grupa przestępcza

Gdańscy policjanci rozbili grupę czerpiącą korzyści finansowe z prostytucji przynajmniej piętnastu kobiet. Do świadczenia przez nie usług seksualnych pod przykrywką salonów masażu dochodziło w wielu miejscach na Pomorzu. Na czele całego interesu stała 40-letnia mieszkanka Wejherowa. Została zatrzymana wraz z trzema mężczyznami, którzy m.in. zapewniali ochronę i transport.

Najpierw wystawiali na portalu internetowym przedmioty na sprzedaż, a gdy kupujący wpłacali za nie pieniądze, kontakt się urywał. W ten sposób zorganizowana grupa przestępcza oszukała około 300 osób z całej Polski na kwotę 150 tys. zł. Łącznie podejrzanym prokurator przedstawił 160 zarzutów, sześciu z nich nadal przebywa w areszcie.

Mazowiecka Krajowa Administracja Skarbowa oraz radomskie Centralne Biuro Śledcze Policji przeprowadzili akcję na terenie 7 województw, w tym pomorskiego. Zatrzymano 14 osób podejrzanych o udział w grupie przestępczej zajmującej się lichwą.

Według telewizji Republika, „Marcin S. – częsty gość TVN i innych mediów sprzyjających obecnej władzy, uchodzący za eksperta od spraw bezpieczeństwa – ma być zatrzymany przez prokuraturę i ciążą na nim zarzuty o udział w zorganizowanej grupie przestępczej”. Marcin Samsel, bo o nim mowa, przebywa na wolności, a sprawa, o której donosi Republika, została wszczęta w 2016 r. – Jestem osobą niewinną – pisze w oświadczeniu przesłanym do „Zawsze Pomorze” Marcin Samsel.

Zorganizowana grupa przestępcza, poświadczające nieprawdę faktury, oznaczające zbrodnię vatowską, na kwotę 14,5 miliona złotych i pranie pieniędzy z procederu – to tylko kilka zagadnień składających się na sprawę prowadzoną przez pomorskich śledczych. Policjanci z KWP w Gdańsku zatrzymali 7 osób, którym grozić może nawet do 25 lat więzienia. Funkcjonariusze charakter sprawy określają jako „rozwojowy”.

Nawet 8 lat więzienia grozić może 48 osobom, które podejrzane są o posługiwanie się fałszywymi fakturami w śledztwie prowadzonym przez pomorskich prokuratorów. Dokumenty służące obniżeniu podatku VAT opiewały łącznie na 300 tysięcy złotych, a pieniądze miały być później przelewane z konta na konto, by zatrzeć ich pochodzenie.