Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Lem, „Ulisses”, Myśliwice i Podlasie. Gdyńskie nagrody literackie przyznane po raz 17.

W piątkowy wieczór, 26 sierpnia, poznaliśmy werdykt Kapituły 17. edycji Nagrody Literackiej Gdynia. Do grona laureatów i laureatek gdyńskiej nagrody dołączyli literaturoznawczyni Agnieszka Gajewska za biograficzny esej „Stanisław Lem. Wypędzony z wysokiego zamku”, poetka Justyna Kulikowska za swój trzeci tom poetycki „gift. z Podlasia”, Krzysztof Bartnicki za brawurową prozę w postaci książki „Myśliwice, Myśliwice” oraz tłumacz Maciej Świerkocki za drugi polski przekład „Ulissesa” James’a Joyce’a.
Fot. A. Rezulak

Literackie Kostki – bo tak zwykło mówić się na gdyńskie statuetki – podczas uroczystej gali w gdyńskim Muzeum Emigracji wręczył prezydent miasta, Wojciech Szczurek. Towarzyszyli mu członkowie Kapituły Nagrody, którzy, zgodnie z tradycją, wygłosili barwne laudacje na cześć nominowanych i zwycięzców. Laureaci, oprócz wspomnianych statuetek, otrzymali nagrody finansowe w wysokości 50 tys. zł.

Nagrodzeni (od lewej): Agnieszka Gajewska, Krzysztof Bartnicki, Justyna Kulikowska i Maciej Świerkocki  Fot. A.Rezulak

Przyznając nagrodę w kategorii esej Agnieszce Gajewskiej za pozycję „Stanisław Lem. Wypędzony z wysokiego zamku. Biografia”, członek Kapituły, Adam Lipszyc, mówił: To książka, w której z uwagą nasłuchuje się rozmaitych tonów i głosów, by starannie przełożyć je na jedną opowieść. Mówi się w niej dużo o wojennej przemocy i o echach tej niszczycielskiej potęgi w jednostkowym życiu. Mówi się o nadziei, strachu i zwątpieniu, o radości i bezradności, o próbie ucieczki i o niemożności ucieczki. Z arcywyczuciem mówi się o poplecionych ze sobą losach kilku narodów, o wygnaniu i o milczeniu (…). Stylem swadnym acz niespiesznym (…) opowiada się tu mądrze i świeżo o – do licha, naprawdę! – opowiada się tu o najnowszych dziejach naszego kraju i jego kultury!

Agnieszka Gajewska (ur. 1977) jest profesorką literaturoznawstwa w Instytucie Filologii Polskiej UAM w Poznaniu. Jest autorką książek „Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema” (2016) oraz „Hasło: feminizm” (2008)  Fot. A.Rezulak

O twórczości i literackich zmaganiach Stanisława Lema napisano już wiele. Jako człowiek wciąż pozostaje jednak zagadką. Bardzo oszczędnie opowiadał o swoim życiu prywatnym – wymawiał się słabą pamięcią, zostawiał niedopowiedzenia i przytaczał zabawne anegdoty, gdy padały trudne pytania. Agnieszka Gajewska dotarła do nowych źródeł (archiwa lwowskie, archiwa bezpieki, archiwa prywatne), z których nikt wcześniej nie korzystał. Dzięki nim nie tylko udaje jej się zrekonstruować życie żydowskiej inteligencji i przedwojennego Lwowa, ale również postawić mocno udokumentowaną tezę: doświadczenie wojny i ocalenie z Zagłady miało fundamentalny wpływ na Lema i jego twórczość, która pełna jest zakamuflowanych odniesień do jego życiowych doświadczeń.

Drugą wręczoną tego wieczoru nagrodą było wyróżnienie za poezję. Powędrowało ono do przedstawicielki młodego pokolenia poetów, Justyny Kulikowskiej, za tom „gift. z Podlasia”. Jerzy Jarniewicz, który przewodzi gdyńskiej Kapitule, podsumował ten wybór słowami: Nagrodziliśmy wiersze, które niczego nie chcą udowadniać, nie liczą na wygraną, może wręcz na nic nie liczą: ale, w imię doświadczanej tu i teraz prawdy, przestawiają współrzędne znanego nam świata, nie boją się spotwarzać świętych instytucji. Wytrącając nas z niejednej sfery komfortu.

To już druga, po zeszłorocznej, nominacja Justyny Kulikowskiej do gdyńskiej Nagrody, tym razem zwieńczona wygraną. Fot. A.Rezulak

Justyna Kulikowska (ur. w 1993 r.) debiutowała tomem Hejt i inne bangery (2018), za który otrzymała Nagrodę im. Kazimiery Iłłakowiczówny oraz nagrodę poetyckiego środowiska internetowego „Browar za debiut”. Za drugą książkę poetycką Tab_s (2020) nominowana była w 2021 roku do Nagrody Literackiej „Nike” oraz Nagrody Literackiej GDYNIA. Mieszka na Podlasiu.

W kategorii prozatorskiej Kapituła postawiła na brawurową na poziomie języka opowieść Krzysztofa Bartnickiego „Myśliwice, Myśliwice”. Jurorka Dorota Kozicka tak podsumowała ten wybór: – Tu myśliwickie kumy gadają o tym co było i jest. Choć to raczej język gada – bo język jest tutaj nieustannie nicowany i wystawiany na pokaz, a wydobywane z nieprzebranych kopalni mowy słowa, zwroty, wyrażenia, przyśpiewki, nazwiska budują narrację, w której przewijają się losy miejsca, osób, rodzin, pokoleń. A z tego przewijania przebija pytanie o sens.

Krzysztof Bartnicki to pisarz, tłumacz, teoretyk przekładu. Doktor Uniwersytetu w Jenie. Tłumacz Dróżdża, Leśmiana, Joyce’a. Opatrzył przypisami zbiór chińskich traktatów Fu wojny. Tłumacz literatury na dźwięk, obraz, film. Fot. A.Rezulak  

Książka Krzysztofa Bartnickiego ztoo dzieje Myśliwic/Mysłowic skazanych wśród zgiełku historii na „cichą potępiałość” (może „otępiałość”). Myśliwice na uskoku tektonicznym historii, drgające od wstrząsów, a jednocześnie sennie pogrążone w swojej „potępiałości”. Myśliwice, gdzie powidoki (a może raczej „przedwidoki”) wielkiego portu na Przemszy roztaczają przed nami także historię wyobrażoną, ale fikcja pięknie splata się tu z rzeczywistością.

Ostatnia z gdyńskich kategorii nagradza pracę i kunszt translatorski, a jej tegorocznym zwycięzcą jest (nominowany już wcześniej do GDYNI) Maciej Świerkocki. Nagrodę otrzymał za drugi w historii, polski przekład „Ulissesa” Jamesa Joyce’a.

Maciej Świerkocki (ur. 1961), tłumacz literatury anglojęzycznej, scenarzysta, pisarz i krytyk. Fot A. Rezulak

Od premiery najważniejszego dokonania Joyce’a mija w 2022 roku sto lat. Jak przystało na arcydzieło, „Ulisses” obrósł w tym czasie wielką legendą. Mówi się o nim, że to majstersztyk literackiego modernizmu, najdoskonalsza artystycznie powieść, jaką kiedykolwiek napisano, najtrudniejsza w lekturze (i przekładzie) książka świata, księga ksiąg, zawierająca całą wiedzę ludzkości. „Ulisses” jest jednak równocześnie dziełem otwartym, wielowarstwowym, które da się odbierać jako realistyczną, tragikomiczną opowieść o zwykłym ludzkim losie, zrozumiałą pod każdą szerokością geograficzną. Lektura dublińskiej epopei to porywająca przygoda – intelektualna, choć jednocześnie ludyczna, podobna do tej, jaką okazało się jej tłumaczenie, gdyż powieść tę można czytać również dla rozkoszy czysto estetycznych i emocjonalnych, płynących z obcowania z giętkim, pasjonującym, proteuszowym Słowem, na każdej stronie ustanawiającym własny, zaskakujący kosmos elementów znaczących i znaczonych. Drugi polski przekład „Ulissesa” próbuje zwrócić uwagę na tę jego epikurejską właściwość – w nadziei, że będzie odtąd czytany bardziej jako nadal żywa arcymistrzowska powieść, mniej zaś niczym legenda, dostępna jedynie dla wtajemniczonych.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama