mówi językiem PiS o Gdańsku jako mieście deweloperów. Czyż nie?

To prawda, ale nie można być bezkrytycznym i udawać, że nic się nie dzieje. Spójrzmy, na przykład, na Gdańskie Nieruchomości. Jeżeli spółka powołana do tego, żeby zarządzać zasobem komunalnym, nie może się tego zasobu doliczyć, to znaczy, że mamy do czynienia z głęboką patologią. Że zasób komunalny, miejski nie jest priorytetem dla władz miasta. A są nim prywatyzacja zasobu mieszkaniowego oraz przekazanie życia mieszkanek i mieszkańców w ręce prywatnego kapitału.

PRZECZYTAJ TEŻ: W miejscu fabryki „Bałtyk” w Gdańsku powstanie wielofunkcyjna inwestycja. Deweloper wykupił grunt

W miniony piątek ukazał się kolejny raport dotyczący wzrostu cen mieszkań już teraz, w czasie inflacyjno-kredytowego kryzysu. W rankingu najszybciej rosnących cen w Polsce Gdynia zajęła pierwsze miejsce. Przeskoczyła nawet Warszawę. To znaczy, że samorząd ewakuował się z pozycji zarządzania sytuacją mieszkaniową w swoich miastach.

Spróbuję być adwokatem diabła i bronić samorządów. Czy one nie są do tego w jakiś sposób przez politykę państwa zmuszane?

Polityka państwa dokłada się do tego mocno. I my o tym przypominamy, że państwo musi budować mieszkania, bo jest za to także odpowiedzialne. Że państwo musi finansować samorządy, aby mogły budować lokale komunalne. Ale samorządy, takie jak Gdańsk czy Gdynia, mogą za chwilę powiedzieć, że nie mają gdzie budować mieszkań komunalnych. Bo okaże się, że wszystkie grunty wyprzedano. Ta uchwała, którą chcemy złożyć, ma być receptą na zatrzymanie tego procederu.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama