Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

„Włączają radio, by nie słyszeć szumu”. Mieszkający przy Trasie Kaszubskiej walczą o ekrany

Planowane na jesień tego roku badania mają dać odpowiedź na pytanie, czy hałasy generowane przez auta na Trasie Kaszubskiej przekraczają dopuszczalne normy i czy jest konieczność dostawienia dodatkowych ekranów akustycznych. Apeluje o nie część mieszkańców gm. Szemud. Pod petycjami w tej sprawie podpisało się ok. 900 osób, m.in. z Bojana, Koleczkowa oraz Szemudu.
„Włączają radio, by nie słyszeć szumu”. Mieszkający przy Trasie Kaszubskiej walczą o ekrany

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Co do tego, że komfort życia mieszkających w bezpośrednim sąsiedztwie nowo wybudowanej S6 uległ pogorszeniu, nie ma wątpliwości. O ile, jeszcze przed powstaniem ekspresówki, pomiędzy węzłami Gdynia Wielki Kack oraz Chwaszczyno, funkcjonowała droga generująca hałas, o tyle pomiędzy Chwaszczynem a Bożepolem Wielkim, Trasa Kaszubska przebiega nowym śladem, czyli w miejscu, gdzie dotychczas nie było żadnej, większej arterii. Od grudnia 2022 r., spokojnemu żywotowi kilkudziesięciu kaszubskich miejscowości, towarzyszy charakterystyczny dźwięk, typowy dla tras szybkiego ruchu. Według części mieszkańców gm. Szemud, wiąże się to z dużymi uciążliwościami.


- Nie jesteśmy przeciwko trasie S6 jako takiej. Jesteśmy przeciwko egzystowaniu w nieustannym hałasie – mówi Agnieszka Bubacz, sołtys Bojana, która koordynuje działania mieszkańców. - Rzeczywistość wielu osób wygląda obecnie tak, że mogą być w domu, mieć zamknięte okna, a jednocześnie być ciągle niewyspanymi i rozdrażnionymi. Takie są dziś skutki funkcjonowania w sąsiedztwie drogi ekspresowej, generującej ciągły szum. Do dziś, w tej sprawie wpłynęło ok. 900 skarg, w tym ponad 500 w wersji online, które przekazaliśmy do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz Urzędu Marszałkowskiemu w Gdańsku. Problem dotyczy Chwaszczyna, Dobrzewina, Kamienia, Kielna, Grabowca, Szemudu, Koleczkowa, Głazicy i Bojana na terenie gm. Szemud.

Dotychczas, w tej sprawie odbyło się kilka spotkań mieszkańców, a także, w połowie lutego, w Urzędzie Marszałkowskim w Gdańsku, spotkanie z udziałem przedstawicieli urzędu oraz GDDKiA. Źródłem problemu ma być brak dostatecznej liczby ekranów akustycznych. Według sołtys Bojana, te które ustawiono pod koniec budowy, nie chronią ani pojedynczych zabudowań ani okolicznych wsi.

- Na wstępnym etapie projektowania drogi, po opracowaniu Studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego, brano pod uwagę montaż znacznie większej liczby ekranów, ale ostatecznie z części zrezygnowano. Dziś jest ich znacznie mniej, niż przekazano mieszkańcom w trakcie konsultacji społecznych – mówi Agnieszka Bubacz. – Poprowadzenie S6 względem Bojana jest dosyć nieszczęśliwe. Jadąc w stronę Chwaszczyna, mamy wiadukt i cały hałas niesie się od wschodu na wieś. Oczywiście, nie jest to problem nie do rozwiązania, ale potrzeba większej liczby ekranów oraz nasadzeń wpływających na polepszenie jakości powietrza, które zabezpieczą mieszkańców. Ekrany, które są tu obecnie, działają jak durszlak. Przekazaliśmy GDDKiA tabelę ponad 400 numerów działek, która została sporządzona na podstawie skarg mieszkańców, aby pokazać, gdzie problem jest najbardziej uciążliwy. Mamy nadzieję, że głos mieszkańców zostanie usłyszany.


Pytani o sprawę sołtysi, solidarnie podkreślają, że problem istnieje, jednak według nich, dotyczy głównie mieszkających w bezpośrednim sąsiedztwie S6. Są to zarówno osoby, które pobudowały się w ostatnich latach, gdy wiadomo było jaki będzie przebieg trasy, jak i mieszkający tam od dekad. Słyszymy również, że choć sami nie odczuwają dyskomfortu, wspierają protestujących.

- Są gospodarstwa, które rzeczywiście znajdują się w bliskiej odległości od trasy i nie ma w tych miejscach ekranów. Od jednej z mieszkanek usłyszałam, że nocą ma wrażenie, jakby auta wjeżdżały na jej posesję. Natomiast w dzień, włącza radio, by nie słyszeć ciągłego szumu. Problem jest, ale raczej dotyka osób, które mieszkają przy samej trasie – mówi Maria Nowicka, sołtys Głazicy.

- Dwie czy trzy rodziny narzekają na uciążliwości. Pozostali mówią, że można się do tego przyzwyczaić – komentuje Eugeniusz Walkusz, sołtys Dobrzewina. – Myślę, że u nas ten problem nie jest duży. Większy mają mieszkańcy Bojana, również ze względu na ukształtowanie terenu, po którym ten szum się niesie.

Wszyscy rozmówcy podkreślają, że powstanie trasy przyniosło wiele korzyści, m.in. skróciło dojazd od Trójmiasta. O zaletach Trasy Kaszubskiej chętnie mówi też wójt gm. Szemud. Wskazuje na szanse rozwojowe gminy oraz odciążenie dróg lokalnych. Co do hałasu, podkreśla, że sprawa jest w toku.

- Mieszkam w pobliżu S6 i sam doświadczam hałasu. Bywa, że ruch słychać nawet kilometr od drogi, co wynika z ukształtowania terenu i jej przebiegu przez wzgórza morenowe – mówi wójt Ryszard Kalkowski. - Zarządcą drogi jest GDDKiA. W ciągu 18 miesięcy od zakończenia inwestycji dyrekcja ma obowiązek sprawdzenia czy emitowany hałas nie jest nadmierny oraz przedstawienia analizy porealizacyjnej odnośnie pomiarów hałasu. Jeżeli w wyniku profesjonalnie przeprowadzonych pomiarów potwierdzone zostaną zastrzeżenia zgłaszane przez okolicznych mieszkańców, niewykluczone, że podjęte zostaną działania, na skutek których, np. pojawią się nowe ekrany dźwiękochłonne. Jako urząd i rada gminy aktywnie monitorujemy temat i pozostajemy w stałym kontakcie z zarządcą. To dobrze, że wszyscy prezentujemy wobec niego jednakowe stanowisko. Z naszej strony zasadnym wydaje się, aby audyt przeprowadzono, gdy na drodze będzie możliwie największe natężenie ruchu, np. pod koniec wakacji. Rozumiemy emocjonalną reakcję niektórych mieszkańców, którzy szczególnie mocno odczuwają zmianę natężenia hałasu. Rozumiemy również, iż przeprowadzenie odpowiedniego audytu i wdrożenie w jego następstwie ewentualnych działań, to obowiązek inwestora wynikający z ustawy, z której również wynika ww. 18-miesięczny termin. W tej sytuacji pozostaje nam cierpliwe, konsekwentne podtrzymywanie stanowiska w kontaktach z GDDKiA oraz informowanie mieszkańców w przedmiocie obowiązujących w tym zakresie procedur.


Obecnie GDDKiA przygotowuje się do ogłoszenia przetargu na wykonawcę. Pomiary odbędą się najprawdopodobniej jesienią tego roku. Obejmą zarówno natężenie ruchu, jak i poziom hałasu i mają zostać przeprowadzone w miejscach najbardziej niekorzystnych, a więc tam, gdzie jest najgłośniej. Również w punktach, które wynikają z części wniosków mieszkańców. Jeśli chodzi o obecną lokalizację ekranów, GDDKiA przekonuje, że powstały wszędzie tam, gdzie mogły, biorąc pod uwagę obowiązujące przepisy.

- Decyzje o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej zostały wydane w oparciu o projekty budowlane, po przeprowadzeniu przez Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska ponownych ocen oddziaływania na środowisko – informuje na swojej stronie gdański oddział GDDKiA. - Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska uzgodnił warunki realizacji inwestycji drogowych oraz m.in. określił lokalizację ekranów akustycznych przy planowanej drodze. Podstawą do wydania tego postanowienia był raport o odziaływaniu na środowisko, w którym zostały wykonane m.in. analizy oddziaływania akustycznego analizowanej inwestycji na sąsiednią zabudowę mieszkaniową w dwóch horyzontach czasowych, dla roku oddania do użytkowania oraz dla roku 2031 r.

Nie jesteśmy przeciwko trasie S6 jako takiej. Jesteśmy przeciwko egzystowaniu w nieustannym hałasie. Rzeczywistość wielu osób wygląda obecnie tak, że mogą być w domu, mieć zamknięte okna, a jednocześnie być ciągle niewyspanymi i rozdrażnionymi. Takie są dziś skutki funkcjonowania w sąsiedztwie drogi ekspresowej, generującej ciągły szum

Agnieszka Bubacz / Sołtys Bojana

Jak GDDKiA odnosi się do zarzutu mieszkańców, że liczba ekranów ujęta w projekcie technicznym została zmniejszona w stosunku do tzw. STEŚ?

- Studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowe to bardzo wstępny projekt. Należy pamiętać, że proces przygotowania inwestycji rozpoczął się bardzo wcześnie. Pierwsze prace studialne to lata 2006-07. W tym czasie zmieniał się nie tylko przebieg drogi, ale również obowiązujące na drogach publicznych normy hałasu – mówi Piotr Michalski, rzecznik prasowy GDDKiA w Gdańsku.

A te, w 2012 r. zmieniono rozporządzeniem na niekorzyść mieszkańców, podwyższając o ok. 10 proc. Zmiany uzasadniano wówczas względami ekonomicznymi, w więc możliwością ograniczenia kosztów związanych z koniecznością stawiania zabezpieczeń akustycznych, jednocześnie pomijając głos organizacji zajmujących się ochroną środowiska. Problem zanieczyszczeń hałasem jest więc szerszy i wykracza poza granice gminy Szemud. Jak dziś informuje GDDKiA, realizując inwestycje drogowe jest zobowiązana przestrzegać obowiązujących przepisów: „dotyczy to także zapewnienia ochrony okolicznego terenu przed hałasem pochodzącym od drogi”.

- Jeżeli w ramach wykonania tzw. analizy porealizacyjnej okaże się, że dochodzi do przekroczenia obowiązujących norm, to oczywiście, dodatkowe ekrany akustyczne zostaną ustawione. Natomiast, jeżeli mimo subiektywnych wrażeń osób, które tam mieszkają, analiza wskaże, że nie ma przekroczeń, a obecne zabezpieczenia spełniają swoją rolę, nowych ekranów nie będzie – mówi Piotr Michalski.

Jeżeli w ramach wykonania tzw. analizy porealizacyjnej okaże się, że dochodzi do przekroczenia obowiązujących norm, to oczywiście, dodatkowe ekrany akustyczne zostaną ustawione. Natomiast, jeżeli mimo subiektywnych wrażeń osób, które tam mieszkają, analiza wskaże, że nie ma przekroczeń, a obecne zabezpieczenia spełniają swoją rolę, nowych ekranów nie będzie

Piotr Michalski / rzecznik GDDKiA w Gdańsku


W ostatnich dniach mieszkańcy nawiązali kontakt z Politechniką Gdańską, którą poproszono o wykonanie pomiarów dla porównania z wynikami uzyskanymi przez GDDKiA. Z kolei do dyrekcji zwrócili się o tymczasowe ograniczenie prędkości do 90 km/h na szemudzkim odcinku trasy, ale wniosek odrzucono.\

Sprawą zainteresowali się też parlamentarzyści. O postawienie dodatkowych ekranów zaapelowali do ministra infrastruktury posłowie Stanisław Tyszka z Konfederacji oraz Marek Biernacki z Koalicji Polskiej.

- Obecny przebieg i ukształtowanie drogi ekspresowej nr S6 przyczynia się znacząco do odczuwania hałasu, który niesie się w głąb miejscowości. W związku z przedsięwzięciem drogowym znacząco zwiększyło się także zanieczyszczenie powietrza, w związku z czym za zasadne wydaje się wykonanie, poza ekranami, nasadzenia drzew – pisze do MI poseł Biernacki.

Wyniki pomiarów GDDKiA powinny być gotowe na początku przyszłego roku.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama