paolo urfer

Adama Mandziary już w Lechii nie ma, ale jego duch wciąż unosi się nad klubem. Tym razem przypomniał o sobie w związku z transferem byłego golkipera biało-zielonych, Vanji Milinkovicia-Savicia. Bramkarz przenosi się do Torino, gdańszczanie mogli na tym zyskać ponad milion euro, ale nie zobaczą ani centa, ponieważ… były szef zrzekł się wynegocjowanych pięciu procent od transferu. Klub podjął już kroki prawne. O sprawie informuje serwis Trojmiasto.pl.

- Lechia to nie tylko klub piłkarski. To serce naszego miasta - zwraca się do kibiców biało-zielonych prezes klubu, Paolo Urfer. Lechia właśnie rozpoczęła świętowanie swojego 80-lecia. Z pompą - na Ołowiance - prezentując skład, nowe stroje i wracając do najwspanialszych momentów swojej historii.

Nie tak dawno pisałem, że Lechia Gdańsk stała się nową definicją dziadostwa, która powinna trafić do „Słownika Języka Polskiego”. Niestety, miałem rację. Zamiast lepiej, jest coraz gorzej. Zawieszona licencja, miliony złotych długu, piłkarze wzywają do zapłaty pensji. W poniedziałek, 30 grudnia walne zgromadzenie akcjonariuszy klubu – tylko czy ono w ogóle ma w tej chwili sens?

Do „Słownika Języka Polskiego” należy dodać kolejną definicję dziadostwa, która powinna brzmieć: „Lechia Gdańsk”. I to nie tylko przez to, co się dzieje teraz, ale i w związku z tym, co dzieje się od 2008 roku. Rokrocznie kibice, mamieni przez kolejnych właścicieli wizją gigantycznych sukcesów i międzynarodową ekspansją, muszą przełykać kolejne gorzkie piguły.