Reklama Energa włącza kulturę
Reklama
Reklama

Ukraiński uczeń [nl] w polskiej szkole, czyli nauka pływania na głębokiej wodzie

Uczniowie kończący liceum za kilka tygodni podejdą do matury, a nieco później ci z ostatnich klas szkół podstawowych – do egzaminów ósmoklasisty. Będą wśród nich uczniowie z Ukrainy. Także ci, którzy chodzą do polskiej szkoły od kilkunastu dni i niewiele z tej nowej szkoły rozumieją. Dopiero zaczynają uczyć się polskiego, a już mierzą się nie tylko z lekcjami, ale i z perspektywą egzaminów.
uczennica
(fot. Pixabay)

W szkołach pojawia się coraz więcej dzieci i młodzieży z Ukrainy. Kilka dni temu minister edukacji stwierdził, że jest ich już ponad 160 tysięcy – tylko na Pomorzu liczba ukraińskich uczniów przekroczyła 20 tysięcy. Jak spodziewają się politycy, urzędnicy, nauczyciele po ostatnich informacjach płynących z Ukrainy, liczba dzieci uchodźców może być wielokrotnie większa. Tym istotniejsze jest więc wypracowanie takich zasad ich funkcjonowania w polskim systemie edukacyjnym, by – z jednej strony – czerpały z niego jak najwięcej, a z drugiej – by obecność dzieci, generalnie nieznających polskiego, nie zaburzyła nauki polskich uczniów.

W podstawówce łatwiej?

W klasie Moniki Jareckiej jest pięcioro nowych uczniów. Tylko tylu, bo akurat w roczniku trzecioklasistów nie było ich więcej. Ale już rok niżej jest dwanaścioro, a rok wyżej – ośmioro.

–  „Moje” dzieciaki nie znają polskiego, na razie porozumiewamy się z nimi najprostszymi zdaniami, inne dzieci przyniosły do klasy książeczki młodszego rodzeństwa, powoli uczymy ich słówek – mówi nauczycielka. – Ale my jesteśmy nauczaniem początkowym, stosunkowo łatwo jest uczyć ich choćby obcego alfabetu, szczególnie, że każde z nich zaczęło już u siebie naukę angielskiego, więc miały jakiś kontakt z alfabetem łacińskim. Jednak nie wyobrażam sobie, jak można poradzić sobie w starszych klasach i z większą liczbą ukraińskich dzieci.

PRZECZYTAJ TEŻ: Pomorska Szkoła Hybrydowa. Lekcje ukraińskiego i polskiego dla nauczycieli

Siedmio- ośmiolatkom zazwyczaj jest łatwiej odnaleźć się w nowej rzeczywistości niż ich starszym kolegom. Szybciej uczą się języka, łatwiej też nawiązują kontakt z rówieśnikami.

– Moje córki, które chodzą do trzeciej i szóstej klasy, też mają już u siebie kolegów z Ukrainy – mówi Monika Jarecka. – Słuchając tego, co opowiadają, widzę, że te młodsze szybciej się adaptują, szybciej łapią podstawy języka niż w klasie starszej córki.

Zdecydowanie trudniej mają ci, którzy – zgodnie z rocznikiem – powinni znaleźć się w ósmej klasie. Na Ukrainie dzieci zaczynają naukę w wieku 6 lat w 4-letniej szkole początkowej (albo podstawowej). Kontynuują ją w 5-letniej szkole średniej niższej (odpowiednik naszego dawnego gimnazjum), a potem idą do 3-letniej szkoły średniej wyższej – czyli naszej szkoły średniej.

Ukraiński system szkolny wygląda więc zupełnie inaczej niż obecnie funkcjonujący w Polsce.

Łatwiej byłoby ich wpasować, gdybyśmy nadal mieli gimnazja.

nauczyciele

Translator w telefonie

– W szkole, w której uczę, jest już naprawdę dużo dzieci z Ukrainy, niektóre klasy powiększyły się o kilkanaścioro uczniów – mówi Jagoda, nauczycielka historii w podstawówce w Gdańsku. – Nie znają języka, niczego nie rozumieją, na razie nic, poza stresem, z lekcji nie wynoszą.

Ona sama mówi do nich trochę po polsku, trochę po angielsku, oni uczą ją i kolegów w klasie słówek ukraińskich.

– W najtrudniejszych sytuacjach pomaga translator w telefonie – przyznaje. – Ale z dyskusji w pokoju nauczycielskim wiem, że wszyscy mamy poczucie, że nie jest to korzystna sytuacja. Nie mówiąc już o tym, że cały czas przecież normalnie uczymy. Najgorsze, co mogłoby się stać, to zarzuty rodziców, że zaniedbujemy inne dzieci.

Zasady równe dla wszystkich

Dla uczniów z Ukrainy, którzy nagle znaleźli się w VIII klasie, problemem jest przede wszystkim egzamin na zakończenie szkoły.

– Uczniowie z Ukrainy, którzy są zapisani do polskich szkół, są w nich traktowani na równych zasadach z polskimi uczniami – przypomina Anna Ostrowska z Ministerstwa Edukacji i Nauki. – Jeśli uczeń uzna, że pod względem językowym i merytorycznym jest przygotowany do tego, by podejść do egzaminów, to umożliwimy mu złożenie deklaracji. To możliwość, a nie obowiązek.

PRZECZYTAJ TEŻ: Kolejny sklep za zero złotych dla uchodźców powstał w Gdańsku

Jeśli jednak nie przystąpi do egzaminu, będzie musiał powtarzać klasę. Z kolei, jeśli przystępując do niego, nie zda go, to ukończy szkołę, tyle że – jak wiadomo, będzie miał ograniczony wybór szkoły średniej.

Tak samo jest z maturą – jeśli się do niej przystąpi, nie trzeba powtarzać klasy. Ale z niezdaną maturą z przedmiotów obowiązkowych pójście na studia jest niemożliwe.

Centralna Komisja Egzaminacyjna przygotowała kilka ułatwień dla ukraińskich uczniów, którzy przyjechali do Polski po 24 lutego. Zadania dla polskich i ukraińskich uczniów, zarówno na egzaminie ósmoklasisty, jak i maturalnym, będą co prawda takie same – także z polskiego, ale polecenia i instrukcje w arkuszach zostaną dodatkowo przetłumaczone na ukraiński. W części z języka polskiego na polecenia trzeba jednak odpowiadać w języku polskim. Uczniowie z Ukrainy będą mieć dostęp do słowników polsko-ukraińskich i ukraińsko-polskich. Na egzaminie z matematyki odpowiedzi mogą być udzielane po ukraińsku, a na angielskim – po angielsku.

PRZECZYTAJ TEŻ: Szczepienia dzieci z Ukrainy. Nie dotarła tam moda antyszczepionkowa

Na napisanie egzaminu z języka polskiego uczniowie z Ukrainy będą mieć więcej czasu niż polscy koledzy. Mogą również liczyć na obecność tłumacza, który przekaże zdającym przed rozpoczęciem pracy informacje dotyczące zasad przeprowadzania egzaminu.

– Są dalej dziećmi ukraińskimi, ale stały się częścią naszego systemu edukacji. I jako jego część, muszą w nim uczestniczyć na naszych warunkach – stwierdził Marcin Smolik, dyrektor CKE. – Jesteśmy świadomi, że te wyniki nie będą rewelacyjne, ale nie ma możliwości zwolnienia ich z tego egzaminu.

Dlatego zdarza się coraz częściej, że uczniowie, którzy rocznikowo mogliby być w VIII klasie, na życzenie opiekunów zapisywani są do klasy VII. Dzięki temu mają dodatkowy rok na naukę języka.

Czym jest strata roku nauki w porównaniu z tym, co te dzieciaki już straciły? Dla nich najważniejsze powinny być teraz normalność i kontakt z rówieśnikami. Nauka na siłę nie ma sensu, niech do wakacji zapoznają się, po prostu, z naszym systemem nauczania.

dyrektorka szkoły, w której takie dzieci już się uczą

Pospieszne czytanie Kochanowskiego

Polonistka Marta Wierzbicka zastanawia się z kolei, w jaki sposób w ciągu kilkunastu tygodni ukraińskie dzieci miałyby opanować materiał potrzebny do zdania egzaminu.

– Nie będą znały na tyle języka polskiego, by go napisać, nawet przy ułatwieniach – uważa. – A co z literaturą, lekturami, gramatyką? Po co te dzieciaki stresować jeszcze bardziej takimi oczekiwaniami?

Rzeczywiście, ósmoklasiści powinni znać np.:

  • fraszki Kochanowskiego,
  • „Balladynę” Słowackiego,
  • „Zemstę”
  • czy „Pana Tadeusza”.

PRZECZYTAJ TEŻ: Nauczyciele piszą list do Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie ukraińskich uczniów

Obowiązkowe dla maturzystów są m.in.:

  • „Bogurodzica”,
  • pieśni, treny i psalmy Jana Kochanowskiego,
  • „Lalka” Bolesława Prusa
  • czy „Wesele” Wyspiańskiego.

Podobnie uważa Izabela Salejko, polonistka i egzaminatorka maturalna.

– Jak uczeń z Ukrainy, który polskiego uczy się dwa miesiące, ma zrozumieć tekst popularnonaukowy albo napisać rozprawkę czy zinterpretować wiersz?

Ci młodzi ludzie uciekli ze swoich domów, boją się o bliskich, którzy tam zostali, słyszą, co teraz tam się dzieje, czytają o Buczy, Mariupolu czy Hostomelu. Wielu z nich pewnie cierpi na zespół stresu pourazowego, po co im jeszcze go powiększać, wpasowując pospiesznie w polski system edukacji?

Mikołaj Graczek / psycholog

Apele do ministra

Z apelem, by dzieci, które przyjechały z Ukrainy po 24 lutego były zwolnione ze zdawania obu egzaminów, albo – w przypadku matury – by MEiN opracowało, w uzgodnieniu ze szkołami wyższymi, inne przepisy przyjmowania młodzieży na studia, zwróciło się do ministra edukacji Przemysława Czarnka Społeczne Towarzystwo Oświatowe.

– Zamiast powolnej integracji i adaptacji w nowym środowisku, resort edukacji proponuje im konfrontację z polską podstawą programową, egzaminem ósmoklasisty i maturą. Znajomość „Lalki”, „Pana Tadeusza” czy „Kamieni na szaniec” okazuje się ważniejsza niż odzyskanie poczucia bezpieczeństwa po przeżytej traumie – czytamy w liście STO do ministra.

Rodzice, nauczyciele i samorządowcy skupieni wokół grupy „Nie dla chaosu w szkole” także wystosowali apel o zwolnienie ukraińskich uczniów uchodźczych z egzaminu ósmoklasisty.

–  „Za bezduszne uważamy przepisy narzucające ukraińskim uczniom uchodźczym obowiązek przystąpienia do egzaminu ósmoklasisty” – piszą.

PRZECZYTAJ TEŻ: Na maturze będzie łatwiej niż zapowiadano

Z kolei nauczyciele ze społecznej inicjatywy Protest z Wykrzyknikiem zdawanie egzaminu ósmoklasisty dla dzieci uchodźczych uważają za „pomysł z piekła rodem”.

Minister nie pozostawia jednak wątpliwości.

– Nie będzie żadnych przywilejów, bo byłoby to niesprawiedliwe wobec polskich uczniów – zapowiedział. – Wszystkie przedmioty, które są na egzaminie ósmoklasisty, czyli język polski, matematyka i język angielski, dzieci z Ukrainy będą musiały zdawać – mówił Przemysław Czarnek pod koniec marca na antenie Polskiego Radia 24.

Termin składania deklaracji maturalnych dla uczniów z Ukrainy minął 31 marca. Jak poinformował minister edukacji, w całej Polsce zgłosiło się zaledwie 26 uczniów. Ukraińcy, którzy zostali przypisani do ósmej klasy, mogą wyrazić chęć wzięcia udziału w egzaminie ósmoklasisty do 11 kwietnia. Według danych MEiN, do 5 kwietnia zgłosiło się ponad 6,6 tys. ukraińskich uczniów.

Oddział przygotowawczy pomoże?

Sposobem na problemy z dostosowaniem się do nauki w obcym kraju są oddziały przygotowawcze dla tych uczniów, którzy nie znają polskiego. Tyle tylko, że powinni z nich skorzystać przez pierwsze miesiące praktycznie wszyscy. W gdyńskim V LO otwarto właśnie oddział przygotowawczy dla tych, którzy chcą uczyć się w szkołach średnich, a kompletnie nie znają polskiego.

– Zgodnie z przepisami, mogliśmy przyjąć dwadzieścia pięć osób i miejsca wypełniły się praktycznie natychmiast, obecnie już tworzymy listę rezerwową – mówi Dorota Dunst, dyrektorka szkoły. – Poza zwiększoną ilością języka polskiego, będę oni uczyć się zgodnie z podstawą programową.

PRZECZYTAJ TEŻ: Ukraińscy studenci na pomorskich uczelniach. Czy da się kontynuować studia?

Zgodnie z rozporządzeniem MEiN, uczniowie w oddziałach przygotowawczych mają mieć minimum 6 godzin języka polskiego w tygodniu. Na ile złagodzi to dostosowanie się do polskiej szkoły, dowiemy się pewnie dopiero pod koniec roku.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaZiaja Sport
Reklama
ReklamaŻyczenia Świąteczne od Radia Gdańsk 2025
Reklama