Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

DETI. To nasze głośne powiedzenie: „NIE!”, nie zgadzamy się z tym, co dzieje się w Ukrainie!

Symboliczny napis „Deti” (dzieci) pojawił się na dachu gdańskiego Teatru Miniatura. Namalowali go dyrektor sceny Michał Derlatka i pochodzący z Ukrainy aktor-lalkarz Stanisław Wojciechowski.
Deti, Teatr Miniatura, Gdańsk
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

Napis nawiązuje do tragedii w Mariupolu. 16 marca w tamtejszym zbombardowanym Teatrze Dramatycznym ukrywało się ponad tysiąc osób, w tym setki dzieci. Przed atakiem nie powstrzymał Rosjan nawet widoczny z góry, ostrzegający napis: „Deti”.

PRZECZYTAJ TEŻ: Nagrody dla ludzi teatru

W tegorocznym orędziu z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru 27 marca padły słowa:

 „Teatr w Mariupolu zburzono. Trzeba go odbudować. Zanim się to stanie, pokażmy Putinowi i tym, którzy wykonują jego rozkazy, że świat widzi każdą ich zbrodnię i każdą osądzi. Skierujmy przesłanie do rosyjskiego społeczeństwa, które musi rozpoznać prawdę i przeciwstawić się przemocy swojego państwa.

Umieśćmy przed każdym teatrem w Polsce i na świecie napis: ДЕТИ.

Niech ten napis-okrzyk niesie się przez świat: ДЕТИ, ДЕТИ, ДЕТИ…

Niech usłyszy go zbrodniarz i zrozumie, że uderza w nas wszystkich.

Niech usłyszy go Ukraina i wie, że wszyscy jesteśmy z nią” – napisały dyrektorka Teatru Dramatycznego w Warszawie Monika Strzępka oraz Kobiecy Dramatyczny Kolektyw.

(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

Napis „Deti” na dachu Teatru Miniatura

– Na te słowa zareagowaliśmy – mówi Michał Derlatka. – Tym bardziej, że widzieliśmy, co przeżywa Stanisław, który blisko trzy tygodnie nie miał żadnych wieści od rodziny w Donbasie. Na szczęście, w dniu, gdy chwyciliśmy za pędzle, telefon zadzwonił... Kamień spadł z serca i jemu, i nam. Stanisław jest członkiem naszego zespołu od września. Na początku zatrudniliśmy go do pracowni plastycznej, dziś jest świetnym łącznikiem w przekazywaniu naszej kultury dzieciom uchodźców w ramach cyklu „Gość w dom”. Spektakl Stanisława można prezentować bez słów, a nawet jeśli te się pojawiają, są zrozumiałe dla ukraińskich dzieci. Uczestniczy też w części warsztatowej jako tłumacz. Jego pomoc jest niezbędna, bo ruszamy z nowym programem integracyjnym dla szkół, w których uczą się już dzieci polskie i ukraińskie.

Ten napis na dachu to nasz gest solidarności z Ukrainą, z uchodźcami, w pomocy integruje się od samego początku środowisko artystyczne w całej Polsce. To nasze głośne powiedzenie „NIE!”, nie zgadzamy się z tym, co dzieje się w Ukrainie! Jesteśmy z ofiarami wojny. Ogólnopolska empatia – dodaje.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama