Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia

Pomorskie Hospicjum dla Dzieci pomaga dzieciom, ale i ich rodzinom

Oprócz profesjonalnej, medycznej opieki zapewnili nam coś znacznie ważniejszego, poczucie bezpieczeństwa i zrozumienia – mówi Joanna Załęska, mama Michałka, który był pod opieką Pomorskiego Hospicjum dla Dzieci. Dzięki naszej akcji „Świąteczne puzzle pomocy” możemy sprawić, że pracownikom hospicjum łatwiej będzie pomagać terminalnie chorym dzieciom w ich rodzinnych domach
Pomorskie Hospicjum dla Dzieci pomaga dzieciom, ale i ich rodzinom

Autor: Pixabay.com | Zdjęcie ilustracyjne

Pomorskie Hospicjum dla Dzieci, opiekujące się 50 podopiecznymi i pomagające ich rodzinom, potrzebuje funduszy, które umożliwią opiekę nad chorymi, przebywającymi w swoich domach. Każdego dnia pracownicy i wolontariusze zapewniają pomoc lekarską, pielęgniarską, psychologiczną i socjalną pacjentom.

Fundusze potrzebne są nie tylko na specjalistów i potrzebny do życia sprzęt, ale też na organizację pomocy, dojazdy lekarzy i pielęgniarek do chorych dzieci, mieszkających na terenie całego województwa – zarówno w Trójmieście , jak i w Pelplinie czy w Chojnicach.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Świąteczne puzzle pomocy

O tym, jak istotna jest pomoc pracowników i wolontariuszy Pomorskiego Hospicjum dla Dzieci, wie dobrze Joanna Załęska i jej rodzina.

Podróż Michałka

Joanna Załęska jest mamą Michałka, Dominiki i Natalii. Michałek urodził się 17 maja 2017 roku. Już w czwartym tygodniu życia zdiagnozowano u niego SMA 1 - rdzeniowy zanik mięśni w swej najgorszej postaci. Dzieli się przeżyciami całej rodziny - związanymi z chorobą i cierpieniem synka i brata.

Krótko po diagnozie w naszym domu pojawił się zespół Pomorskiego Hospicjum dla Dzieci. Oprócz profesjonalnej, medycznej opieki zapewnili nam coś znacznie ważniejszego, poczucie bezpieczeństwa i zrozumienia. Godziny spędzone na rozmowach, czasami lekkich i przyjemnych, ale też tych trudnych, gdy tłumaczono nam kwestie związane z uporczywą terapią i postępem choroby naszego synka, pozwoliły nam poukładać sobie wszystko w zgodzie z naszym sercem i sumieniem

Joanna Załęska

- Ponieważ ani ciąża ani poród tego nie zapowiadały, w nasze życie wkradły się przerażenie, niedowierzanie i ogromny lęk – opowiada. - Jednak gdy zamknięto przed nami jedne drzwi, od razu otwarto kolejne, dające ogromną nadzieję.

Michałek został zakwalifikowany do jednej z najdroższych terapii świata, ale zdążył dostać tylko pierwszą dawkę leku.

- Krótko po diagnozie w naszym domu pojawił się zespół Pomorskiego Hospicjum dla Dzieci – opowiada Joanna Załęska. - Oprócz profesjonalnej, medycznej opieki zapewnili nam coś znacznie ważniejszego, poczucie bezpieczeństwa i zrozumienia. Godziny spędzone na rozmowach, czasami lekkich i przyjemnych, ale też tych trudnych, gdy tłumaczono nam kwestie związane z uporczywą terapią i postępem choroby naszego synka, pozwoliły nam poukładać sobie wszystko w zgodzie z naszym sercem i sumieniem. Nasz cudowny syn bardzo dzielnie walczył z chorobą, niestety nadeszło pogorszenie. Pracownicy hospicjum w naszym domu byli wówczas praktycznie codziennie, czuwając nad naszym synkiem. 7 sierpnia, na przekór falom i SMA nasz wspaniały wojownik wyruszył w swój ostatni rejs.

Dzięki opiece hospicyjnej mogliśmy tę ostatnią podróż odbyć w ciszy i skupieniu, trzymając Michałka w ramionach. Mogliśmy sobie z nim żartować, powspominać i pogadać trochę o przyszłości. Wiedzieliśmy, że nasz syn nie cierpi, że dzięki morfinie nie dusi się, tylko ufnie patrzy nam w oczy, otoczony miłością najbliższych. Nie było ani krzyku, ani rozpaczy. Chcieliśmy naszego syna pożegnać godnie i spokojnie. O godzinie 15.20 musieliśmy puścić słabiutką rączkę Michałka i pozwolić odejść, by patrząc na nas z góry, mógł czuwać nad nami, gdyż głęboko wierzymy, że dzieli nas tylko czas.

Docenić każdy dzień

W broszurze, którą Pomorskie Hospicjum dla Dzieci przygotowało dla rodzin, doświadczających terminalnej choroby i śmierci dziecka, Joanna Załęska pisze o swoich i swojej rodziny uczuciach z tego czasu.

- Przed wami bardzo trudny czas żałoby, czas powrotu do codzienności, już bez obowiązków związanych z waszym dzieckiem. Z perspektywy mamy po stracie wiem, że to jest czas dla was, dla rodziny. Dla mnie w tym czasie najważniejsi byli mąż i córki i przede wszystkim Michałek, o którym codziennie rozmawiamy, do którego kierowane są nasze słowa i myśli. Pozwólcie sobie na przeżywanie tego czasu po swojemu, tak jak wam dyktuje serce. Nie skupiajcie się na radach ludzi. Być może chcą dla Was dobrze, jednak to wy najlepiej wiecie czego w danym momencie Wam potrzeba. Jeśli oczekujecie czegoś od bliskich, to powiedzcie im to, gdyż często chcą pomóc, ale nie wiedzą jak się zachować. Dlatego nie bójcie się prosić o pomoc, jeśli tego potrzebujecie, nie bójcie się prosić o danie wam spokoju, jeśli to wam właśnie pomoże. Jeśli potrzebujecie szybko schować rzeczy swojego dziecka, zróbcie to, jeśli chcecie czuć go blisko, to może tak jak my, powieście na ścianie wielkie zdjęcie rodzinne. Byliście najlepszymi rodzicami dla swojego dziecka, mieliście koło siebie najlepszą możliwą opiekę. Zrobiliście wszystko co mogliście. Tęsknota nigdy nie minie, ale możliwym jest rozpoczęcie każdego dnia z uśmiechem na ustach. Nasze życie niesamowicie przewartościowało się. Jesteśmy wdzięczni naszemu synowi za lekcję pokory, miłości i ogromnej waleczności. Doceniamy bardziej każdy dany nam dzień. A ponadto wiemy i czujemy, że wciąż są wspaniali ludzie z hospicjum, którzy jak mało kto nas rozumieją i nie zostawiają samych w tym trudnym czasie. W całym tym ogromie smutku i żalu, wiemy, że to były najcudowniejsze prawie trzy miesiące w życiu naszej rodziny. Każdego dnia towarzyszą nam słowa Jana Pawła II: „Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie.”

Świąteczne puzzle pomocy

By pomóc pracownikom i wolontariuszom hospicjum w opiece nad terminalnie chorymi dziećmi, redakcja tygodnika „Zawsze Pomorze” i portalu zawszepomorze.pl z okazji pierwszej rocznicy funkcjonowania zaprasza do udziału w akcji charytatywnej „Świąteczne puzzle pomocy” i do pomocy Pomorskiemu Hospicjum dla Dzieci.

- Wspieranie dzieci, a dzieci chorych w szczególności, nadaje sens naszej dziennikarskiej pracy. Gorąco zachęcam pomorskich przedsiębiorców do wsparcia naszej akcji pomocy Pomorskiemu Hospicjum dla Dzieci. I dziękuję tym, którzy już się włączyli – podkreśla Mariusz Szmidka, redaktor naczelny „Zawsze Pomorze”. – Pokażmy naszą pomorską solidarność i chęć pomagania w tych trudnych, kryzysowych i niepewnych czasach. Wspólnie zmieńmy ich mały świat na lepsze – konstatuje M. Szmidka.

Liczymy na to, że jak najwięcej pomorskich firm włączy się w naszą urodzinową akcję - środki ze sprzedaży puzzli przekażemy Pomorskiemu Hospicjum dla Dzieci na zakup niezbędnego dla pomocy dzieciom sprzętu. Co tydzień - do 9 grudnia - w tygodniku „Zawsze Pomorze” oraz w portalu www.zawszepomorze.pl publikować będziemy puzzle z logami partnerów, którzy przyłączą się do akcji. 16 grudnia podsumujemy naszą urodzinową akcję charytatywną.

puzzle

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka