Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia

Po śmierci Kamilka zarzuty za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem

Znęcania się psychicznego i fizycznego ze szczególnym okrucieństwem nad drugim pasierbem i zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem 8-letniego Kamila dopuścił się ojczym chłopców Dawid B. Jego żona i matka braci – Magdalena pomogła w zbrodni, ale też nie udzieliła pomocy umierającemu dziecku oraz nie zareagowała wcześniej chroniąc go przed przemocą. Taka jest, według gdańskich śledczych, którzy przedstawili parze z Częstochowy zarzuty w głośnej sprawie, ich odpowiedzialność za tragedię.
Po śmierci Kamilka zarzuty za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem

Autor: Karol Uliczny | Zawsze Pomorze

- Ojczymowi chłopca, Dawidowi B. zarzucono zabójstwo chłopca ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie poprzez m.in. polewanie go wrzącą wodą, uderzanie prysznicem i pięściami po ciele, rzucenie pokrzywdzonego na rozżarzony piec węglowy. Skutkiem działań podejrzanego było spowodowanie u 8-letniego chłopca ciężkich obrażeń ciała, które po pozostawieniu go w stanie bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia, bez udzielenia pomocy, doprowadziły do jego śmierci – wskazuje prokurator Marzena Muklewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.

Warto zaznaczyć, że sprawa głośnej tragedii została przeniesiona do Gdańska z Częstochowy decyzją prokuratora generalnego, jak tłumaczono  - [pomorska jednostka] „będzie mogła zagwarantować właściwy dystans i obiektywizm w prowadzeniu tego śledztwa, w wyjaśnieniu wszystkich okoliczności, wszystkich wątków tej tragicznej historii”.

Czytaj: Sprawę śmierci maltretowanego Kamilka z Częstochowy poprowadzi Prokuratura Regionalna w Gdańsku

Na tym zarzuty wobec mężczyzny się nie kończą. Obejmują bowiem również bowiem trwające przez co najmniej 2,5 roku: od listopada 2020 roku do 3 kwietnia 2023 roku znęcanie się psychiczne i fizyczne ze szczególnym okrucieństwem nad Kamilkiem poprzez m.in. „bicie go rękoma po całym ciele, rzucanie o podłogę i meble, kopanie po ciele i głowie, przypalanie papierosami, skutkujące szeregiem obrażeń ciała doznanych przez dziecko”. Czyn potraktowany został jako popełniony w warunkach recydywy, dlatego, że Dawid B. był wcześniej skazany za dokonanie rozboju i odsiedział za to przestępstwo 2 lata w więzieniu. Kolejnym przestępstwem zarzucanym podejrzanemu jest zaś znęcanie się psychiczne i fizyczne ze szczególnym okrucieństwem (w tym samym okresie co w przypadku Kamilka) nad drugim pasierbem: 7-letnim Fabianem.

- Dawid B. złożył wyjaśnienia, przyznając się jedynie do niektórych agresywnych zachowań wobec małoletniego Kamila – relacjonują śledczy. Tłumaczą też, że matka Kamilka, Magdalena B. nie przyznała się do zarzucanego jej czynu i złożyła wyjaśnienia.

Równolegle do przedstawienia zarzutów jej mężowi, w Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku, prowadzono również czynności z udziałem Magdaleny B., która także miała znacząco przyczynić się do tragedii. Według oskarżyciela publicznego, kobieta dopuścić się miała pomocnictwa w zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Wspomniana pomoc polegać miała na „zaniechaniu działania i niepodejmowanie reakcji chroniących małoletniego przed aktami przemocy ze strony ojczyma” (pomimo ciążącego obowiązku) oraz „nieudzieleniu pomocy skatowanemu chłopcu znajdującemu się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia, czym ułatwiła Dawidowi B. dokonanie jego zabójstwa”.

- Przedstawione kobiecie zarzuty obejmują również pomocnictwo do fizycznego i psychicznego znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad jej synami Fabianem i Kamilem przez Dawida B. poprzez niepodejmowanie reakcji chroniących małoletnich, pomimo ciążącego na niej takiego obowiązku. Jak ustalono kobieta akceptowała, wyrażała zgodę i tolerowała podejmowane przez Dawida B. brutalne akty przemocy wobec jej dzieci – zaznacza prokurator Marzena Muklewicz.

Zarzut nieudzielenia pomocy „znajdującemu się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia” Kamilowi usłyszał również Artur J., mężczyzna, który - według ustaleń Polsat News – mieszkał wspólnie z rodziną chłopca.

Wcześniej informowano też o nadaniu statusu podejrzanych wujowi i ciotce chłopca: Wojciechowi i Anecie J. [nie wiemy czy zbieżność pierwszej litery z nazwiskiem Artura jest przypadkowa – dop.red.]. Również im przedstawiono zarzut, zagrożonego karą do 3 lat pozbawienia wolności, wspomnianego nieudzielenia pomocy.

Uzupełnienie do przesłanego nam wcześniej komunikatu, dotyczące właśnie Artura J., przesłała nam Prokuratura Regionalna w Gdańsku.

„Jak ustalono podejrzany nie interweniował gdy Dawid B. dopuszczał się aktów przemocy wobec chłopca, jak również po tym zdarzeniu, nie podjął czynności mających na celu udzielenie dziecku. Pomocy. Podejrzany przyznał się do zarzuconego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia” – czytamy w informacji, z której dowiadujemy się również, że: „Prokuratorzy z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku przesłuchali nadto ponownie podejrzanych Wojciecha J. oraz Anetę J. ustalając kolejne okoliczności. Wraz z biegłymi, w miejscu zamieszkania chłopca, dokonali oględzin lokalu i jego urządzeń, w tym pieca i bojlera. Prokuratorzy przesłuchali także nowego świadka w sprawie. Pogłębili w ten sposób zgromadzony materiał dowodowy, pozyskując istotne dla śledztwa informacje.”

Czytaj też: Matka się wykrwawiła, znaleziony w pralce noworodek zmarł od urazu głowy


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaHossa Wiczlino Gdynia
ReklamaPomorskie dla Ciebie - czytaj pomorskie EU
Reklama Kampania 1,5 % Fundacja Uśmiech dziecka