Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Nie żyje poeta i pisarz Paweł Huelle

W poniedziałek, 27 listopada dotarła do nas smutna wiadomość. W wieku 66 lat zmarł znany, związany z Gdańskiem pisarz Paweł Huelle. Autor m.in głośnej powieści „Weiser Dawidek” i „Mercedes-Benz. Z listów do Hrabala”.

Autor: archiwum

Paweł Huelle nie żyje. Miał 66 lat

Obok Stefana Chwina był najbardziej rozpoznawalnym i popularnym gdańskim pisarzem. Jego twórczość, zwłaszcza wczesna, była swoistą próbą oswojenia śladów dawnej niemieckości Gdańska, wkomponowania niełatwej historii miasta w doświadczenie jego aktualnych mieszkańców.

Paweł Huelle urodził się w 1957 r. w Gdańsku i przez całe życie, także literacko, związany był z tym miastem. Był absolwentem filologii polskiej na Uniwersytecie Gdańskim. W sierpniu 1980 był zaangażowany w Solidarność i niezależny ruch studencki. W latach 80. na gdańskiej Akademii Medycznej (obecnie GUMed) nauczał przyszłych lekarzy filozofii.

Był twarzą miasta. To on, obok Stefana Chwina wprowadził Gdańsk do literatury polskiej ostatnich kilkudziesięciu lat – mówi Andrzej Kasperek pisarz i nauczyciel-polonista z Liceum Ogólnokształcącego w Nowym Dworze Gdańskim, który z Pawłem Huelle przyjaźnił się od czasu studiów. – Paweł był rok starszy i studiował rok wyżej, ale znaliśmy się od samego początku z seminarium prof. Marii Janion, na które chodziliśmy, że tak powiem, niepełnoprawnie już od pierwszego roku. Wielu ówczesnych studentów przychodziło na ten kierunek właśnie po to, żeby się spotkać z naszą mistrzynią – wyjaśnia.

Andrzej Kasperek wspomina Pawła Huelle z tamtych czasów jako przystojnego, oczytanego, wesołego chłopaka. Ale ich wspólne zainteresowania nie ograniczały się do literatury. W sierpniu ‘80 spotkali się pod bramą stoczni, a ich nazwiska znalazły się obok siebie na liście założycieli Niezależnego Związku Studentów.

Szerokim echem odbił się debiut literacki Pawła Huelle „Weiser Dawidek” z 1987 r., za który w 1988 otrzymał prestiżową nagrodę Fundacji im. Kościelskich. Powieść została zekranizowana przez Wojciecha Marczewskiego jako „Weiser”. 

Był m.in. dyrektorem TVP3 Gdańsk, kierownikiem literackim Teatru Miejskiego w Gdyni, redaktorem naczelnym Kwartalnika Artystycznego „Bliza”, wiceprezesem polskiego PEN Clubu. Jest laueratem Paszportu „Polityki” (za powieść „Mercedes-Benz”), Medalu św. Wojciecha oraz nagrody Splendor Gedanensis. Za całokształt twórczości otrzymał w 2021 Pomorską Nagrodę Literacką „Wiatr od morza”.

Angażował się też w życie społeczne i polityczne. Odważnie krytykował prałata Henryka Jankowskiego za jego antysemickie wypowiedzi, ściągając na siebie hejt ze strony zwolenników kontrowersyjnego duchownego.

Jego życie tak się potoczyło, że był sam, był schorowany. Ostatni raz odwiedziłem go miesiąc temu. Był już taki słaby, że musiał polegiwać. Widać było, że jest z nim źle, ale jeszcze opowiadał te anegdoty, z których słynął. Zaproponowałem mu udział w filmie, nad którym pracuję „Żuławy w sztuce”. Bardzo się do tego zapalił, szczególnie że Żuławy są w jego twórczości obecne. Umówiliśmy się na piątek 17 listopada, ale kiedy mój kolega, z którym ten film robię, przyjechał zabrać Pawła do Nowego Dworu, ten – choć byli umówieni – nie otworzył drzwi, ani nie odebrał telefonu… Poza tym, że był wspaniałym, kompanem, duszą towarzystwa (o tym, że był znakomitym pisarzem i mistrzem słowa polskiego nie muszę wspominać), miał też swoją mniej znana stronę. Jakiś czas temu z własnej inicjatywy ufundował całkiem przyzwoite stypendium, dla jednego z moich uczniów, zastrzegając jednocześnie by nie ujawniać, że to on jest darczyńcą. I wiem, że to nie był jedyny taki przypadek. Przy tych wszystkich chorobach Pawła, myślę sobie, że on – syn dziewczyny uratowanej z getta – miał w sobie ten charakterystyczny dla ocalonych strach komórkowy, który przenosi się genetycznie na następne pokolenia i nie pozwala im spokojnie żyć – kończy Andrzej Kasperek.

Paweł Huelle od dawna ciężko chorował. Mieszkał samotnie. Opiekowała się nim jego pierwsza żona, Anna. To ona znalazła w poniedziałek ciało pisarza, kiedy zaniepokojona dłuższym brakiem kontaktu, poszła do jego mieszkania.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama