Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Radny z Brzeźna walczy o uporządkowanie otoczenia Domu Zdrojowego

Już trzydzieści lat temu padły obietnice wobec mieszkańców Brzeźna, że odbudowana zostanie istniejąca tam niegdyś hala plażowa. Obiekt nie powstał do dziś, tymczasem w okolicy Domu Zdrojowego stoją w najlepsze rozmaite namioty, budki i kontenery, sprawiające wrażenie ogromnego bałaganu. Miasto uwikłało się w sądowy spór i wciąż nie może odzyskać terenu. Mieszkańcy, wśród nich również radny z Brzeźna, liczą na skuteczniejsze działania ze strony służb konserwatora zabytków i nadzoru budowlanego.

Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego przeprowadził kontrolę terenu w pobliżu Domu Zdrojowego. Jej wyniki nie zostały jeszcze ogłoszone. Daleko też do zakończenia toczącej się w sądzie sprawy, jaką miasto Gdańsk wytoczyło inwestorowi. Sądowy spór potrwać może jeszcze długo. Tymczasem w miejscu gdzie obecnie stoją namioty i budki, już od dawna stać miała hala plażowa.

Cały problem doskonale zna Mateusz Błażewicz, radny dzielnicy Brzeźno. 

– Dom Zdrojowy jest piękny, to prawdziwa duma Brzeźna i jesteśmy za to miastu bardzo wdzięczni. Natomiast nie ma i nie może być naszej zgody na to, co dzieje się w tej „dziurze wstydu” – ocenia sytuację Mateusz Błażewicz. – Zajmuję się tą sprawą od kiedy jestem radnym z tej dzielnicy, czyli już od jedenastu lat, ale sam problem trwa znacznie dłużej, bo chyba trzydzieści lat inwestor zwodzi miasto i nas. Miała tam stanąć hala plażowa służąca jako katalizator zmian, by przywrócić Brzeźnu dawną świetność. Za to mamy obskurne budki, namioty i głośne imprezy przeszkadzające zarówno mieszkańcom jak i wypoczywającym ludziom. Jesteśmy oburzeni, że coś takiego tam powstało.

– Zasadniczą kwestią pozostaje, że ta obecna zabudowa jest całkowicie niezgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego – uzupełnia Mateusz Błażewicz. – Czujemy się oszukani przez inwestora, który zadłużył tę działkę, nie odprowadzał opłat do budżetu, mimo to miasto zawierało z nim ugody, zamiast temat rozwiązać raz na zawsze. Na pewno nie wierzę w dobre intencje osób, które w taki sposób zagospodarowały tę nieruchomość. Nie wyobrażam sobie też, by miasto angażowało się w jakieś wydarzenia, które będą organizowane na tej działce.

Powstaje pytanie, jak zakończyć trwający od tak wielu lat problem, skoro toczy się postępowanie sądowe?

– Czekamy na decyzje urzędników, które powinny zapaść znacznie wcześniej niż wyrok sądu – mówi radny z Brzeźna. - Oczywiście miasto musi odzyskać tę nieruchomość do własnych zasobów, lecz wiele do powiedzenia mają tu służby konserwatora zabytków oraz inspektor nadzoru budowlanego. Liczymy, że konserwator zabytków podejmie kontrolę i i wyda decyzję nakazującą przywrócenie tego terenu do stanu pierwotnego. Kontrolę przeprowadził już Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego i jestem przekonany, że ta chaotyczna zabudowa zostanie uznana za samowolę budowlaną.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama