Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Na Gromnicę skowronek pierwszy raz zaśpiewać musi, chociażby mu główka od mrozu pęknąć miała

// Z 2 lutego łączy się mnóstwo przesądów i przypowieści o Matce Boskiej. Mimo że przez dziesiątki lat kościół ciężko pracował nad wyparciem niektórych powiedzeń, praktyk paramedycznych lub wróżenia przyszłości ze znaków świata przyrody, które wskazują na ścisłą łączność z obrzędowością ludową.
Święto Gromnicznej traktowano jako moment przełomowy, uważano bowiem, że w tym dniu przypada połowa zimy. Mawiano: „Gromnica, zimy połowica”. Na zdjęciu rzeźba Ireny Brzeskiej

 

Autor: Fot. Irena Brzeska

Dobrym tego przykładem jest tkwiąca gdzieś głęboko w nas wiara, że naznaczenie stropu w domu krzyżem z kopcącej gromnicy przyniesie domowi błogosławieństwo, uchroni go przed złymi duchami i wszelkim, nawet jeszcze nieokreślonym, nieszczęściem, a paląca się gromnica odgoni najgorszą nawałnicę z piorunami. Wiele starszych osób wierzy nadal w to, że biorąc udział w nabożeństwie w dniu święta Matki Boskiej Gromnicznej z palącą się świecą w ręku, wesprze je w zdrowiu i uwolni od niektórych dolegliwości.

Warto w tym miejscu dodać, że choć mówimy o święcie Matki Boskiej Gromnicznej, to jedna właściwa, liturgiczna nazwa święta jest inna, bo mówimy święcie Ofiarowania Pańskiego.

Świeca gromniczna

Ze świętem wiąże się obrzęd poświęcenia świec, które tradycyjnie nazywamy gromnicami.

W trakcie dzisiejszej mszy świętej dowiemy się, że obrzęd ten ma wierzącym przypomnieć, że obecność Chrystusa w życiu człowieka rozświetla mroki grzesznego życia, a spotkanie z nim w sakramentach sprawia, że na życie codzienne patrzymy w świetle nauki samego Chrystusa zapisanej na kartach ewangelii. Tyle usłyszymy od księdza, który na pewno obrazi się, gdy powiemy, że świeca gromniczna jest swego rodzaju liturgicznym „gadżetem”, który ma nam o tym przypominać.

Może to kolokwialne, acz współczesne określenie nie jest zgodne z tradycją, ale lepiej mówić o świecy gromnicznej tak, by młodzi, którzy często deprecjonują symbole, chcieli o nim rozmawiać.

Dziś, choć gromy i gwałtowne zjawiska klimatyczne występują może nawet częściej niż kiedyś, mało, kto pamięta, że światło poświęconej świecy miało kiedyś przypominać wiernym o tym, że są otoczeni opieką Boga. Opieką, która miała ich uchronić od gromu, stąd i nazwa gadżetu – gromnica. Kiedyś stosowano ją nie tylko do ochrony domostw przed gromami, ale także do zapobiegania chorobom gardła, wrzodom i innym dolegliwościom. Tak używana świeca zużywała się, więc naturalną praktyką było kupowanie kolejnych i zwyczaj corocznego święcenia ich w trakcie obrzędu odprawianego 2 lutego.

Dziś za gromnicę uznaje się najczęściej świecę, którą rodzice chrzestni trzymali przy chrzcie. Nie ta funkcja i nie ten sposób wykorzystania.

Temperatury panujące za oknem sprawiły, że widziano już pierwsze klucze ptaków podążające na północ, niektórzy uważają, że w powietrzu niesie się więcej ptasich głosów. Bożena Stelmachowska, badaczka obrzędów kaszubskich zapisała w kluczowym dla jej dorobku dziele „Rok obrzędowy na Kaszubach”, że w Swarzewie mówiono: „Na Gromnicę skowronek pierwszy raz zaśpiewać musi, chociażby mu główka od mrozu pęknąć miała“. Dalej dodaje, że skowronka wypatrywali też mieszkańcy Chyloni, Mechowej, Starzyna, choć ci dodawali, że skowronek jest ptaszkiem Matki Boskiej.

Prognoza pogody

Idzie wiosna, zima zdaje się powoli ustępować. Wielkie ma, więc uzasadnienie ludowe porzekadło mówiące, że „Gromnica, to zimy połowica”.

Niezależnie od terminu, w którym w danym roku przypada Wielkanoc, faktycznie dzień tego święta przypada na czas, w którym „robak śpiący w ziemi na drugą stronę się obraca“, a w chałupach wiejskich kończono typowo zimowe zajęcia, czyli przędzenie wełny i lnu. Schodzące śniegi przypominały o tym, że należy rozpocząć czas przygotowań do wiosennych czynności w polu. Jednym z elementów tych przygotowań było oddawanie do poświęcenia w dniu 2 lutego jarzyn, grochu, owsa, jęczmienia, które później mieszano z materiałem siewnym przygotowanym do właściwego siewu. Miało to stanowić gwarancję dobrego plonowania, choć pewne okoliczności meteorologiczne związane z Gomniczną mogły i tak sprowadzić nawet klęskę nieurodzaju.

W niektórych miejscach panowało wręcz przekonanie, że gdy rankiem w Gromnicę wstaje słońce, lepiej zakryć okna do pomieszczenia dla ptactwa, a już na pewno powstrzymać się od jego wypuszczania do chwili, gdy słońce zostanie przesłonięte chmurami.

Stelmachowska wyjaśnia, że na dzień 2 lutego pobożni, ale i nieco zabobonni Kaszubi czekali z niecierpliwością, bo od często bardzo chaotycznie interpretowanych zjawisk meteorologicznych zależeć miało to, czego doświadczać będą w ciągu roku. Chaotycznie, czyli co wieś lub powiat, to mogła być odwrotna metoda interpretacji wpływu dobrej lub złej pogody.

Dla przykładu, widokiem słońca przerażeni byli pasterze, bo ludowa wiara kazała uważać, że jeżeli na Gromniczną słońce świeci, to pasterz jest niezadowolony i wolałby zobaczyć wilki między swoimi owcami, niż słońce, które zwiastuje brak urodzaju na trawę, a co za tym idzie na siano na kolejną zimę. W Wejherowie mówiono o tym (według Stelmachowskiej) tak: „Szeper widzy mili wilka w strzodze łowc, jak jasne słońce na niebie”. Tu warto przypomnieć, że postać Matki Boskiej Gromnicznej kojarzy się nam również z wilkami, albowiem schodząc w dniu swojego święta na ziemię, miała wedle wiary ludu rozganiać wilki lub ratować wędrowców przed ich atakami.

O tym, że wiara we wpływ słońca na urodzaj trawy była silnie zakorzeniona niech świadczą słowa, które Stelmachowska zapisała w Gowinie, gdzie wierzono, że jeżeli dzień 2 lutego jest słoneczny i jasny, to rok będzie urodzajny, będą dobre żniwa, a w przypadku niepogody z urodzajem może być różnie.

W Rekowie prognozę pogody na rok sporządzano na podstawie ciekawego czterowiersza:

„Jeżeli dzień Matki Boskiej Gromnicznej pogodny,

Będzie rok miodny,

Jeżeli pochmurny,

Będzie gburny (urodzajny)”.

Co ciekawe, w funkcji prognozowania urodzaju słońce można było zamienić na zmienną w postaci śniegu. Mówiono, zdaniem Stelmachowskiej, w Goręczynie bowiem, że: „Gdy na Gromnicę roztaje - będą rzadkie urodzaje” lub „Gdy na Matkę Boską mróz - ładuj chłopie wóz”.

Ciekawie do prognozowania długości zimy podchodzono przed laty w rejonie Starej Kiszewy, której mieszkańcy mieli mówić: „Gdy ze świecy ciecze - długo zima się powlecze”. Podobnie było w Olpuchu i Starym Bukowcu, których gospodarze zwracali uwagę na to, czy w czasie sumy świeci słońce, bo to zwiastować miało długą zimę.

Odmiennego nieco zdania byli mieszkańcy powiatu kościerskiego, gdzie panowało przekonanie, że „Gdy na Gromniczną woda - to na Wielkanoc lód”.

Precyzji graniczącej z biegłością zawodowych meteorologów korzystających z modelowania pogody na superszybkich komputerach, którzy współpracują ze specjalistami zajmującymi się wysokowydajną hodowlą owiec, można się dopatrywać w powiedzeniu z Osieka: „Gdy na Gromniczną słońce świeci przez szpary do stodoły, to już lepiej widzieć wilka między trzodą”. Zdaniem Stelmachowskiej jest to jasny sygnał wskazujący na to, że silne promienie słoneczne nie znajdują w stodole przeszkody by dotrzeć na jej drugą stronę, bo skończyła się już pasza, to pasterz nie zdoła uchronić od głodu owiec i zmarnieją.

Mieszkańcy powiatu starogardzkiego wróżą pogodę na podstawie występowania opadów. Jeżeli w dniu święta Matki Boskiej Gromnicznej pada deszcz - to wiosna przyjdzie prędko, a gdy dzień jest pełen słońca - to wiosna objawi się bardzo późno.

Jednym z elementów  przygotowań było oddawanie do poświęcenia w dniu 2 lutego jarzyn, grochu, owsa, jęczmienia, które później mieszano z materiałem siewnym przygotowanym do właściwego siewu

Aby zamknąć kwestię przepowiadania pogody, a także plonów warto przytoczyć jeszcze jedną przepowiednię związaną ze świętem. Tym razem dotyczącą hodowców gęsi. Słoneczne święto Matki Boskiej Gromnicznej, ma sprawiać, że ptactwo, a przede wszystkim gęsi będą miały w tym roku zły ląg. Gęsi miał być zatem urodzaj, gdy 2 lutego pogoda będzie pochmurna. W niektórych miejscach panowało wręcz przekonanie, że gdy rankiem w Gromnicę wstaje słońce, lepiej zakryć okna do pomieszczenia dla ptactwa, a już na pewno powstrzymać się od jego wypuszczania do chwili, gdy słońce zostanie przesłonięte chmurami.

Fakt, czy gęś wypuszczona na podwórko mogła napić się wody z kałuży, miał być wróżbą tego, czy owce wypuszczone na pierwsze pastwiska znajdą choć nieco trawy w okresie po święcie Matki Boskiej Strumiennej, gdy puszczają lody i pojawiają się pierwsze zielone rośliny.

Św. Błażej (3 lutego)

Choć dzień święta ku czci św. Błażeja nie jest czczony w sposób szczególny, to jednak w niedzielę najbliższą po święcie, po nieszporach księża z niektórych parafii praktykują zwyczaj udzielania błogosławieństwa. Ze względu na rekwizyty w postaci świec używane w trakcie udzielania błogosławieństwa świętowanie pamięci świętego Błażeja jest uznawane za kontynuację zwyczajów gromnicznych.

Podczas obrzędu kapłan wraz z wiernymi wymawia słowa zbliżone do takiej modlitwy:

„Chwalebny Święty Błażeju,

który krótką modlitwą przywróciłeś całkowite zdrowie temu,

kto z powodu choroby gardła bliski był śmierci,

udziel nam wszystkim swojej opieki.

Prosimy cię, abyś nam wyjednał od Pana uwolnienie od wszelkich chorób gardła

i umiejętność poskromienia łakomstwa – ku twojej czci i dla uzyskania życia wiecznego”.

W tym roku święto przypada jeszcze przed Zapustami rozumianymi jako ostatnie trzy dni przed północą z wtorku na Środę Popielcową, od której obowiązuje już post. Jeżeli, więc masz chore gardło, a chciałbyś zakończyć karnawał z przytupem, to lepiej skorzystaj z ogólnie dostępnych leków na gardło, a nie ze wstawiennictwa świętego, by się nie obraził.

Wiara w obrzędy gromniczne jest dla człowieka XXI wieku czymś archaicznym, ale nic nie stoi na przeszkodzie temu, by się nią zainteresować choćby po to, by wiedzieć skąd się wywodzimy, gdzie znajdują się nasze kulturowe korzenie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama