- Jedną z zasad wydatkowania środków z KPO jest konieczność ich wykorzystania do 2026 r. My już straciliśmy dwa lata. Nie otrzymaliśmy, tak jak inne kraje, zaliczek na realizację inwestycji, w wysokości 18 mld zł. Gdzie są te pieniądze, które mogłyby już służyć polskiej gospodarce i rozwojowi społecznemu – pytał w czwartek marszałek Mieczysław Struk.
W spotkaniu poświęconym zamrożeniu przysługujących Polsce 158 mld zł, wzięli udział włodarze z różnych rejonów Pomorza, m.in. prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, Hanna Pruchniewska, burmistrz Pucka, Leszek Sarnowski, starosta sztumski czy Patryk Gabriel, wicestarosta powiatu starogardzkiego. Samorządowcy krytycznie ocenili ostatnie tygodnie pracy rządu nad odblokowaniem unijnych funduszy oraz podkreślali, że temat KPO nie może zostać przykryty informacjami o nadchodzącej recesji czy zatruciu Odry.
"Tych środków potrzebuje pomorska gospodarka"
Przypomnijmy, że Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO) to program składający się z 54 inwestycji i 48 reform, który miał wzmocnić polską gospodarkę po okresie spowolnienia spowodowanego pandemią. Po zaakceptowaniu programu przez Komisję Europejską, Polsce przysługuje 158,5 mld złotych, w tym 106,9 mld zł w postaci dotacji i 51,6 mld zł w formie preferencyjnych pożyczek, przeznaczonych głównie na cele klimatyczne (42,7 proc.) oraz transformację cyfrową (20,85 proc.). Jednocześnie, wypłata środków została uzależniona od wypełnienia przez rząd tzw. kamieni milowych, m.in. w zakresie sądownictwa. Na ich realizację nie ma jednak zgody w rządzie Zjednoczonej Prawicy. Chodzi m.in. o reformę systemu dyscyplinarnego sędziów.
Pomorscy włodarze wyrazili przekonanie, że Prawo i Sprawiedliwość wykonuje jedynie pozorne ruchy, co nie przekona Komisji Europejskiej o spełnieniu standardów w zakresie praworządności, i w efekcie, nie spowoduje odblokowania funduszy. To co najbardziej niepokoi Mieczysława Struka, to sygnały o możliwości rezygnacji ze starań o przysługujące pieniądze.
- Dochodzą do nas zadziwiające głosy prominentnych polityków PiS, deprecjonujących KPO. Czytamy między wierszami, a czasami słyszymy nawet wprost, że tych pieniędzy nie potrzebujemy – mówił marszałek woj. pomorskiego. - My mówimy inaczej: potrzebujemy tych środków, potrzebuje ich polska gospodarka oraz polscy obywatele. Niestety, po raz kolejny dla PiS władza jest znacznie ważniejsza niż obywatele.
- 2, 5 czy 100 mld zł? Ile polski rząd chce ukraść samorządom oraz polskim przedsiębiorcom – pytał Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. – Kiedyś pod naciskiem Moskwy, Polska musiała zrezygnować z Planu Marshalla. Kto dzisiaj naciska, byśmy zrezygnowali z Planu Marshalla 2? Kto jest tą osobą, która dla głupawej ideologii, chce zrezygnować z przysługujących nam środków finansowych? To jest okradanie Polek i Polaków. Nikt nam tych pieniędzy nie zwróci.
Samorządowcy mówili o projektach, które są gotowe do realizacji, jednak obecnie nie mają źródeł finansowania. Aleksandra Dulkiewicz wspominała m.in. o termomodernizacji szesnastu szkół, które czekają na środki KPO.
- To m.in. Szkoła Podstawowa nr 4 przy Łąkowej czy Szkoła Podstawowa nr 14 przy ul. Kartuskiej, które czekają na ocieplenie oraz dostarczanie energii, czy to z odnawialnych źródeł czy energooszczędnych - przypominała prezydent Gdańska. - Czy dzisiaj rządzący, biorący odpowiedzialność za nas wszystkich, będą w stanie stanąć przed rodzicami oraz uczniami i powiedzieć: nie będzie środków na modernizację waszych placówek?
- Pytam, zwykłego posła, Jarosława Kaczyńskiego, gdzie jest 914 mln zł, które nie zostaną przeznaczone na podłączenie do sieci kanalizacyjnej oraz wodociągowej mieszkańców obszarów wiejskich? Gdzie są te pieniądze? One należą się naszym mieszkańcom – mówiła Anna Wojtunik, wiceprzewodnicząca Rady Powiatu Puckiego.
Konferencję przeprowadzono na tle nawiązującym do banerów przygotowanych przez Prawo i Sprawiedliwość, na których prezentowano kwoty, póki co, teoretycznie przyznane nie tylko pomorskim samorządom. Tym razem zamiast wysokości dofinansowań, na banerze znalazło się pytanie: Gdzie są te miliardy złotych dla Polski?
Włodarze nie chcieli jednak odpowiedzieć, jaki był koszt wykonania reklamy oraz kto ją sfinansował. Wiadomo jedynie, że w Gdańsku będzie jedna i raczej nie będzie obwożona po mieście.
- Walczymy o pieniądze dla wszystkich Polaków. Czasami warto wydać 5 zł, by doczekać się miliardów – odpowiadał prezydent Karnowski.
- Nie wiem czy państwo pamiętacie kampanię promującą środki z KPO, obejmującą spoty telewizyjne, radiowe, reklamy i billboardy. Tamta kampania kosztowała 10 mln zł – dodawała prezydent Dulkiewicz.
Napisz komentarz
Komentarze