"Rażący dysparytet" to wyjaśnienie konfliktu związanego z bezpłatnym użytkowaniem dwóch budynków przy ul. Batorego, w których mieści się konsulat Federacji Rosyjskiej. Budynki,będące od lat 70. XX wieku własnością Skarbu Państwa na podstawie umowy, mogły być wykorzystywane bezpłatnie do 2001 r. Dziewięć lat później miasto Gdańsk zaczęło starać się, by użytkownicy budynków zaczęli płacić czynsz.
Rosjanie odmówili. Ich zdaniem nieruchomości są własnością Federacji Rosyjskiej jako rekompensata za zniszczony w trakcie działań wojennych w 1945 r. budynek wcześniejszego przedstawicielstwa dyplomatycznego ZSRR przy ul. Długie Ogrody. Z kolei strona polska podnosi, że Federacja Rosyjska nie dopełniła porozumień z lat 70. i 80 XX wieku i nie przekazała - na zasadzie wzajemności - Polsce budynków na cele dyplomatyczne na terenie Rosji.
Tymczasem dług wobec miasta przekroczył już 5 milionów złotych i nadal rośnie.
W tej sytuacji pomorska posłanka Lewicy, Beata Maciejewska, wystąpiła do Prokuratorii Generalnej i Ministerstwa Spraw Zagranicznych z pytaniem o podjęte działania w celu wyegzekwowania należności.
W odpowiedź Prokuratorii Generalnej czytamy, że konkretne informacje może przesłać dopiero po zakończeniu sprawy. Z kolei wiceminister spraw zagranicznych, Piotr Wawrzyk, odpisał, że sytuacja prawna nieruchomości przy ul. Batorego 15 była już przedmiotem dwustronnych konsultacji pomiędzy stroną polską i stroną rosyjską, których celem była likwidacja rażącego dysparytetu na niekorzyść Polski wynikającego z braku wykonania przez FR porozumień międzyrządowych z lat 70-tych i 80-tych XX w. dotyczących przekazania na zasadzie wzajemności nieruchomości na cele dyplomatyczne i konsularne.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: To koniec Domu Rosyjskiego w Gdańsku? Miasto mówi: Basta!
W odpowiedzi także czytamy: "W związku z brakiem gotowości strony rosyjskiej do uregulowania, w drodze rozmów dwustronnych, tej kwestii, MSZ podejmuje konsekwentnie wraz z podmiotami właściwymi w świetle prawa krajowego działania w celu doprowadzenia do zmiany parytetu w zakresie użytkowanych nieruchomości na korzyść strony polskiej. Obecnie MSZ uczestniczy w intensywnych konsultacjach z władzami Miasta Gdańska, które mają rolę wiodącą w tej sprawie z uwagi na wykonywanie przez Prezydenta Miasta Gdańska zadań z zakresu administracji rządowej w odniesieniu do nieruchomości Skarbu Państwa położonych w Gdańsku oraz z Prokuratorią Generalną RP.
Celem tych uzgodnień jest uregulowania statusu prawnego nieruchomości wykorzystywanych przez FR na cele konsularne w Gdańsku oraz określenie dalszych działań w tej sprawie, w tym także działań procesowych. Odnosząc się do kwestii wyegzekwowania zadłużenia Federacji Rosyjskiej z tytułu nieodpłatnego użytkowania nieruchomości bez właściwej podstawy prawnej pragnę poinformować, że w tym zakresie podejmowane są prace analityczne, w tym także z państwami członkowskimi UE i samą UE."
- Choć sprawa ciągnie się od długiego czasu, dopiero teraz się za nią zabrano - komentuje oba pisma Beata Maciejewska. - I ze względu na sytuację międzynarodową wszyscy zaczęli się tym interesować. Niestety, na razie brakuje konkretów. Prokuratoria Generalna odpowiedziała, że nie jest uprawniona, wręcz nie może ujawniać kroków, które będzie podejmowała w tej kwestii. Informacja MSZ, że będzie to rozpatrywane na forum unijnym, też jest bardzo lakoniczna. Tymczasem pięć milionów złotych piechotą nie chodzi. Jeśli ktoś w Gdańsku zadłużył na o wiele niższą kwotę, jest albo eksmitowany, albo podejmowane są wobec niego inne działania. W przypadku konsulatu sytuacja jest bardziej złożona, ale nie zmienia to faktu, że powinniśmy - moim zdaniem - podjąć bardziej radykalne działania.
Napisz komentarz
Komentarze