Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

I nie wódź nas na pokuszenie... Jak walcząc [nl] z korupcją można stać się łapówkarzem?

- Panowie Wąsik i Kamiński nie zostali skazani za walkę z korupcją. Skazano ich za prowadzenie nielegalnej operacji. Jeżeli operacja jest nielegalna, to jest to równoznaczne z wręczaniem korzyści, czyli korupcją - mówi dr hab. Jacek Potulski, prof. UG, kierownik Zakładu Kryminologii Wydziału Prawa i Administracji.
I nie wódź nas na pokuszenie... Jak walcząc [nl] z korupcją można stać się łapówkarzem?
Maciej Wąsik (drugi z lewej) i Mariusz Kamiński (drugi z prawej) 9 stycznia 2024, w Pałacu prezydenckim, podczas uroczystości powołania Błażeja Pobożego i Stanisława Żaryna na doradców prezydenta RP.

Autor: Fot. Jakub Szymczuk | KPRP

Dlaczego stosowanie prowokacji w walce z korupcją nie jest usprawiedliwione przez prawo? Przecież teoretycznie są sytuacje, gdy cel powinien uświęcać środki.
Policja, CBA, ABW, Żandarmeria Wojskowa czy Straż Graniczna mogą stosować tzw. prowokację. Jednak żeby to było legalne, muszą zostać spełnione pewne wymogi. W tym formalne, czyli wyrażenie zgody na prowadzenie tych czynności chociażby przez prokuratora oraz wymogi materialne. To oznacza, że aby dokonać wręczenia kontrolowanego lub kontrolowanego przyjęcia korzyści majątkowej, musi być wiarygodna informacja o przestępstwie. Załóżmy, że organy ścigania dostają informację o osobie, która może brać łapówki. W tym momencie rolą tychże organów jest weryfikacja wiarygodności tej informacji. I aby zebrać dowody przestępstwa, mogą dokonać wręczenia kontrolowanego. Ta procedura, aczkolwiek kontrowersyjna, jest prawnie dopuszczona. Walka z korupcją jest taką płaszczyzną, gdzie tego typu sytuacje mogą się zdarzyć.

To na czym polega problem?
Mówimy o kwestii uczciwości funkcjonowania służb. Mając świadomość, że dana osoba nie chce przyjąć korzyści majątkowej, nie jest tym zainteresowana, powinny wstrzymać akcję specjalną i nie prowadzić takich czynności. Tymczasem CBA pod rządami panów Wąsika i Kamińskiego wielokrotnie łamało prawo. Przykładem jest sprawa burmistrza Helu, którego w 2007 roku wielokrotnie nachodzono, by wziął łapówkę. W rozmowie z funkcjonariuszem CBA Mirosław Wądołowski odmówił przyjęcia korzyści majątkowej. To się wszystko nagrało, aczkolwiek późniejsze komentarze funkcjonariuszy nie znalazły się w stenogramach przygotowanych przez CBA. Pewnie się tego wstydzili... Na nagraniach jest rozmowa telefoniczna tego samego funkcjonariusza z przełożonym, przeprowadzona już po spotkaniu z burmistrzem. Funkcjonariusz powiedział, cytuję: On, k...a, nie chce wziąć!”.

Czyżby rozczarował się, że ma do czynienia z uczciwym człowiekiem?
Było mu zwyczajnie żal akcji nakierowanej na posłankę Beatę Sawicką, a pewnie w tle na ministra Marka Biernackiego. W momencie odmowy burmistrza Wądołowskiego akcja się rozsypała i agenci powinni byli wstrzymać jakiekolwiek czynności związane z wręczeniem kontrolowanym dotyczącym co najmniej burmistrza. A oni zamiast tak zrobić, prowadzili ją dalej. W związku z omawianiem dokumentów wcisnęli na odchodnym, w korytarzu, burmistrzowi aktówkę, w której były pieniądze. Aktówka i zatrzymany burmistrz pojawili się na filmach nakręconych przez CBA podczas spektakularnego zatrzymania, a Mirosława Wądołowskiego aresztowano. Była to kompletna katastrofa życiowa pana burmistrza, którą przetrwał tylko dzięki rodzinie. I kiedy ostatnio oglądałem zdjęcia z wizyty żon Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika u prezydenta, pomyślałem, że Andrzej Duda powinien był spotykać się przede wszystkim z żoną pana Wądołowskiego i rodzinami innych pokrzywdzonych nielegalnymi działaniami służb. Burmistrz Helu po wyjściu z aresztu nie mógł pełnić funkcji i pracować na stanowisku przez około dwa lata, bo miał zakaz wykonywania swoich obowiązków. Aby utrzymać bliskich, rozwoził jedzenie do restauracji. Nie była to oczywiście uwłaczająca praca, ale popatrzmy na to w ten sposób z dnia na dzień rodzina zostaje bez środków utrzymania. Na skutek nielegalnego, jak się okazało, działania państwa polskiego.

Jacek Potulski, prof. UG. kierownik Zakładu Kryminologii Wydziału Prawa i Administracji. Obrońca burmistrza Mirosława Wądołowskiego z Helu, który mimo odmowy wzięcia  łapówki, spędził trzy miesiące w areszcie. Jest autorem pracy „Korupcja w ujęciu normatywnym”, z  Markiem Skwarcowem napisał książkę „Aktywna walka z korupcją”

Nikt nie zorganizował zbiórki, jak to stało się po zatrzymaniu panów Wąsika i Kamińskiego?
Naprawdę, wzruszyłem się tą zbiórką. W przypadku rodzin - ofiar bezprawnego działania służb, takiej pomocy nie było.

Czym różni się prowokacja od podżegania?
Prowokacja jest swego rodzaju legalnym podżeganiem. Funkcjonariusz, działając zgodnie z procedurą, może podżegać po to, by zebrać dowody. I tutaj trzeba powiedzieć jasno: panowie Wąsik i Kamiński nie zostali skazani za walkę z korupcją. Skazano ich za prowadzenie nielegalnej operacji. Jeżeli operacja jest nielegalna, to z punktu widzenia prawa jest to równoznaczne z wręczaniem korzyści.

Czyli korupcją?
Kiedy prowokacja CBA nie jest legalna, to nasze zachowanie jest oceniane z jednej strony jako przekroczenie uprawnień czy niedopełnienie obowiązków, ale również z perspektywy przestępstw korupcyjnych. Jest to po prostu danie łapówki!

Ówczesne kierownictwo CBA nie zrobiło jednak tego osobiście...
Zrobiła tak kierowana przez nich służba. Konkretni agenci. W sprawie burmistrza: Marek i Tomek, ten Tomek. Agenci CBA raportowali wyżej i kierownictwo doskonale wiedziało, jaka jest treść prowadzonych rozmów. Wiedzieli też, że nie można prowadzić akcji specjalnej, zarówno tej, jak i prowadzonej w sprawie Leppera czy innych tzw. figurantów. Jeśli nie są spełnione radykalnie ostre przesłanki do wręczenia kontrolowanego, jest to bezprawne. Na ten temat wypowiadał się Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawach litewskich, portugalskich, niemieckich.

Czy to psuje państwo?
W mojej ocenie bezprawne działania szefostwa CBA są bardziej szkodliwe społecznie, niż korupcja, z którą walczyli. Jeśli tworzymy mechanizm, w którym wciska się obywatelom łapówki, np. upijając tzw. figuranta i wtykając mu w rękę torbę z pieniędzmi, to jest to bezprawie.

Skazani politycy Prawa i Sprawiedliwości głosowali za nowelizacją kodeksu karnego wykonawczego, która spowodowała, że co do zasady skazanych nie wzywa się, a doprowadza do zakładu karnego. Wygląda to tak, jakby pletli sznur, na którym wiszą.

Jak inne państwa podchodzą do nielegalnych prowokacji? Donald Tusk w ostatnim wywiadzie wspomniał, że w Wielkiej Brytanii może to grozić dożywociem.
Nadużywanie możliwości prowokacji nie jest wyłącznie polską specyfiką. Za korupcję kara dożywotniego pozbawienia wolności jest przewidywana m.in. w Chinach. A nawet w niektórych państwach kara śmierci. Także w Polsce, jakbyśmy mieli wszystkie popełnione w tej sprawie przestępstwa, łącznie z fałszowaniem dokumentów, pozbierać, to według obecnych przepisów panowie Wąsik i Kamiński mogliby dostać dzisiaj maksymalnie 30 lat. Przy karze łącznej.

Ile?
Dwa tygodnie przed ostatnimi wyborami weszła w życie nowelizacja kodeksu karnego, drastycznie i absurdalnie zaostrzająca kary. Kierowanie fałszowaniem dokumentów to jeden czyn. Kolejny to nielegalne wręczenie kontrolowane czyli przekroczenie uprawnień. Z kolei kary za korupcję są teraz bardzo wysokie, sięgające nawet 20 lat. I jak to zsumujemy, wychodzi nam nawet w skrajnym przypadku 30 lat.

Czytaj też: Od samego początku PiS przygotowywało się do roli ofiary i pogłębiania chaosu

I czyj to był pomysł?
Prawa i Sprawiedliwości i ministra Zbigniewa Ziobry. Podobnie jest ze zmianami dotyczącymi realizacji nakazu zatrzymania. W dawnych czasach przy wyroku dwóch lat pozbawienia wolności wezwano by skazanych do obycia kary. I albo by się stawili, albo wnieśli o odroczenie wykonywania wyroku. Skazani politycy Prawa i Sprawiedliwości głosowali za nowelizacją kodeksu karnego wykonawczego, która spowodowała, że co do zasady skazanych nie wzywa się, a doprowadza do zakładu karnego. Wygląda to tak, jakby pletli sznur, na którym wiszą.

Bezwzględne karanie więzieniem organizatorów takich akcji może być przestrogą dla innych?
Mam nadzieję. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali skazani w granicach minimalnego zagrożenia w przypadku przestępstw korupcyjnych. Zdecydowanie poniżej możliwości wymiaru sprawiedliwości. Szkodliwość społeczna ich czynów jest tak radykalnie duża, że kara pozbawienia wolności jest dla mnie zupełnie naturalna. Znam ofiary nielegalnego działania CBA i doskonale wiem, ile wycierpiały w życiu. Czy to jest przestroga? Boję się, że będzie to rozgrywane jako gra polityczna. I tak to już teraz jest. A powinno być przestrogą, że są granice, których się nie przekracza. Mam wprawdzie wątpliwości, czy surowe karanie po kilkunastu latach od czynu cokolwiek daje, ale oni bez jakichkolwiek wątpliwości zasłużyli na karę. Sprzeciwiam się także określanie ich mianem więźniów politycznych. Więźniem politycznym jest osoba popełniająca przestępstwo w wyniku motywacji politycznej tak stanowi kodeks karny wykonawczy. Jeśli ministrowie Wąsik i Kamiński twierdzą, że są więźniami politycznymi, to oznaczałoby, że popełnili przestępstwo i prowadzili nielegalne działania z motywacji politycznej (czyli pewnie przeciwko innym politykom). Na miejscu samych skazanych unikałbym takiego określenia, bo jest to tak naprawdę potwierdzanie tezy oskarżycieli.

A czy osadzenie osoby nielegalnie prowokowanej niosło jakąkolwiek korzyść społeczną?
Pewien funkcjonariusz ABW powiedział mi, że jest u nas bardzo dużo przestępstw i nie trzeba tworzyć nowych. Żeby jednak być uczciwym wobec Czytelników, nie można ówczesnej władzy jednego odmówić. W 2006 i 2007 roku Polska radykalnie poprawiła swoją pozycję w Indeksie Percepcji Korupcji. Są to badania Transparency International, prowadzone w 180 krajach i oparte na 13 ocenach ekspertów i ankietach przeprowadzonych wśród przedsiębiorców. Indeks ten jest najbardziej wiarygodnym badaniem korupcji na świecie. Od tego momentu rok po roku do 2015 r. nasz kraj piął się w górę we wszystkich rankingach. Korupcja w Polsce spadała. Przekaz był jeden - prawem, nie prawem, ale walczymy z korupcją. I ten przekaz dotarł do Polaków. W 2015 r. byliśmy, poza Słowenią i Estonią, najmniej skorumpowanym krajem Europy Środkowej. Jednak od ośmiu lat wszelkie wskaźniki zaczęły spadać. W środkowej Europie znaleźliśmy się niżej, niż np. zmagające się latami z korupcją Czechy.

Znam efekty dobrze działającego CBA i jestem w stanie sobie wyobrazić, że jest to służba, która będzie dobrze służyć Polsce. Dodatkowo likwidacja Centralnego Biura Antykorupcyjnego byłaby odbierana jako sygnał w przestrzeni medialnej, że obecna koalicja rządząca nie chce walczyć z korupcją, że ten temat odpuszczamy.

Co się stało w 2015 roku?
Po powrocie do władzy prawica zaczęła czerpać wszelkie korzyści z bycia u władzy, co miało znamiona szeroko rozumianej korupcji politycznej. Ponadto przy tworzeniu Indeksu Percepcji Korupcji brana jest pod uwagę także praworządność. Praworządność w Polsce leciała na łeb na szyję, co również miało wpływ na ocenę państwa jako potencjalnie skorumpowanego.

Które teraz miejsce zajmujemy?
Wyniki z 2022 r. dały nam 45. miejsce. Kiedyś krążyliśmy w okolicach Francji, obecnie jesteśmy coraz bliżej Rumunii, która się ostatnio - tak jak Mołdawia (cały czas nisko w rankingu) bardzo poprawiła. Dogania nas Grecja, a wyprzedza m.in. Litwa, Łotwa, Gruzja, Słowenia, Botswana.

Jak znowu wejść na podium?
Od podium dzieli nas chyba na zawsze Morze Bałtyckie. Kraje nordyckie to antykorupcyjny raj. A wracając do pytania - korupcja nie jest to tylko zjawiskiem prawnym, ale także społecznym. Musimy mieć świadomość a przykład powinien iść z góry że dawanie i branie łapówek jest niemoralne. Wiem, że brzmi to bardzo naiwnie, ale jest to punkt wyjścia. Patrzę na korupcję, jak na prostytuowanie się. Jest to symbol poniżenia drugiej strony.

Zapłacę ci, a będziesz mój?
Zapewne tak. Podstawą jest także dobra praca policyjna. Dla przykładu zwalczanie korupcji w polskim sporcie było efektem działania służb, w tym CBA. Tu również prowokowano, ale robiono to zgodnie z prawem. Zamykano ludzi skorumpowanych, którzy miażdżyli polski sport. Dobrze działające służby w połączeniu ze świadomością, że każda twoja łapówka może być wykryta, praca nad kształtowaniem postaw społecznych, czytelne procedury - to wszystko pozwala na zmniejszenie ryzyka korupcji w państwie.
Obecne władze chcą zlikwidować Centralne Biuro Antykorupcyjne. Czy to krok w dobrym kierunku?
Mam pewne wątpliwości. Nasze zobowiązania konwencyjne wymagają od państwa polskiego istnienia oddzielnej, wyodrębnionej służby do walki z korupcją. Czy CBA zostanie, czy zastąpi ją inna służba, czy też wydzielony departament w policji, to jest kwestia wtórna. Taka instytucja musi być w Polsce. Jeżeli CBA działa dobrze, jeśli są tam fachowcy od spraw operacyjnych, przestępczości urzędniczej, gospodarczej, to co do zasady nie jestem przeciwnikiem jego funkcjonowania. Znam efekty dobrze działającego CBA i jestem w stanie sobie wyobrazić, że jest to służba, która będzie dobrze służyć Polsce. Dodatkowo likwidacja Centralnego Biura Antykorupcyjnego byłaby odbierana jako sygnał w przestrzeni medialnej, że obecna koalicja rządząca nie chce walczyć z korupcją, że ten temat odpuszczamy.

To błąd?
Zdecydowanie. Korupcja źle wpływa na wszystko w państwie. Na bezpieczeństwo państwa, obywateli, PKB. Są badania pokazujące na związek między wskaźnikiem percepcji korupcji a wzrostem produktu krajowego brutto. Ludzie skorumpowani są złodziejami, którzy okradają nas wszystkich.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama