Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Władza metropolitalna jest w stanie tworzyć spójny system planowania strategicznego w regionie

Doświadczenia państw, które mają niemal stuletnią historię funkcjonowania regionów metropolitalnych jednoznacznie wskazują, że jest to najbardziej efektywna forma zarządzania podzielonym na szereg jednostek administracyjnych obszarem
Władza metropolitalna  jest w stanie tworzyć spójny system planowania strategicznego w regionie
Straciliśmy co najmniej sześć lat potencjalnego funkcjonowania metropolii w naszym regionie

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Wraz z nową, powyborczą sytuacją na scenie politycznej kraju daje się zaobserwować ożywione dyskusje różnych środowisk w zakresie proponowania nowych inicjatyw ustawodawczych lub zmian tych, które - zweryfikowane w praktyce, zostały uznane za hamujące bądź uwsteczniające rozwój kraju. Dowodzi to, jak duże nadzieje budzi oczekiwanie na nową politykę rządową, a jednocześnie jak bardzo potrzebna jest zmiana w dotychczasowych kierunkach prowadzonych polityk.

Jednym z dyskutowanych tematów, szczególnie ważkim w regionie pomorskim, jest kwestia uchwalenia ustawy metropolitalnej. „Sprawa metropolitalna” to problem, którego nie udało się rozwiązać przez ponad 20 lat potransformacyjnej historii. Pomimo różnych prób tworzenia struktur związkowych, żadna z form podejmowanej współpracy międzygminnej nie scaliła organizacyjnie struktury metropolitalnej. Nieustannie czynione wysiłki na rzecz wprowadzenia wspólnego biletu komunikacyjnego w układzie trzech miast rdzeniowych regionu stały się symbolicznym tematem żartów lub irytacji mieszkańców na temat niemocy układów związkowych, których celem i ambicją miało być metropolitalne scalenie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ustawa metropolitalna dla Pomorza utknęła w Sejmie

Pragnienie uchwalenia ustawy metropolitalnej ożyło w regionie i długo oczekiwany konsensus w sprawie złożenia projektu ustawy o związku metropolitalnym w województwie pomorskim był osiągnięty w momencie politycznego zamknięcia realnych możliwości jej uchwalenia. Fakt, iż sukces w tworzeniu ustawowej metropolii osiągnął w 2017 roku Górnośląsko-Zagłębiowski Związek Metropolitalny, bez wątpienia miał wpływ na pomorską mobilizację i złożenie w 2019 roku projektu ustawy, pomimo świadomości, że szanse na jej powodzenie są znikome.

Zgodnie z oficjalnym stanowiskiem ówczesnego rządu, kierowanego przez PiS, zgoda na utworzenie tylko jednego związku metropolitalnego wynikała z chęci przeprowadzenia „eksperymentu metropolitalnego” i sprawdzenia na przykładzie Górnośląsko-Zagłębiowskiego Związku Metropolitalnego, jak ta formuła terytorialno-zarządcza sprawdza się w praktyce i jakie przynosi korzyści rozwojowe w regionie i kraju.

Debata regionalna o metropolii

W oczekiwaniu na powołanie nowego rządu i w klimacie powszechnego przekonania, że możliwość ustawowego powoływania kolejnych metropolii w kraju zostanie odblokowana, kwestia formuły organizacyjnej tak długo oczekiwanej metropolii powróciła w debacie regionalnej (artykuł dr. Zbigniewa Canowieckiego pt. „Niemoc metropolitalna” w listopadowym wydaniu Magazynu Pomorskiego oraz propozycje dr. hab. Jakuba Szlachetko zawarte w „Tezach do ustawy o związkach metropolitalnych). Złożony, a nieuchwalony, projekt pomorski w zakresie prawnym nawiązywał do uchwalonej w konurbacji śląskiej metropolii, czyli proponował utworzenie związku metropolitalnego. Wynikało to z ówczesnych prawnych uwarunkowań i politycznych możliwości.

Do najistotniejszych zalet tego systemu zarządzania zalicza się likwidację nierówności wynikających z kosztów obsługi mieszkańców miasta i obszarów podmiejskich przez wprowadzenie jednolitego metropolitalnego systemu finansowania inwestycji i usług publicznych.

W raporcie podsumowującym dotychczasowe działanie GZM mówią oni wręcz o konieczności zmiany formuły funkcjonowania i wzmocnieniu struktury administracyjnej regionu. Na tegorocznym Kongresie Smart Metropolia 2023 Przewodniczący Zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii podając konkretne przykłady prawno-organizacyjnej niemocy funkcjonalnej, trwających nawet rok procedur prawnych realizowanych w sytuacji pełnego konsensusu wszystkich członków w sprawie podejmowanych działań wręcz przestrzegał przed powoływaniem związku w analogicznej formule, którą GZM usiłuje właśnie zmienić. Wydaje się, że działanie ustawowego związku metropolitalnego w praktyce różni się od realizacji projektu w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych jedynie tym, że fundusze nie pochodzą ze środków programu unijnego tylko przyznawane są ustawowo.

Korzystajmy ze śląskich doświadczeń

Sześć lat działalności GZM stworzyło niepowtarzalną szansę wykorzystania wieloletnich, praktycznych doświadczeń funkcjonującego związku metropolitalnego na rzecz planowanej pomorskiej ustawy metropolitalnej. Skoro straciliśmy co najmniej sześć lat potencjalnego funkcjonowania metropolii w naszym regionie, zignorowanie doświadczeń metropolii śląskiej byłoby działaniem na szkodę regionu. Byłoby nie tylko cofaniem czasu, ale utratą kolejnych lat efektywnego działania, po upływie których przeszkody funkcjonalne, o których dziś już wie i otwarcie mówi GZM zmuszałyby do weryfikacji formuły funkcjonowania metropolii. Sztuką polityki i zarządzania jest zamienianie porażek w sukces, a w tym wypadku mamy okazję skorzystać z doświadczenia innych.  Wykorzystajmy zatem „eksperyment metropolitalny”, który miniony rząd realizował w województwie śląskim blokując powstanie metropolii w naszym regionie i wykorzystajmy go dla własnych korzyści czyniąc na tyle duży krok do przodu, aby przywrócić regionowi utracone w rozwoju metropolitalnym lata.

PRZECZYTAJ TEŻ: PiS wciąż nie chce metropolii na Pomorzu

Wobec zweryfikowanej niesprawności funkcjonalnej struktury związkowej jedyną formułą, którą daje szanse stworzenia sprawnej w skali metropolitalnej struktury jest powołanie samorządowej jednostki terytorialno-administracyjnej o skali subregionalnej, odpowiadającej poziomowi powiatu. Niezależnie od kwestii metropolitalnej, w przestrzeni publicznej toczy się dyskusja na temat możliwych zmian i dalszych reform w podziale terytorialno-administracyjnym kraju. Jest to zatem czas weryfikacji wdrożonych w 1998 roku ustaw o samorządzie i podziale terytorialnym kraju. Jest to tym samym dobry czas usytuowania obszarów metropolitalnych w tej strukturze. Ustrój metropolitalny zakładający istnienie samorządu metropolitalnego jest najstarszą i najbardziej powszechną w świecie formą organizacji i zarządzania obszarem metropolitalnym. Doświadczenia państw, które mają niemal stuletnią historię funkcjonowania regionów metropolitalnych jednoznacznie wskazują, że jest to najbardziej efektywna forma zarządzania podzielonym na szereg jednostek administracyjnych obszarem.

W ramach tego modelu władza metropolitalna jest w stanie tworzyć spójny system planowania strategicznego w regionie z udziałem wszystkich zainteresowanych podmiotów. Samorządy metropolitalne wdrażają  wielkoskalowe projekty transportowe w regionie, włączając w nie także potężne inwestycje systemów tranzytowych.

Również polityka w zakresie innych elementów zagospodarowania infrastrukturalnego, takich jak systemy wodociągowe czy utylizacja odpadów, jest realizowana znacznie efektywniej. Tego typu osiągnięcia polityki metropolitalnej zaczerpnięte z przykładów metropolii funkcjonujących w innych krajach, , jak dowodzą po sześciu latach doświadczeń liderzy metropolii śląskiej, są praktycznie poza zasięgiem funkcjonalnym struktury związkowej.

Utworzenie zwartej sformalizowanej struktury terytorialno-organizacyjnej, kierowanej przez sprawny zarząd metropolitalny, posiadający jednoznacznie określone kompetencje w strategicznych dla rozwoju metropolii obszarach działania, ma kluczowe znaczenie w inicjalnej fazie tworzenia metropolii, w której znajdują się polskie miasta. Zarząd musi działać w sposób ciągły oraz posiadać kompetencje w zakresie zadań kompleksowych, a nie jedynie celowych, wąsko zdefiniowanych. W tej ostatniej sytuacji kieruje on bowiem tylko realizacją poszczególnych projektów a nie prowadzi politykę metropolitalną. Trudności w kooperacji struktury związkowej potęguje też w początkowej fazie działania brak zaufania do partnerów i przekonanie, iż jedynie konkurencyjna polityka własna przynosi największe korzyści, bowiem głównie taką politykę dotychczas jednostki prowadziły. Jednocześnie pierwsza faza budowania i scalania potencjału metropolitalnego to okres podejmowania największych i najtrudniejszych wyzwań inwestycyjnych o znaczeniu strategicznym dla całego regionu. Tego typu zadania inwestycyjne budzą też najwięcej kontrowersji i najtrudniej jest wypracować konsensus na rzecz ich realizacji. Jedynie nadrzędna struktura inicjująco-koordynująca daje szanse na realne w czasie podjęcie decyzji i wprowadzenie jej w życie. Należy w tym miejscu wyraźnie podkreślić, że zarząd czy też rada metropolitalna nie mogą być jedynie administracyjnym ciałem zarządzająco-kontrolującym. Muszą one odgrywać rolę inicjatorów i katalizatorów działań oraz platformy współpracy wyposażonej w instrumenty legislacyjne, a także mającej możliwość finansowego wspierania realizacji wspólnych, wielopodmiotowych inicjatyw z określonego zakresu kompetencji.

Istnienia metropolii w realnej przestrzeni społeczno-gospodarczej nikt dziś nie neguje i setki tysięcy mieszkańców żyje i pracuje w obszarach metropolitalnych. Metropolia to nie „sprawa polityczna” tylko środowisko życia codziennego. Konieczność usprawnienia jej funkcjonowania to konieczność poprawy warunków życia ludzi, wyborców każdego demokratycznego rządu. Październikowe wybory miały charakter rewolucyjny, a nie ewolucyjny i wyraźnie dowiodły, że społeczeństwo oczekuje jednoznacznych zmian w dotychczasowym kursie działań polityczno-zarządczych. Otworzyły one „okno możliwości” reform, które można przeprowadzić tylko w klimacie społecznego oczekiwania na nowy kierunek i nową skuteczność prowadzonych polityk. Postulowanie zatem polityki „małych kroczków” stoi w sprzeczności ze społecznymi oczekiwaniami. Obawy przed terytorialno-administracyjnym upodmiotowieniem obszarów metropolitalnych to obawy środowiska politycznego a nie mieszkańców tych obszarów, to obawy o zmiany zakresu władzy instytucji publicznych, które warto pamiętać mają służyć pożytkowi społecznemu a nie interesom struktur władzy, skupionych na kalkulacjach długiego trwania w kadencyjnym systemie sprawowania władzy. Jeśli po raz kolejny nadzieje społeczne na zmianę, zademonstrowane historyczną frekwencją wyborczą zostaną rozmyte w kosmetycznych działaniach mających na celu wprowadzenie nowych struktur, które nie zmienią starego porządku to okno możliwości działania nie tylko wkrótce się zamknie, ale wręcz zatrzaśnie w kolejnych wyborach na długi czas.

Prof. dr hab. Iwona Sagan
Kierownik Zakładu Geografii Społeczno-Ekonomicznej
Uniwersytetu Gdańskiego


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama