Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Shalom to modlitwa dla pokoju. Shalom to pokój

Dołączyliśmy do programu kilka modlitw w języku jidysz. Nie mogło być inaczej – mówi André Hübner-Ochodlo, dyrektor sopockiego Teatru Atelier. Lato Teatralne w sopockim teatrze już od 7 lipca
(fot. Teatr Atelier w Sopocie) 

Wakacyjna atmosfera Lata Teatralnego w sopockim Teatrze Atelier jest niezmienna. Pan też nie zmienił się przez te wszystkie lata?

Za rok, jeśli Najwyższy będzie łaskawy, świętować będziemy trzydzieste urodziny. Nie czuję nic a nic, że ten czas tak mignął, mam wrażenie, że to może dopiero siódme, piąte Lato Teatralne. Nie czuję się też zmęczony, ani wypalony, w żadnym wypadku nie chciałbym zajmować się czymś innym. Wciąż ciągnie mnie do tego teatru na plaży w Sopocie, wciąż to jest dla mnie wyzwanie. Mało tego, praca tu przynosi mi emocjonalny, intelektualny ład. Wzbogaca moje życie. Cudem przeżyliśmy dwa lata pandemii. Pani nawet nie wie, jak baliśmy się…

Czego się pan bał?

Że nasz teatr może zniknąć, że Lato Teatralne może się nie odbyć. Że w teatrze, który funkcjonuje sezonowo, brak jednego sezonu może w pewnym sensie zdecydować o jego być albo nie być. Czuliśmy potworny lęk. Na szczęście udało nam się zrealizować tamto trudne lato, mimo ograniczeń na widowni, mimo restrykcji, obowiązku okazywania certyfikatów szczepienia. Dzięki Bogu mamy publiczność, która się szczepi. Ale w tym roku też nie jest prościej… Wszystko co planujemy, odbędzie się w cieniu okrutnej wojny.

Sztuka wciąż daje mi napęd do życia. Muszę jej doświadczać. I tworząc ryzykować. Choć z wiekiem jestem w tym ryzykowaniu ostrożniejszy. Jeśli jednak ryzyko przestanie mnie pociągać, to będzie znaczyło, że nadszedł czas, by uspokoić się. Wycofać.

André Hübner-Ochodlo / dyrektor sopockiego Teatru Atelier

Na ulotce Lata Teatralnego pierwszy raz nie ma zdjęcia patronki teatru, Agnieszki Osieckiej.

Jest natomiast reprodukcja obrazu Mariupol 2022. Autorem jest nasz przyjaciel, wybitny ukraiński malarz Serhiy Savchenko. Ten obraz jest zresztą częścią cyklu obrazów ukazujących spalone przez wojnę miasta, na jednym z nich jest na przykład Warszawa 1945. Mam świadomość tego kontekstu. Nasz teatr otworzyliśmy 1 września 1989 roku, w 50 rocznicę II wojny światowej.

Kiedy otwierał pan teatr w baraku na sopockiej plaży był pan młodym chłopakiem, dla którego dopiero wszystko się zaczynało.

Ten teatr to moje dziecko. Moje życie.

Zmienił się pan jako twórca?

Sztuka wciąż daje mi napęd do życia. Muszę jej doświadczać. I tworząc ryzykować. Choć z wiekiem jestem w tym ryzykowaniu ostrożniejszy. Jeśli jednak ryzyko przestanie mnie pociągać, to będzie znaczyło, że nadszedł czas, by uspokoić się. Wycofać.

Tegoroczne Lato Teatralne zaczyna się, tradycyjnie, od premiery w pana reżyserii.

To „Strefa Zero” Neila LaBute. Interesujący psychologicznie materiał, tak dla mnie, reżysera jak i dla aktorów. Rzecz dzieje się w Nowym Jorku. W niecałą dobę po ataku na World Trade Center. Bohaterowie tej sztuki to Abby i Ben. Abby ma czterdzieści kilka lat, pracuje w korporacji, jest szefową Bena. On jest od niej kilkanaście lat młodszy, ma żonę i dwie córki. Łączy ich trwający kilka lat romans. Cudem ocaleli z zamachu, bo tego dnia nie poszli do pracy, tylko spotkali się w mieszkaniu Abby na Manhattanie. Pojawia się myśl, aby wykorzystać zamach na WTC i upozorować własną śmierć, tylko po to… aby zacząć życie od nowa. Świetnie napisane role aktorskie.

(fot. materiał prasowy)

Premiera odbyła w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie rok temu, w 20 rocznicę zamachu i aktorzy tej sceny zagrają też w Atelier.

Sytuacja, w której pokażemy ten spektakl w Sopocie jest diametralnie inna… Szukałem materiału, który jest wyzwaniem dla aktorów, żeby mieli z czym się zmierzyć. Kiedyś w Atelier mieliśmy stale współpracujących aktorów. Teatry instytucjonalne nie grały w wakacje, więc aktorzy mogli nam poświęcić swój czas. Dziś jest inaczej. Dodatkowo, co dla nas szczególnie bolesne, odeszła trójka artystów, którzy kawałek życia oddali naszemu teatrowi: Joanna Bogacka, Piotr Machalica i Ryszard Ronczewski. Wczoraj powiesiliśmy we foyer zdjęcie Ryszarda. Będzie witał naszych gości. To nasz sopocki patron. Potrafił pięknie opowiadać o naszym teatrze. To sposób mówienia rzadko już, w świecie SMS-ów i maili, spotykany. Kiedy Ryszard mówił, ja wyciszałem się, uspokajałem, nie patrzyłem na zegarek, czas nie istniał…

Po raz pierwszy w Atelier wystąpi Jan Emil Młynarski. To wieczór zatytułowany „Polskie tanga hebrajskie”.

Miał ochotę do nas przyjechać i dla nas przygotować ten repertuar. Jan Emil Młynarski i Noam Zylberberg zaprezentują polskie tanga pochodzenia żydowskiego oraz opowiedzą historię wybranych piosenek i ludzi.

Przed nami trzy spotkania z Ewą Błaszczyk.

Pokaże nam swój wielobarwny wachlarz artystyczny. Różnorodność aktorstwa. To artyzm sceniczny połączony z artyzmem życiowym. Ewa jest dla mnie nie tylko wielką artystką, ale i moralnym autorytetem. Ostrożna, rozważna, niesamowity moralny kręgosłup, który daje jej siłę. Wciąż odkrywa nowe brzegi, nowe drogi. W spektaklu „Nazywam się Tamara Biakow i jestem legendą” kreśli postać fikcyjnej postaci, żydowskiej śpiewaczki operowej, to poruszająca opowieść o pamięci, tożsamości i historii, którą niesie każdy z nas. Sceniczny portret Tamary Biakow to rzecz o notorycznym zabijaniu przeszłości. O kacie i ofierze w jednym ciele.

(fot. Krzysztof Bieliński | Teatr Studio w Warszawie)

W tym roku lato w Atelier to czas kobiet. Prócz Ewy Błaszczyk wystąpią: Katarzyna Groniec, Lena Piękniewska, Magda Umer, Hanna Banaszak, Magdalena Smalara, nawet Mirosław Czyżykiewicz zwykle solo, tym razem z żoną – Magdaleną.

Szczęście, że przybędzie Jan Młynarski… (śmiech). Czeka nas prawdziwe lato wspaniałych artystek. Pod czułymi skrzydłami naszej patronki Agnieszki Osieckiej.

Ćwierć wieku temu teatr zyskał jej imię.

Wtedy to znakomity spektakl muzyczny „Nie żałuję” wystawił Jerzy Satanowski, który w tym roku świętuje u nas 50 lat pracy artystycznej. Ale wtedy też poznałem Ewę Błaszczyk, Justynę Szafran, Mirosława Czyżykiewicza, Barbarę Dziekan… Człowiek nagle sobie uświadamia, że to już tyle lat minęło! Wtedy też narodził się konkurs na interpretację piosenek Agnieszki Osieckiej. I w tym roku zaprezentują się kolejni młodzi wykonawcy.

W programie też nowy projekt „MumiOsiecka”.

To festiwal ikoniczny. Usłyszymy ulubieńców publiczności poprzednich dziesięciu edycji konkursu. Z rozmachem rozwinęli artystyczne skrzydła. W autorskim repertuarze zaprezentuje się Teatr Mumio. To rodzaj wspomnienia tych 25 lat.

Same jubileusze. Pan będzie na okrągło szampany otwierał.

Gdybym tylko miał mocniejszą głowę... (śmiech) Po latach wystarczy odrobina alkoholu, a już się kręci w głowie.

Publiczność jak zawsze czeka na pana projekt muzyczny „Shalom”. Tym razem zaprosił pan na scenę Ukrainkę Ulianę Savchenko, ma 17 lat śpiewa, gra na gitarze, pisze własne piosenki.

W tym roku, w cieniu wojny, usłyszymy zupełnie nowe pieśni. Shalom to wszak modlitwa dla pokoju. Shalom to pokój. Dołączyliśmy do programu kilka modlitw w języku jidysz. Nie mogło być inaczej.

Lato Teatralne w Teatrze Atelier im. Agnieszki Osieckiej (al. Mamuszki 2 w Sopocie): 7 lipca-28 sierpnia 2022. 

Informacje o programie i biletach na:  www.teatratelier.pl 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama