Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Makurat Serwis Audi w Gdańsku

Portugalska lekcja rugby w Gdyni

Polscy rugbiści przegrali z Portugalią 3:65 w drugim meczu rozgrywek Rugby Europe Championship. Za tydzień spotkanie z Belgią.
Portugalska lekcja rugby w Gdyni

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Na dobę przed meczem nastroje w polskiej drużynie były dobre, choć nie brakowało problemów. Ostatni trening na sztucznej murawie stadionu w Gdyni nie trwał nawet godzinę. Z linii bocznej przypatrywał się mu Grzegorz Buczek, który ze względu na kontuzję bicepsa nie mógł zagrać w sobotę. Chory jest Robert Wójtowicz, Janowi Calowi obowiązki w pracy nie pozwoliły uczestniczyć w przygotowaniach do tego meczu, kontuzji przed meczem doznał też Vaha Halaifonua.

Spokojni i uśmiechnięci przyjechali na stadion Portugalczycy, by poruszać przed sobotnim meczem. W ich ekipie to jednak trener Patrice Lagisquet jest największą gwiazdą, ale w ogóle nie sprawia on takiego wrażenia.

- Wiedziałem, że w Polsce gra się w rugby, ale nie spodziewałem się takiego pięknego stadionu – komplementował gospodarzy legendarny skrzydłowy reprezentacji Francji. - Temparatura? Ona nie stanowi dla nas wielkiego zaskoczenia, bo rok temu graliśmy z Rosją w Kaliningradzie, gdzie też było nadmorskie zimne powietrze. Myślę, że polska drużyna po przetarciu w pierwszym meczu z Rumunią z nami zagra lepiej – dodał Lagisquet.

Znany przed laty jako „Bayonne Express” trener Patrice Lagisquet to 46-krotny reprezentant Francji w latach 1983-1991. Francuz jest od 2019 roku selekcjonerem reprezentacji Portugalii, z którą jesienią wystąpi w Pucharze Świata. Ogromny postęp nie tylko w grze tej drużyny, ale i w całej organizacji rugby w tym kraju, to przede wszystkim zasługa Patrice’a Lagisquet’a. Już choćby te fakty mówią z jakim rywalem przyszło nam się mierzyć w sobotnie przedpołudnie w Gdyni.

Mamy nad czym pracować przed kolejnym meczem z Belgią i musimy wykorzystać nadchodzący tydzień aby z Belgia zagrać dużo lepiej

Christian Hitt / trener polskiej reprezentacji

Mimo absencji kilku zawodników spokojny przed meczem był także walijski trener polskiej kadry Christian Hitt.

- To oczywiście jest pewien problem, ale kadra jest na tyle szeroka, że uda nam się go załatwić. To także szansa dla młodych zawodników, będę mieli okazję na konfrontację z bardzo silnym rywalem. Musimy sobie z tym radzić, bo kontuzje i choroby to w rugby normalna rzecz.

Gdynia przywitała obie reprezentacje wiatrem i deszczem, co w kibicach budziło pewną nadzieję, że gościom z Portugalii nie będzie się tak łatwo atakowało. Nic z tych rzeczy. Na pierwsze przyłożenie nie pracowali oni dłużej niż dwie minuty. Z czasem coraz łatwiej i szybciej grający Portugalczycy osiągali większą przewagę. Polacy jednak walczyli ambitnie, choć widać było ogromną różnicę w defensywie naszej i portugalskiej, nie mówiąc już o formacji młyna. Do przerwy przegrywaliśmy różnicą 26 punktów. Z jednej strony mogło być lepiej, bo Polacy nie kopali piłki z rzutów karnych na słupy Portugalczyków i podejmowali grę. Statystycznie może wyglądałoby to lepiej, ale w perspektywie nauki gry na takim poziomie, może to przynieść korzyści.

Drugą połowę goście znowu zaczęli z impetem, szybko dołożyli trzy przyłożenia i nikt już nie miał złudzeń, że to oni wygrają wysoko ten mecz. Biało-czerwonym nie brakowało, jak zawsze, ambicji i woli walki, ale nie byli w stanie uzyskać lepszego wyniku, niż tydzień wcześniej w Bukareszcie.

A jak grali?

- Jestem rozczarowany, w Rumunii drużyna grała lepiej, teraz nie było widać w naszej grze mocy w ataku, nie realizowaliśmy planu. Powinniśmy wejść dużo wcześniej w ten mecz, zagrać dużo lepiej w obronie. Mamy nad czym pracować przed kolejnym meczem z Belgią i musimy wykorzystać nadchodzący tydzień, aby z Belgia zagrać dużo lepiej – podsumował trener polskiej reprezentacji Christian Hitt.

Zachwycony nie był też kapitan naszej reprezentacji Piotr Zeszutek. - Chyba zabrakło nam naszej polskiej mentalności, pod tym względem tydzień temu zagraliśmy lepiej. Czułem, że wszystkim nam zabrakło jaj. Wiedzieliśmy, że Portugalia jest uczestnikiem Pucharu Świata i ona pokazała, że bardzo dużo nam brakuje. Szkoda, że ta porażka była tak duża. Teraz musimy skupić się na Belgii, by z nią powalczyć o zwycięstwo – dodał.

Sylwester Gąska jeszcze niedawno grał przeciwko Rumunom i Portugalczykom, ale w kategorii do lat 20. - Granie w kadrze seniorów przeciwko tym drużynom to jest kolosalna różnica – powiedział po meczu rugbista Ogniwa Sopot.

- W mecz w Bukareszcie trochę lepiej wszedłem, tutaj był problem. Portugalia to ekipa wybiegana, szybka i sprawna technicznie. Prezentowała zupełnie inny styl gry niż Rumuni. Moim zdaniem wychodzimy ze zbyt dużym respektem do przeciwnika i chyba zapominamy, że to też są ludzie, boli ich tak samo jak nas, jest im tak samo zimno i piłka jest tak samo śliska jak dla nas. Z Belgią musimy szybciej reagować a przede wszystkim poprawić grę w młynie, z której jestem jest bardzo niezadowolony.

O dziwo szczęśliwy nie był też selekcjoner gości. - Nie jestem do końca zadowolony z gry swojej drużyny, bo nie grała równo, zawodnicy byli zbyt samolubni, popełniali błędy i powinni przyłożyć piłkę więcej razy – podsumował trener Patrice Lagisquet.

W sobotę 18.02 o godz. 21.15 polscy rugbiści zagrają w Gdyni z Belgią.

Polska – Portugalia 3:65 (3:29)

Punkty dla Polski: Wojciech Piotrowicz 3. Dla Portugalii: Rodrigo Marta 20, Vincent Pinto 20, Samuel Marques 13, Jermonia Portela 7, Mike Tadjer 5.

Polska: Cieśliński, Mohyła, Gąska – Krużycki, Loboda – Palamarczuk, Klis, Zeszutek – Cole - Piotrowicz – Szczepański, Gdula, Hudson, Pozniak – Cooke. Zmiennicy: Burek, Wiśniewski, Fidler, Janeczko, Plichta, Piotrowski, Banaszek, Morycki.

Portugalia: Costa, Tadjer, Ferreira – Madeira, Belo – Wallis, Martins, De Freitas – Marques – Portela, - Marta, Appleton, Lima, Pinto, Bento - Lucas, Prim, Diniz, Torgal, Arrojado, Sousa, Guedes.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka