Podczas czwartkowego Warm Up Day w wykonaniu m.in. Tom Gabriel Warrior’s Triumph of Death, gdzie usłyszeć można było kultowe utwory równie kultowego Hellhammer, wybór najlepszych hymnów Celtic Frost spod struny muzyków Triptykon, a następnie Triptykon z własnym materiałem, przyszedł czas na właściwym program imprezy.
W czwartek, 2 czerwca, Sabbath Stage pod opiekę bierze Napalm Events. Ich propozycja to ukraiński zespół 1914, czyli opowieść o okrucieństwach I wojny śwatowej w epickiej death/doomowej oprawie, duńskie Konvent, penetrujące obrzeża black, doom i post-metalu oraz Norwedzy z Dwaal, piorący na scenie doomowe i sludge’owe brudy.
Piątek, 3 czerwca to na Sabbath Stage czas Francuzów: melancholików i ponuraków z Hangman’s Chair oraz Déluge, którzy posthardcorową ekspresję topią we wściekłości black metalu i głębinach ambientu. Będzie też silna reprezentacja poszukującej frakcji polskiej sceny, w postaci Fleshworld (nie możemy przestać słuchać ich znakomitego albumu „The Essence Has Changed, but the Details Remain“ z 2019 roku) oraz Czerni, która w palecie swoich barw metal stawia na równi z punkiem.
W sobotę na Sabbath Stage zaprasza Iron Realm Productions, a to oznacza klątwy, zmory i upiory. Mortiisa nie trzeba przedstawiać, to legenda tej sceny i zarazem samotnik, wytrwale drążący własne tunele pomiędzy gotykiem, electropopem a industrialem. Lindy-Fay Hella – czyli kobieca strona żywiołu zwanego Wardruną, tutaj w indywidualnym wcieleniu – wyśpiewa nam swoją wizję legend Północy, z kolei w wielokulturowym, bałkańskim kotle zanurzy nas Irfan. A warszawski postmetalowy Rosk po prostu zgasi światło. W ich muzyce nie ma na nie miejsca.
Napisz komentarz
Komentarze