Akcja powieści rozpoczyna się w Gdańsku, potem przenosi na Żuławy. Umieściłam ją w fikcyjnej miejscowości Wierzbinka, dokładnie sprawdziłam że takiej nie ma, by potem nikt nie doszukiwał się analogii opisywanych w książce wydarzeń do rzeczywistych ludzi – opowiada Sylwia Kubik. - Natomiast miejsce które opisałam rzeczywiście istnieje, między Borętami a Palczewem. Stwierdziłam, że warto ten teren opisać w powieści, bowiem Żuławy są pięknym miejscem, do którego warto przybywać. Teraz co do akcji powieści – główna bohaterka przenosi się na Żuławy, próbuje tam odnaleźć dawną siebie, poukładać wszystko w głowie i zawalczyć o swoje marzenia.
Ta książka wpisuje się w cykl powieści pod wspólną nazwą „Trzy żywioły”, lecz każdy tom jest zamkniętą całością, dotyczyć kogo innego. Skoro o żywiołach mowa, pierwsza część sagi dotyczy wiatru. Kolejne książki – ziemi oraz wody. „Dobrosławie” towarzyszyło ciekawe wydarzenie – czytelniczki książek Sylwii Kubik z całego kraju spotkały się na Żuławach, w pięknym domu podcieniowym we wsi Marynowy. Zwiedzały sam budynek jak też okolice.
- Domy podcieniowe przewijają się na kartach moich książek, tymczasem wielu czytelników z innych regionów nie wie, jak one wyglądają, czym były dawne zagrody olęderskie, jak żyli dawni mieszkańcy Żuław. Postanowiłam przynajmniej pewnej grupie osób przybliżyć nasz region od tej strony – wyjaśnia autorka.
„Żuławska miłość. Dobrosława” to siódma książka Sylwii Kubik, ukazująca się na rynku wydawniczym. Pisarka rozpoczęła od tzw. Sagi Powiślańskiej – „Pod naszym niebem”, „Miłość pod naszym niebem” i „Nasze niebo”. Po niej tzw. Cykl Żuławski – „Krok do miłości”, „Tajemnica z przeszłości” i „W cieniu wierzb”. Kwestią czasu jest pojawienie się kolejnych powieści, ponieważ trzy są już gotowe i oczekują tylko na druk. Autorka współpracuje z różnymi oficynami, pierwsze książki publikowała w Wydawnictwie Otwartym, serię powiślańską w Wydawnictwie SP, „Dobrosławę” w Wydawnictwie Filia. Jak sama wyjaśnia, nie chce wiązać się z wydawcą na wyłączność, by nie mieć do czynienia z żadnymi ograniczeniami. - Szukam swego miejsca, niczym żuławski wiatr fruwam między drzewami poszukując takiego, na którym osiądę – żartobliwie komentuje S. Kubik.
O czym pisze? Jeżeli ktoś szuka książek, na których kartach akcja toczyć się będzie w ekspresowym tempie, walczyć będą ze sobą gangi całego świata zaś krew płynąć strumieniami – u Sylwii Kubik tego nie znajdzie. Za to sielskie, wiejskie życie, przeplatane codziennymi problemami które nam są bliskie i każdy z nas boryka się z nimi każdego dnia. Z bohaterami tych książek można się utożsamić i odszukać w nich – kto wie? - naszych znajomych czy sąsiadów?
Jak to się stało, że nauczycielka języka polskiego – najpierw w Szkole Podstawowej w Dąbrówce Malborskiej (już nieistniejącej), potem w Zespole Szkół Zawodowych w Barlewiczkach – zaczęła tworzyć? Kilka lat temu Sylwia Kubik wysłała swoje opowiadania na konkurs Wydawnictwa Znak. Nagrodą był udział w warsztatach z Magdaleną Kordel.
- Te warsztaty nie były mi do niczego potrzebne, nie planowałam jeszcze wtedy pisania, chciałam się spotkać z Magdaleną Kordel, którą bardzo cenię – wspomina Sylwia Kubik. - Poznałam fantastyczne dziewczyny i Magdę, z którą do dziś mam znakomity kontakt. Traktowałam to jako przygodę, ale Magda zachęcała do dalszych prób. Postanowiłam napisać powieść i sprawdzić się, czy mi to wyjdzie, czy ktoś będzie chciał książkę wydać. Udało się i już dalej poszło z górki (śmiech). Teraz rozważam nawet poświęcić się wyłącznie pracy pisarskiej.
Jeżeli ktoś zastanawia się, czy również spróbować swoich sił, Sylwia Kubik ma prostą radę – usiąść i zacząć pisać. Dopóki tego nie zrobimy, nie sprawdzimy czy się nadajemy. Wiele osób popełnia błąd, rozpoczynając od rozmaitych warsztatów, by zdobyć wiedzę „jak”. Tymczasem najważniejszy jest pomysł. Sama najchętniej pisze ...we własnej kuchni.
Napisz komentarz
Komentarze