Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Pijany strażnik miejski spowodował kolizję. Już został zwolniony z pracy

Najpierw spowodował kolizję z autobusem komunikacji miejskiej w Gdyni, a po zdarzeniu próbował uciec, lecz zatrzymał go kierowca autobusu. Okazało się, że sprawcą kolizji jest strażnik miejski - choć po służbie, na domiar złego pijany. Strażnik został już zwolniony dyscyplinarnie, poniesie też konsekwencje karne za spowodowanie kraksy po pijanemu i próbę ucieczki. Kierowcę autobusu postanowił nagrodzić prezydent Gdyni.
policja

Autor: Canva | Zdjęcie ilustracyjne

Wszystko działo się w czwartek na ul. Chwaszczyńskiej w Gdyni, na skrzyżowaniu z ul. Jana Brzechwy. Z drogi podporządkowanej wyjechał samochód osobowy, który uderzył w pokonujący skrzyżowanie autobus miejski linii "R". Jak relacjonował kierowca autobusu, już wcześniej widać było, że kierowca auta osobowego nie panuje nad swoją jazdą. 

Po zderzeniu mężczyzna nie zatrzymał się, natomiast kierowca autobusu wjechał do zatoki przystankowej i pobiegł za autem sprawcy. Dogonił je, otworzył drzwi od strony pasażera i wyjął kluczyki ze stacyjki. Zaciągnął hamulec postojowy, włączył światła awaryjne, po czym wezwał policję oraz pracowników nadzoru ruchu ZKM.

Ci ostatni zbadali stan trzeźwości kierowcy auta osobowego, wynik wynosił ponad 2 promile w organizmie. Badanie wykonane kilkanaście minut później przez policjantów wykazało 1,6 promila. 

Sprawcą okazał się gdyński strażnik miejski, będący po służbie. Przyznał się do spowodowania kolizji, lecz potem odmówił potwierdzenia swoich słów na piśmie i odwołał wcześniejsze słowa. Na wniosek komendanta Straży Miejskiej zostanie w trybie dyscyplinarnym zwolniony z pracy. Odrębne dochodzenie prowadzi też policja, mężczyzna musi liczyć się z konsekwencjami za spowodowanie kolizji po pijanemu i próbę odjechania z miejsca zdarzenia.

Kierowca autobusu otrzyma nagrodę od prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama