Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia

Prysły nadzieje. Zakaz wystawiania skierowań nie ograniczył szturmu na SOR-y

Od trzech tygodni lekarze POZ nie mogą wystawiać pacjentom skierowań na Szpitalne Oddziały Ratunkowe. Jeśli ktoś miał nadzieję, że dzięki urzędniczej decyzji zmniejszy się tłok na SOR-ach, grubo się pomylił. Dlaczego nadal oddziały ratujące życie są szturmowane przez pacjentów, wymagających tylko badań i diagnozy lub założenia gipsu na złamaną nogę?
karetka

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

To miała być próba ograniczenia liczby pacjentów na  zatłoczonych SOR-ach. Miejsc, gdzie trzeba czekać nawet kilkanaście godzin, gdzie trafiają zarówno ciężko ranni w wypadkach jak i wymagający nastawienia złamanej ręki lub wykonania badań.

Centrum e-Zdrowie wydało 4 stycznia br. komunikat dla lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej o zablokowaniu możliwości wystawiania e-skierowań do szpitalnych oddziałów ratunkowych i szpitalnych izb przyjęć. "Dostępność tej funkcjonalności nie miała uzasadnienia medycznego ani systemowego. Mając na uwadze, iż udzielenie świadczeń w SOR/IP pacjentom znajdującym się w stanach uzasadniających udzielenia takich świadczeń nie wymaga skierowania, a obowiązujące przepisy nie przewidują preferencji dla osób ze skierowaniami przy ustalaniu kolejności udzielania świadczeń, blokuje się możliwość wystawiania ww. e-skierowań" – czytamy w komunikacie.

- SOR-y zostały stworzone, żeby zająć się pacjentami w stanie zagrożenia życia i do leczenia nagłych przypadków. A nie do przejęcia roli przychodni - mówi dr n.med. Tomasz Łopaciński, konsultant wojewódzki w dziedzinie medycyny ratunkowej na Pomorzu. - Tymczasem w statystykach widzimy, że ok. 70 proc. pacjentów otrzymuje podczas triażu priorytet zielony i niebieski. To oznacza, że są stabilni, w dobrym stanie, i teoretycznie mogą być często diagnozowani w ramach poradni, lub Nocnej Opieki Chorych.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ustawa o Krajowej Sieci Onkologicznej. I tylko chorych żal

Dlaczego więc przyjeżdżają na SOR? - To efekt niewydolności POZ , wynikającej z braku możliwości szybkiej diagnostyki na poziomie przychodni - uważa dr Łopaciński. - Lekarze POZ często z troski o pacjenta, lub niepewności i niewiedzy kierują tych chorych na SOR, gdzie badania te mogą być szybciej wykonane bez skierowania lub ze skierowaniem.

Po wprowadzeniu zmian nadal każdy pacjent, choć bez skierowania od lekarza POZ, może szukać pomocy na oddziale ratunkowym. Czy w tej sytuacji  zakaz wystawiania skierowań przyniósł już pierwsze efekty?

Szpitalne oddziały ratunkowe mają przede wszystkim ratować osoby po wypadkach, z podejrzeniem zawału, udaru. Brakuje jednak zwykłych izb przyjęć, chociażby całodobowego punktu ortopedycznego, gdzie chory ze złamaną nogą miałby się zgłosić. Formalnie takie izby przyjęć w szpitalach działają, ale przyjmują jedynie planowych pacjentów.

dr Andrzej Zapaśnik / Baltimed, Porozumienie Zielonogórskie

Jak podkreślają lekarze, przełom roku, czyli koniec grudnia i początek stycznia był bardzo trudny dla SOR-ów. Pojawiało się bardzo dużo pacjentów z infekcjami górnych dróg oddechowych, spowodowanych przez grypę, wirusa RSV czy Covid-19. Szpitale były przepełnione, oddziały ratunkowe nie miały gdzie kłaść pacjentów, wszystkie łóżka i fotele były zajęte, a karetki z chorymi czekały przed szpitalami. Na szczęście sytuacja ta się trochę uspokoiła i praca na oddziałach wróciła do normalności.

Normalności, czyli stanu z ostatnich lat, gdy w przychodniach wystawiano skierowania na oddziały ratunkowe. 

- Nie zauważyliśmy, by zmniejszyła się liczba pacjentów na Klinicznym Oddziale Ratunkowym UCK - twierdzi konsultant wojewódzki w dziedzinie ratownictwa. - Rozmawiałem z innymi ordynatorami SOR-ów w województwie pomorskim i oni też tego nie odczuwają. Zmienił się jedynie tryb kierowania chorych, którzy zgłaszają się na SOR bez skierowania albo otrzymują je z innym kodem. W efekcie pacjent pojawia się ze skierowaniem na konkretny oddział, jednak to nie oznacza, że zostanie tam przyjęty. Natomiast i tak wymaga przeprowadzenia diagnostyki i podjęcia ostatecznej decyzji na oddziale ratunkowym.

Dziś pacjent i tak najpierw trafi na SOR, gdzie zostanie dokonana kwalifikacja, czy jego stan wymaga pobytu w szpitalu. Oznacza to, że niezależnie od decyzji urzędników obciążenie szpitalnych oddziałach ratunkowych się nie zmieni.

dr Andrzej Zapaśnik / Baltimed, Porozumienie Zielonogórskie

ZOBACZ TEŻ: Krótsze kolejki do operacji zaćmy i do sanatorium. Pacjentów wykruszyły infekcje?

Zdaniem dr. Andrzeja Zapaśnika, prezesa przychodni BaltiMed w Gdańsku i eksperta Federacji Porozumienie Zielonogórskie brak możliwości wystawiania skierowań przez lekarzy POZ z pewnością nie zmniejszy liczby zgłaszających się tam pacjentów.  Bo co ma zrobić pacjent, który nie jest w stanie zagrożenia życia, ale złamie nogę albo ma silny ból brzucha, wymagający szybkiej diagnozy? System opieki zdrowotnej nie pozostawia mu żadnego wyjścia - musi udać się na SOR, nawet bez skierowania.

- Na pewno mamy problem systemowy - podkreśla dr Zapaśnik. - Szpitalne oddziały ratunkowe mają przede wszystkim ratować osoby po wypadkach, z podejrzeniem zawału, udaru. Brakuje jednak zwykłych izb przyjęć, chociażby całodobowego punktu ortopedycznego, gdzie chory ze złamaną nogą miałby się zgłosić. Formalnie takie izby przyjęć w szpitalach działają, ale przyjmują jedynie planowych pacjentów.

Prezes gdańskiej BaltiMed przyznaje, że zdarzało mu się wcześniej wystawiać skierowania na SOR pacjentom z podejrzeniem zapalenia woreczka żółciowego, ciężkiego zapalenia płuc lub kamicy nerkowej.

- Teraz będę nadal wystawiał skierowania - deklaruje lekarz POZ. -  Już nie do szpitalnego oddziału ratunkowego, ale np. na oddział chirurgii ogólnej lub interny, bo to kwestia mojej odpowiedzialności jako lekarza. Jeśli tego nie zrobię, a pacjent umrze, grozi mi odpowiedzialność zawodowa za niedochowanie staranności. Dziś pacjent i tak najpierw trafi na SOR, gdzie zostanie dokonana kwalifikacja, czy jego stan wymaga pobytu w szpitalu. Oznacza to, że niezależnie od decyzji urzędników obciążenie szpitalnych oddziałach ratunkowych się nie zmieni.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka