Kierowcy podróżujący przez malborskie osiedle Południe starają się unikać skrzyżowania ulic Kotarbińskiego i Konopnickiej, lecz nie zawsze jest to możliwe. Jadący ul. Konopnickiej mają pierwszeństwo przejazdu, dlatego na Kotarbińskiego ustawiają się bardzo długie kolejki oczekujących na włączenie do ruchu aut. Jeszcze gorzej, kiedy z Konopnickiej ktoś skręca w Kotarbińskiego, bo jeszcze bardziej zwalnia to ruch. Na domiar złego czekający na Kotarbińskiego kierowca ma niewielkie pole widzenia w ulicę z pierwszeństwem przejazdu - z lewej strony zasłaniają to drzewa na poboczu jezdni, z prawej strony ul. Konopnickiej biegnie po łuku i nadjeżdżające auta pojawiają się w ostatniej chwili.
Regularnie dochodzi więc do stłuczek, mimo ostrzegawczego oznakowania. Tymczasem ruch samochodowy narasta, ponieważ ul. Konopnickiej stanowi dogodny skrót dla południowych dzielnic miasta oraz wyjazdu z Malborka w kierunku Dzierzgonia i Sztumu. Skrzyżowanie wymaga przebudowy i nawet gotowy jest już projekt ronda. Inwestycja powinna kosztować około miliona złotych, powstałaby na gruntach komunalnych, czyli nie ma potrzeby ani wykupu ani długotrwałych formalności. Z pewnością rondo poprawiłoby stan bezpieczeństwa, choć ruch na ul. Konopnickiej zostałby nieco zwolniony.
Dlaczego więc tego ronda wciąż nie ma? Malborski magistrat szuka możliwości pozyskania dofinansowania do tej inwestycji. Wniosek złożony do programu Polski Ład nie został niestety zaakceptowany. Teraz miasto czeka na decyzję Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg - niestety malborski projekt trafił na listę rezerwową. Czy ostatecznie znajdą się fundusze? A jeśli nie, to czy miasto sfinansuje prace z własnego budżetu? W tegorocznym planie wydatków na pewno nie uda się znaleźć "wolnego miliona", tym bardziej w obliczu przewidywanych nakładów na przyjęcie uchodźców z Ukrainy. Rondo może więc powstać najwcześniej w przyszłym roku.
Napisz komentarz
Komentarze