Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Hossa nowa oferta Wiszące Ogrody - Osiedle doskonale skomunikowane

Być jak Robert Lewandowski lub Lionel Messi

Piłkarz to dzisiaj zawód bardzo ceniony, który może przynieść prestiż i wysokie dochody. Robert Lewandowski w wielkim stylu został najlepszym piłkarzem 2020 roku. Nad tym, jak zostać mistrzem, zastanawiają się przede wszystkim młodzi chłopcy (coraz częściej także dziewczęta), zwykle uczniowie szkoły podstawowej, którzy obserwują swoich idoli w telewizji czy na boisku.
fot. Pixabay.com 

Cieszę się, że wbrew temu co się mówi, dużo młodych ludzi jednak uprawia sport - mówi Waldemar Szpręglewski, trener piłkarzy z rocznika 2007 w GKS Gedania 1922 Gdańsk. - Kluby, szkółki i akademie dają im taką możliwość. Trzeba jednak rozgraniczyć pewne rzeczy jeśli chodzi o szkolenie młodzieży. Jeśli owe szkółki tworzą solidne podstawy szkolenia, to jest dobrze. Jeśli to jest tylko cel komercyjny, to patrzę na to sceptycznie. Jako trener wiem, które szkółki są wyłącznie nastawione na zysk i to nie jest zjawisko tylko trójmiejskie czy pomorskie. Dotyczy całej Polski - dodaje trener Szpręglewski.

Jego zdaniem to nie jest nic złego, bo przecież istnieją inne szkółki, które w ten sposób tworzą konkurencję. - Tu najważniejsza jest rola rodzica, który powinien bacznie obserwować jak wygląda to szkolenie i dostrzec cel działania danej szkółki czy akademii, w której jest dziecko - mówi szkoleniowiec.

Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Problemem jest podejście do sprawy i myślenie trenerów. Często traktują swoich zawodników nie podmiotowo, a przedmiotowo. Dla nich to jest tylko zysk i to jest ich cel, a nie rozwój młodych ludzi. I to jest problem, a nie to, że trener zarabia, bo każdy za swoją pracę chce dostać wynagrodzenie.

Według obserwacji Waldemara Szpręglewskiego, to nie są duże środki, bo zawsze trzeba np. zapłacić za wynajęcie boiska. - Dla trenerów zostaje raczej niewiele, dlatego myślę, że większość szkoleniowców robi to z pasji – zaznacza.

Zawodnik musi być dla trenera podmiotem, nigdy przedmiotem. To, niestety, nie zawsze jest takie oczywiste, jakby się mogło wydawać.    

- W Gedanii nie robimy problemu z tym, by wybijającego się zawodnika puścić do lepszego klubu - mówi. - Robimy to nawet bez ekwiwalentu za jego szkolenie, lub symboliczne pieniądze, ale problemem jest to, że wielu trenerów nie interesuje rozwój młodych piłkarzy. Wielokrotnie wysyłaliśmy zaproszenia dla młodych zawodników do treningów  w naszym klubie, ale zazwyczaj ci trenerzy nie chcą ich zwalniać do innych klubów lub nie przekazują tych zaproszeń. To wiele mówi o ich pracy - dodaje.

Zdaniem trenera Waldemara Szpręglewskiego dobrym zjawiskiem jest to, że szkółek piłkarskich przybywa. Im jest więcej drużyn, tym lepiej. Prędzej czy później część z tych zawodników trafi do lepszych klubów, wzmocni  w nich rywalizację i podwyższy swoje umiejętności. Z perspektywy rodzica to niekoniecznie dobre zjawisko, bo może utrudniać wybór.

Co poradzić rodzicom, którzy stoją przed takim wyborem: gdzie zapisać swoje dziecko na treningi piłkarskie? Duży znany w środowisku klub czy mniej znana szkółka piłkarska lub akademia?

- Największą wartością w procesie szkolenia jest trener - mówi Szpręglewski. - Dlatego jeśli miałbym szukać dla swojego dziecka miejsca do treningów, byłby to trener, któremu bym zaufał - dodaje. Zaufanie rodzica do trenera i klubu to najważniejsza rzecz. Żeby rodzic i trener mówili jednym głosem. Tylko wtedy ma to sens.

Trener Szpręglewski radzi, by rodzić najpierw zrobił rozpoznanie: jak funkcjonuje ta szkółka czy akademia, wszedł na jej funpage'a czy stronę internetową, zobaczył, czy dzieci i młodzież jeżdżą na turnieje. Warto pójść na trening i popatrzeć, jak zachowuje się trener, czy ma dobre podejście do dzieci, czy jest tzw. krzyczącym trenerem, czy dzieci wychodzą z treningu szczęśliwe. To widać, i nie trzeba do tego fachowej wiedzy.

Druga sprawa to logistyka. Według trenera Gedanii 1922 nie ma sensu, by np. wozić dziecko 70 kilometrów do jakiejś znanej akademii. Jeśli junior kocha piłkę nożną, to będzie spełniał się w mniejszej akademii, szkółce czy klubie. W tej bardziej renomowanej będzie jednym z wielu, w tej mniejszej może być liderem, szybciej uwierzyć w siebie, czuć się pewniej. Jeśli młody zawodnik dobrze się czuje w swoim środowisku i ufa trenerowi, który się stara, to niech na początek tam trwa jego przygoda z piłką. Trzeba pamiętać, by dziecko oprócz piłki miało czas na lekcje, na rozwój swoich innych pasji czy zainteresowań i odpoczynek.

Reasumując. Dobra organizacja, a zwłaszcza dostępność boiska, trener i logistyka. Warto też mieć na uwadze perspektywy dalszego rozwoju, czyli gdzie jest pierwsza drużyna, jak zorganizowany jest klub i co robi dla swoich wychowanków.  


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze