Reklama E-prenumerata Zawsze Pomorze na rok z rabatem 30%
Reklama Przygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama

W dniu święta Matki Boskiej nie wypada iść do kościoła tak po prostu. Należy pochwalić się plonami i podziękować

Współcześnie, szczególnie w miastach, zwyczaje żniwne stają się coraz bardziej abstrakcyjne. Dawniej jednak żniwa miały duże znaczenie nie tylko gospodarcze, ale i duchowe, co wynikało z niedostatku żywności, przez co każdy bochenek chleba był szczególnie ceniony.
W dniu święta Matki Boskiej nie wypada iść do kościoła tak po prostu. Należy pochwalić się plonami i podziękować

Autor: Canva | Zdjęcie ilustracyjne

15 sierpnia to święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, inaczej zwane świętem Matki Boskiej Zielnej, i to Matka Boska będzie dla wierzących osobą najważniejszą w tym dniu. Trzeba jednak powiedzieć, że nie jest to jedyny dzień, w którym jej rola miała tak duże znacznie. Tradycja nakazywała bowiem rozpoczynać zbiór zbóż we środę lub w sobotę, jako że były to dni maryjne, a o jej wstawiennictwo rolnicy zabiegali najbardziej.

Plon dla gospodarza, poczęstunek dla żniwiarzy

Przed laty, szanujący się rolnicy na to święto przygotowywali się w sposób szczególny. Żniwiarki zbierały pod koniec zbiorów co ładniejsze kłosy i kwiaty, z których sporządzały krutkę, czyli rodzaj bukietu, z którym żniwiarze udawali się na zakończenie zbiorów do gospodarza. Przekazywano mu ten bukiet jako wróżbę kolejnych zbiorów nie mniej dobrych niż te, które właśnie się skończyły. Gospodarz powinien był przechować ziarno z kłosów składających się na ten bukiet i koniecznie dodać je do partii nasion, którą użyje do kolejnego zasiewu.

Fot. Rafał Nowakowski / Zawsze Pomorze

Zwyczajowo, gospodarz organizował poczęstunek połączony z zabawą dla robotników najemnych. Często rozliczał się przy tym za pracę, w pieniądzu lub naturze. Z reguły organizował też zabawę – òżniwinë dla ludzi, którzy w trudzie i znoju przez szereg dni zbierali jego zboże. Byli muzykanci, były tańce, ale między tym wszystkim była też myśl, że w dniu święta Matki Boskiej nie wypada iść do kościoła tak po prostu. Należy przyjść z plonami, by pochwalić się i podziękować jej za wstawiennictwo. Wierzono, że to dzięki niemu udało się przeprowadzić zbiór bez większych problemów, a także dostarczyć wszystkie snopy do stodoły, co można było uznać za koniec przednówka. Wszak w stodole leżało nowe, które miało być materiałem na kolejny siew, ale i walutą pozwalającą nabyć towary, których mimo zapobiegliwości i dbałości o samowystarczalność gospodynie kaszubskie pozyskać nie mogły. A to pieprzu, a to soli, a to gałki muszkatołowej lub goździków. Korzenie były potrzebne już w sierpniu, bo to wtedy zarabiano ciasto na świąteczny piernik.

Początkowo zbierano wyłącznie zboża, zioła i rośliny. Poświęcone w kościele (choć to trąci bałwochwalstwem) miały nabierać magicznej mocy, która chroniła przed zarazą, urokami i czarami, a nawet złym spojrzeniem, choć z drugiej strony z racji pozytywnych właściwości ziół działały prozdrowotnie, a w niektórych przypadkach gwarantowały powodzenie w relacjach małżeńskich. Za symbol nadziei na przyszłość uważano snopek złożonych z ostatnich łodyg zboża zabrany do izby.

Fot. Rafał Nowakowski / Zawsze Pomorze

– Kaszubskie żniwa kończyły się koziołkiem i wieńcem – opowiada Barbara Kąkol, dyrektorka Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach. – Ostatni pokos na polu nazywano „kozą’’. Z tych właśnie ostatnich kłosów wito w pęczki, z których formowano koziołka i wieniec. Radosny korowód żniwiarzy dostarczał te symboliczne rekwizyty do domu gospodarza, u którego wykonywano prace żniwne. Ten winien przyjąć te dary, koziołka postawić na stole, zaś wieniec powiesić u sufitu izby, w której musiało się przy tej okazji odbyć wykupne sprowadzające się najczęściej do poczęstunku z dobrą popitką. Naturalnie była to tylko przygrywka do późniejszych dożynek, zwanych też na Kaszubach „wieńcowym’’ zaś dalej na południu Pomorza – „okrężnym”.

Między polem, kościołem i podwórkiem

Z czasem, miejsce bukietów przejęły korony żniwne (najczęściej) lub ozdobne stożki. Niezależnie jednak od nazwy te konstrukcje były kluczowym elementem obchodów święta plonów przypadającego tradycyjnie na dzień święta Matki Boskiej Zielnej. Fakt, że w PRL  socjalistyczni dygnitarze wybierali inne dni, nie zmienia tego, że tradycyjnie jest to ten jeden dzień.

Po zakończeniu prac żniwnych odbywały się dożynki. Dawniej wieniec wykonywano z ostatniego zżętego zboża. Pierwotnie wieniec wykonany był jako korona na głowę. Z biegiem czasu rozrósł się do obecnych rozmiarów. Przystrajano go kwiatami polnymi, ziołami, lnem, konopiami, sitowiem, leszczyną. Zwieńczał go gołąb z ziaren dyni. Kształt wieńca miał także swoją symbolikę. Koło był początkiem i końcem, zamknięciem, pełnią. Dożynki rozpoczynały się paradnym przejściem wraz z wieńcem do kościoła. Wniesieniu korony towarzyszyła pieśń: „Plon niesiemy, plon, w gospodarza dom”.

Oczywiście, dożynki nie kończyły się wraz z nabożeństwem, były kontynuowane u gbura na podwórku. Gromada żeńców i pomocnic udawała się do dworu, by złożyć wieniec właścicielowi i wziąć udział w zabawie z tej okazji.  Na przedzie szli muzykanci, następnie przodownicy, dziewki i kobiety, na końcu mężczyźni. Śpiewano: „Przed dworem kaczki w błocie, Jaśnie pani w szczerym złocie! Niesiemy plon, wielmożnym w dom”!

Kulminacyjnym momentem była oczywiście zabawa, śpiew i tańce, często do białego rana.

– Nie oszukujmy się, korzeni święta dożynkowego należy doszukiwać się w obrzędach o charakterze pogańskim przyswojonych przez chrześcijaństwo. Rekwizyty używane w trakcie tych obrzędów mają wspólny mianownik – symbolizują płodność i obfitość – wyjaśnia Barbara Kąkol.

Fot. Rafał Nowakowski / Zawsze Pomorze

Trytytki zakazane, pszenżyto wątpliwe

Chcąc zrobić tradycyjną koronę żniwną należy przestrzegać wielu zasad. Najważniejsza z nich mówi o tym, że stelaż korony powinien być wykonany z leszczynowych lub wierzbowych witek, a nigdy z ciętych laserowo i spawanych elementów stalowych. Kolejna to powstrzymanie się od stosowania trytytek, kleju termicznego lub innych spoiw nienaturalnych.

Jeżeli powstrzymasz się od zastosowania powyższych materiałów, to nie ma możliwości, by wieniec został odrzucony ze względów formalnych. Kwiaty, zboża (byle nie modyfikowane), zioła, owoce, wstążki przejdą bez problemu.

Tak jak powiedziała wcześniej Barbara Kąkol, kształt korony zawiera okręgi, zbliżony jest do kuli, bo przecież w świecie sprzed 100 lat życie liczyło się od jednych do drugich żniw, których pozytywnego wyniku nie dawało się najczęściej przewidzieć do ostatniej chwili. Żniwa i następujące po nich dożynki spinały ten okrąg życia w jedną całość, która gwarantowała powodzenie i szansę na przeżycie do kolejnych zbiorów.

Podstawowym elementem stosowanym w budowie koron jest warkocz. To on stanowi wypełnienie ramion korony. Może być wykonany z różnych zbóż występujących w danym obszarze, choć trzeba powiedzieć, że nader często spotykamy się z pokusą użycia pszenżyta, które wygląda szczególnie pięknie, choć jako gatunek modyfikowany wprowadzony w latach 80. ubiegłego wieku nie do końca zgadza się z tradycyjną wizją wieńca.

Splatanie warkoczy, a nawet przygotowywanie materiału na nie to praca niezwykle żmudna, wymagająca niezwykłej precyzji, bo trzeba dobierać źdźbła tak, by były równe i w jednym odcieniu. Znacznie łatwiejsze zdanie mają panie, którym powierzono ustrojenie podstawowej konstrukcji dodatkami w formie kwiatów, owoców czy wstążek.

Bez chabrów ani rusz

Fot. Rafał Nowakowski / Zawsze Pomorze

Chcąc ubierać koronę w kwiaty należy dobrze znać symbolikę kwiatów i ich kolorów, bo na nic zdadzą się bogate kwiaty storczyka, gdy nie będzie chabrów, które swym niebieskim kolorem symbolizują związek z niebiosami.

Podobnie nie mogło zabraknąć koloru czerwonego symbolizującego z jednej strony kruchość życia, a z drugiej strony ofiarność i odwagę. Maki miały chronić przed złymi mocami, odpędzać niepowodzenia, przynosić pokój, ale również pokazywać miłość rolnika do ziemi i pasję z jaką poświęca się swojej pracy. Fiolet wrzosów rosnących na piaskach symbolizował wytrwałość, ale również z racji kojarzenia go z nadchodzącą jesienią przypominał o przemijaniu i kazał przywołać pamięć przodków i deklarować podtrzymanie rodzinnych tradycji gospodarowania.

Specyficznym kwiatem jest goździk, bo w przedogródkach gospodynie uprawiały go w kolorach od białego do ciemno czerwonego. Choć swobodny dobór odcienia pozwalał na kreowanie różnych przekazów, to często uważa się, że jest on wyrazem szacunku dla pracy rolników.

Pomarańczowo-złote nagietki aż krzyczą radością życia, szczęściem w związku z zakończonymi sukcesem żniwami i przy okazji stanowią wróżbę podobnego szczęścia w kolejnym okresie uprawowym. Niektórzy mówią, że kojarzą im się również ze złotymi monetami.

O kwiatach i źdźbłach zbóż, konstrukcjach koron można pisać jeszcze wiele. Dodam, że widziałem zarówno wykonywanie koron, jak i wielką powagę, z jaką je prezentowano na święcie dożynkowym. My miastowi nie jesteśmy w stanie zrozumieć tego przywiązania do tradycji, traktujemy ją bardziej jako folklor, ale pomyślcie, że wieńce powstają po ciężkiej pracy w polu, a dożynki to zaledwie krótka odskocznia od kieratu pracy w polu w pełnym słońcu. Szanujmy trud rolników.

Fot. Rafał Nowakowski / Zawsze Pomorze
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaPrzygody Remusa rycerz kaszubski
Reklama
Reklama