Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Wyniki wyborów 2023. Anna Górska z Partii Razem: Wykonałam 120, jeśli nie więcej, procent normy i przyniosło to efekt

Zamierzam pracować w moich powiatach, współpracować z samorządowcami, bywać wśród ludzi, wysłuchiwać ich problemów. I liczę na to, że dzięki takiej pracy za następne cztery lata będę mogła cieszyć się jeszcze lepszym wynikiem – deklaruje Anna Górska z Partii Razem, która wygrała wybory senackie w okręgu 63 (powiaty: kartuski, kościerski, bytowski, chojnicki i człuchowski).
Anna Górska

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Przede wszystkim gratuluję mandatu.

Dziękuję.

Na początku wydawało się, że przed panią mission impossible: rywalizacja z kandydatem PiS w najbardziej konserwatywnym okręgu, gdzie nawet kandydaci Platformy miewali duże problemy z poparciem. Był taki moment w trakcie kampanii, że pani zwątpiła, iż to się może udać?

Ani jednego. Gdybym sobie na to pozwoliła, to mogłoby się nie udać. Myślałam więc cały czas pozytywnie. Byłam też bardzo zmotywowana tym, jak wiele kompletnie nieznanych mi wcześniej osób z okręgu zgłosiło się do pomocy. To mnie przez cały ten czas napędzało.

Myślę, że wykonałam 120, jeśli nie więcej, procent normy i przyniosło to efekt.

Kiedy zaproponowano pani kandydowanie w okręgu 63, nie miała pani wrażenia, że koledzy z Platformy chcą panią wpuścić na pole minowe?

Zadeklarowałam chęć startu do Senatu z tego okręgu, i tak zostało to ustalone. Nie chcę oceniać czyichś intencji. Rozmowy nad paktem senackim toczyły się bardzo długo. Rozważano mnóstwo różnych opcji, i okazało się, że podjęte decyzje były słuszne, a nawet lepiej! Bo kiedy już ustalono wszystkie kandydatury, szacowaliśmy, że zdobędziemy około 60 mandatów, a mamy ich 66.

PRZECZYTAJ TEŻ: Anna Górska z Lewicy lepsza od Dariusza Drelicha z PiS. Kaszuby poparły debiutantkę

Doszło do przedwyborczej konfrontacji z pani kontrkandydatami w okręgu?

Nie miałam takiej okazji, a prowadziłam bardzo intensywną kampanię w terenie. Jeździłam od gminy do gminy, od wsi do wsi. Nigdzie nie widziałem żadnego z moich kontrkandydatów. Co do jednego – kandydata Konfederacji – to powiem szczerze, że nawet nie wiem, jak wygląda, bo nie widziałam ani jednego jego plakatu. Wiem od dziennikarzy, że odmawiali udziału w debatach, więc nie miałam szansy, by zadać kilka niewygodnych pytań. Panu Męczykowskiemu – o to, dlaczego chciał tworzyć w sejmiku koalicję z PiS? A panu wojewodzie – dlaczego gardzi Kaszubami i dlaczego po nawałnicy odmawiał pomocy ludziom z powiatów chojnickiego i człuchowskiego.

PRZECZYTAJ TEŻ: Wyniki wyborów 2023. Co teraz z PiS? „Możliwa gwałtowna fragmentacja partii”

Czego możemy oczekiwać od pani jako reprezentantki naszego regionu w Senacie? Szczególnie, że to inna funkcja niż bycie posłem.

Tak, projekty ustaw, które trafiają do Senatu, są już po wstępnej pracy sejmowej, więc jest o tyle łatwiej, że my już na etapie prac sejmowych możemy wyłapać różne rzeczy, nad którymi będziemy chcieli się skupić w Senacie. Ale zamierzam przede wszystkim poświęcić się byciu w okręgu, tak jak przez całą kampanię.

Zamierzam pracować w moich powiatach, współpracować z samorządowcami, bywać wśród ludzi, wysłuchiwać ich problemów. I liczę na to, że dzięki takiej pracy za następne cztery lata będę mogła cieszyć się jeszcze lepszym wynikiem. Jeszcze więcej osób będzie chciało mi powierzyć tę funkcję kolejny raz.

Są jakieś specyficznie kaszubskie tematy, które trzeba załatwić w parlamencie?

Z pewnością. Są to, na przykład, wycinki lasów, które należy powstrzymać, bo cierpi na tym turystyka w regionie. Obiecałam w tej kampanii, że będę chciała wnieść Kaszuby do Senatu, że przystąpię do parlamentarnego koła kaszubskiego.

Trzeba pokazać w Warszawie, jak wyglądają prawdziwe Kaszuby. Mam bowiem przekonanie, że tam posługują się jakimiś niepochlebnymi dla nas kalkami, i należy to absolutnie zmienić. Jesteśmy nowoczesnym, progresywnym, rozwijającym się regionem, jednocześnie dbającym o swoją kulturę i tradycję, ale idącym mocno do przodu. Ja takie Kaszuby znam i takie Kaszuby będę promować.

A mówi pani po kaszubsku?

Nie. W tej kampanii posługiwałam się tylko jednym kaszubskim zdaniem, którego nauczyłam się ad hoc, prosząc o głosy w różnych miejscach. Ale złożyłam deklarację, że się nauczę, i zamierzam jej dotrzymać.

W takim razie, na koniec kadencji zapraszamy panią do redakcji. Nasz redaktor naczelny Mariusz Szmidka chętnie panią przeegzaminuje.

No to już teraz nie mam wyjścia i koniecznie muszę zacząć uczyć się już od dzisiaj.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama