„Nadszedł czas walki klas!” 1-majowa demonstracja w Gdańsku

– Jedną z przyczyn i wyciskarek tego, żebyśmy pracowali jak niewolnicy, po paręnaście godzin dziennie i byli zwalniani za pomocą e-maila wtedy, gdy nam się cokolwiek nie podoba jest rynek mieszkaniowy w Polsce. Bardzo często słyszymy od jego obrońców, że: jak ci się nie podoba to weź kredyt i zmień pracę. Jest to tak zwana „wolność” odmieniana przez wszystkie przypadki, ale ta wolność w cudzysłowie jest używana po to, żeby zamętlić pojęcia, dlatego że wolność w tym systemie można sprowadzić w zasadzie do jednego hasła, które brzmi za przeproszeniem: „zamknij mordę i płać coraz więcej”; finansuj kredyty 0 procent, finansuj swoją kilkunastogodzinną pracą marże deweloperów; nie zadawaj pytań – wymieniał przemawiając pod fontanną Neptuna na Długim Targu Maciek z Pomorskiej Akcji Lokatorskiej. – Słyszymy, że nie ma pieniędzy, żeby zapewnić ludziom godne miejsce zamieszkania, ale są pieniądze, żeby na przykład 20 miliardów dosypać, a w zasadzie to przelać wprost na konto wielkim deweloperów, bankierów, którzy doprowadzą do tego, że mieszkania będą jeszcze droższe – dodał.

ZOBACZ TEŻ: Polska świętuje 20 lat w UE. Europejski piknik w Gdańsku

Około setki, w zdecydowanej większości młodych, osób przeszło w marszu pod hasłem „1 Maja w Gdańsku – Solidarność pracownicza ponad granicami!” z placu Solidarności przez centrum miasta. Skandowano hasła takie jak: „Nadszedł czas walki klas!”, „Wolna, wolna Palestyna!”, „Albo socjalizm, albo barbarzyństwo!”, „Mieszkanie prawem, nie towarem!”, „Wolne związki zawodowe!” czy „Niższe czynsze, wyższe pensje!”.

Przeważały czerwone flagi, często zawierające logo organizatora: Stowarzyszenia Czerwoni. Wiele było również flag Palestyny (wielokrotnie przypominano o tysiącach ofiar izraelskiej interwencji w Strefie Gazy), a na pojedynczych banerach przeczytać można było: „Najpierw ludzie, potem zyski” czy „Workers unionize!” [ang. pracownicy zakładajcie związki zawodowe].

– Jestem przerażony i wściekły na to, jak wygląda sytuacja życia i pracy w Polsce. W tym kraju, co czwarty Polak i Polka zarobią w tym roku najniższą krajową, a co dziesiąty z nas nawet nie tyle. Żyjemy więc w świecie, w którym wysiłek tak wielu osób kończy się na tym, że co miesiąc muszą pytać siebie i swoich bliskich o to, czy będzie mnie stać na jedzenie, czy będę w stanie utrzymać mieszkanie, zadbać o swoje zdrowie? – mówił do zgromadzonych wcześniej pod stoczniowymi krzyżami Cecyl z Czerwonych, który jak mówił na gdańską demonstrację przyjechał z Mazowsza i na co dzień pracuje jako konsultant na infolinii. Tłumaczył, że niepewność dotyczy również bezpieczeństwa przyszłości naszej i naszych dzieci.

I argumentował: – Dzieje się tak tylko dlatego, że wielkim firmom się to opłaca. Oni – nasi pracodawcy mają po prostu zysk z tego, że pracujemy dla nich. W zamian oddają nam tylko i wyłącznie mały ochłap w postaci głodowych pensji. Oni mają zyski dlatego, że my pracujemy. Wielu z nas – pracowniczek i pracowników utknęło w błędnej pętli: od wypłaty do wypłaty. Wielu z nas nie może sobie pozwolić na wolne, chorobę, utratę pracy, już nie wspominając o tym, że większość naszych pensji przepada w rękach tych, którzy wynajmują nam mieszkania.

ZOBACZ TAKŻE: Manifestowali w obronie Palestyny

Z kolei przedstawicielka Inicjatywy Wschód, która nie podała swojego imienia, w kierowanych do demonstrantów słowach, odnosiła się m.in. do obecnej sytuacji na Bliskim Wschodzie, ale nie tylko.

– Ludzie w Strefie Gazy cierpią przez to, że ich prawa są ignorowane, a ich ziemia jest okupowana przez silniejszego. To jest właśnie efekt kapitalistycznej logiki, która pozwala na stosowanie siły i dominacji dla zysków. Z kapitalizmem nierozłączny jest patriarchat – banda starych dziadów chce dyktować prawa kobietom odbierając im wolność. Zgadzamy się na to?

– Nie! Nie! – wykrzykiwali w odpowiedzi zebrani, a mówczyni zapowiadała zbiórkę podpisów pod inicjatywą ustawodawczą „gwarantującą dostępną, legalną i bezpieczną” aborcję dla każdej Europejki.

Solidarność pracownicza ponad granicami

„Hasło to jest szczególnie aktualne w kontekście ostatnich wydarzeń na całym świecie. Ludobójstwo w Strefie Gazy, pochłaniający setki istnień konflikt zbrojny w Ukrainie, rosnące ceny mieszkań, antyspołeczna polityka władz. Choć w ubiegłym roku zmieniła się władza, kryzys jest ten sam. Mimo obietnic i zapewnień ze strony elit nie zmieniło się nic. Jednak to my, pracownicy budujemy świat, więc należy on do nas. Jego przyszłość jest w naszych rękach. Antyimperialistyczny opór Palestyńczyków, ogromne strajki pracowników na całym świecie, walka lokatorów zrzeszonych w stowarzyszeniach o niższe czynsze, wszystko to są bitwy stanowiące część szerszej walki – walki klas” – pisali w zapowiedzi demonstracji jej organizatorzy ze Stowarzyszenia Czerwoni i przekonywali: „Walka klas trwa i tylko od nas zależy kto wyjdzie z niej zwycięsko. Zjednoczeni jesteśmy niepokonani. Nie dla polityki, która stawia zyski mniejszości ponad ludzkie potrzeby nas wszystkich, która ceni interesy kolonialne ponad ludzkie życia! To dlatego 1 maja, w Święto Pracy wyjdziemy na ulice Gdańska, domagając się godnych płac, praw pracowniczych, dostępnego mieszkalnictwa i sprzeciwiając się imperializmowi!”

CZYTAJ TAKŻE: Czy studentki aMuz były poniżane przez Senat uczelni? Ciąg dalszy sporu o „Żywioły”