Kalendarz Lindner 2026 znów szkokuje! Nagie modelki i kolorowe trumny [+18]

Nowy nurt artystyczny czy marketingowy chwyt?

Twórcy kalendarza na 2026 rok wprowadzili pojęcie OPO-ART - stylu, który ma być odpowiedzią na wszechobecną "elegancką szarość" i minimalizm. Jak tłumaczy Robert Trojanowski, dyrektor artystyczny projektu, nazwa to skrót od "opór" - opór wobec kolorystycznej nudy i braku odwagi w designie.

- OPO-ART to asertywne NIE wobec obecnych trendów. Chcieliśmy stworzyć coś, co krzyczy kolorami, coś czego nie da się po prostu przescrollować na smartfonie - wyjaśnia Trojanowski.

Za realizację kalendarza odpowiadała trójka artystów: Trojanowski, Samokhodska i Szymański. Ich celem było połączenie klasyki ze sztuką współczesną, nawiązanie do historii malarstwa, gdzie nagość zawsze odgrywała kluczową rolę - od renesansowych mistrzów po słynny "Akt leżący" Modiglianiego, który w 1917 roku wywołał skandal podczas wystawy w Paryżu.

Czy kalendarz Lindner 2026 to sztuka, czy prowokacja?

Firma Lindner od lat podkreśla, że ich kalendarz to nie tylko katalog produktów, ale także galeria sztuki. Nieprzypadkowo angielska wersja nazwy brzmi Lindner CalendART 2026 - słowo "calendart" to połączenie "calendar" i "art".

- Tworzenie trumien to dla nas sztuka. Tworzymy drewniane dzieła sztuki - podkreśla Trojanowski. - Nasze inspiracje to Courbet z jego kontrowersyjnym "Pochodzeniem świata", to Modigliani, którego wystawa wywołała rękoczyny. Sztuka kocha nagość, a nagość inspiruje.

W kalendarzu na 2026 rok twórcy połączyli dwa przeciwstawne elementy: Erosa i Tanatosa - życie i śmierć, piękno ciała i piękno drewna. To zestawienie, choć kontrowersyjne, ma swoją logikę w historii sztuki, gdzie te motywy często się przeplatały.

Pomorska firma, globalna rozpoznawalność

Choć firma Lindner pochodzi z Wągrowca w Wielkopolsce, jej kalendarze od lat są rozpoznawalne w całej Polsce, a także za granicą. Pierwszy w kraju kalendarz promujący trumny przygotowała na zlecenie producenta tczewska firma Smartfotos.

Każda kolejna edycja kalendarza wzbudza coraz większe emocje. Jak wspominał Robert Trojanowski w rozmowie z "Zawsze Pomorze" przy okazji poprzedniej edycji: "Mam pomysłów do końca świata! I o jeden dzień więcej". Najwyraźniej nie były to czcze słowa.

Kontrowersje tuż przed Wszystkich Świętych – przypadek?

Premiera Kalendarza Lindner 2026 odbyła się 13 października, zaledwie kilka tygodni przed Dniem Wszystkich Świętych. Czy to przypadek? Według twórców, absolutnie nie.

- Nasz kalendarz ma premierę zawsze w okolicach Halloween, bo wiemy, że nasi odbiorcy potrafią rozróżnić zabawę od zadumy - tłumaczy Trojanowski. - Jest czas na zachwyt sztuką, czas na zabawę, czas na przebieranie się oraz czas na spokój i zadumę.

Firma podkreśla, że nie jest zakładem pogrzebowym, tylko producentem mebli, który pracuje z drewnem i tworzy produkty wysokiej jakości - od klasycznych trumien po nowoczesne, kolorowe modele.

Kalendarz Linder 2026. Gdzie go zobaczyć?

Kalendarz Lindner 2026 można obejrzeć na specjalnej stronie internetowej kalendarzlindner.pl, a także na profilu facebookowym kalendarz.lindner. Firma określa swoje wydawnictwo jako "nowoczesny katalog produktów, który jest jednocześnie katalogiem obrazów".

Czy to przełom w branży pogrzebowej, czy tylko chwilowa sensacja? Czas pokaże. Jedno jest pewne - firma Lindner nie boi się prowokacji i konsekwentnie buduje swój wizerunek jako producent, który łączy tradycję z nowoczesnością, klasykę z odwagą.

A Ty co sądzisz o Kalendarzu Lindner 2026? Sztuka czy przekroczenie granic dobrego smaku? Podziel się swoją opinią w komentarzach! I koniecznie sprawdź nasz poprzedni artykuł o kalendarzach Lindner – może zmienisz zdanie po poznaniu historii tego nietypowego projektu.

"Zawsze Pomorze" jest dostępne w Google News! Dołącz do nas i śledź najważniejsze wiadomości z Pomorza każdego dnia. Obserwuj "Zawsze Pomorze w Google News", żeby być zawsze na bieżąco z tym, co dzieje się w Gdańsku, Gdyni i całym regionie.