Biskup chełmiński Kazimierz Józef Kowalski zaraz po wyborze na urząd w 1946 r. nakazał rozpoczęcie procesu informacyjnego do tyczącego bp. Konstantyna Dominika. Dokonano wówczas ekshumacji zwłok duchownego (4 marca 1949 roku), podczas której stwierdzono, że szaty, w których pochowano biskupa, nie były zniszczone, a ciało było niemal nietknięte rozkładem, mimo, że trumna zaczęła się już rozpadać. Dwa dni później doczesne szczątki biskupa Konstantyna Dominika przewieziono w nowej trumnie do Pelplina, gdzie pochowano je na cmentarzu parafialnym obok zbiorowej mogiły kapłanów zamordowanych przez hitlerowców w 1939 roku.
Proces beatyfikacyjny biskupa Konstantyna Dominika na etapie diecezjalnym rozpoczął się w kurii biskupiej w Pelplinie 29 czerwca 1961 roku, a zakończył się 4 czerwca 1965 roku. Mimo, że proces beatyfikacyjny trwa już wiele lat, to jeszcze nie został ukończony.
Jak podczas konferencji mówił obecny postulator procesu beatyfikacyjnego biskupa Konstantyna Dominika, ks. dr Piotr Tisler, już kilka razy trzeba było wszystko zaczynać niemal od nowa. Dlaczego? Choćby dlatego, że także w prawie kościelnym zachodziły zmiany. I – o ile – dawniej najważniejsze było przesłuchanie wszystkich świadków, którzy realnie mieli kontakt z biskupem Konstantynem Dominikiem. To zostało pieczołowicie zebrane, a oryginał zapieczętowany i przechowywany w diecezji pelplińskiej. Nikt nie ma do tego dokumentu dostępu – jedynie biskup.
- Dokument z procesu beatyfikacyjnego liczy 1200 stron, a to nie koniec – mówi ks. dr Piotr Tisler.
Przed nami jeszcze iście syzyfowa praca, która dotyczyć będzie analizy relacji historycznych w oparciu o prasę, radio, telewizję. Te braki były powodem opóźnienia w procesie beatyfikacyjnym.
- W Rzymie nikt nic nie ma przeciw biskupowi Konstantynowi Dominikowi – podkreślił postulator.
To postać, która nigdy nie zazna zmierzchu.
Pod ogromnym wrażeniem bp. Konstantyna Dominika jest, m.in. Bogdan Wiśniewski, historyk z zamiłowania, członek Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego oddział Kociewski w Pelplinie.
- Nie było w jego życiu jakiegoś szczególnego przełomu, nie był prześladowany, a tym bardziej nie zginął za wiarę, nigdy nie dokonał jakiegoś spektakularnego czynu, pokłosiem jego działalności nie są znaczące czy wybitne dzieła – napisał w Bogdan Wiśniewski w swojej książce poświęconej bp. Konstantynowi Dominikowi „Biskup Konstantyn Dominik nadzwyczajnie zwyczajny”. - Nawet śmierci nie towarzyszyły jakieś dramatyczne okoliczności. Wydawałoby się, że niczym nadzwyczajnym się nie wyróżniał... „A jednak on był jedynym i nie znalazł się podobny jemu” - jak powiedział jak powiedział o nim ks. Franciszek Sawicki.
O ogromnych zasługach duchownego mówił, m.in. prof. Józef Borzyszkowski. Ze zgromadzonymi w sali Miejskiego Ośrodka Kultury w Pelplinie profesor podzielił się radościami i troskami czcicielami bp. Konstantyna Dominika. Mówił o ubóstwie materiałów promocyjnych dotyczących tego świątobliwego duchownego. - Takimi materiałami promocyjnymi powinny być choćby pierwotne teksty biskupa – mówił profesor Borzyszkowski. -Wciąż niedoceniona jest rola kobiet – zakonnic, wobec których biskup Dominik prezentował postawę bardziej partnerską niż inni.
Kolejnym smutkiem, zdaniem profesora jest opinia, jakoby biskupa Konstantyna Dominika trzeba było odkaszubizować.
Zwieńczeniem sympozjum była inauguracja Archidiecezjalnego Konkursu Pamięci o Słudze Bożym Bp. Konstantynie Dominiku.
Napisz komentarz
Komentarze