Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Lot z Gdańska do Wrocławia opóźniony 20 godzin! „Potraktowano nas jak bydło”

- Osobom, które zrezygnowały z podróży po 18 godzinach czekania, Ryanair odmawia odszkodowania. Nawet vouchery na ciepły posiłek i napoje zostały wydane po 9 godzinach czekania na lot, jak już większość sklepów i restauracji była zamknięta – relacjonuje nasza czytelniczka. Pani Magdalena chce nagłośnić sytuację, gdy tuż przed świętami, podobnie jak inni pasażerowie, opóźnionego o ponad 20 godzin, lotu relacji Gdańsk – Wrocław, utknęła w Rębiechowie „bez żadnych informacji i pomocy”.
Lot z Gdańska do Wrocławia opóźniony 20 godzin! „Potraktowano nas jak bydło”

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Lot Ryanirem z Gdańska do Wrocławia opóźniony 20 godzin!

- Jestem jednym z pasażerów, którzy przez ponad 20 godzin, utknęli na lotnisku dwa dni przed świętami – przedstawia się Pani Magdalena [nazwisko do wiadomości redakcji], która opisała gehennę, jaką przeszła ze współpasażerami, którzy zakupili bilety lotnicze z Gdańska do Wrocławia.

Lot, który według rozkładu odbyć miał się w piątek, 22 grudnia 2023 roku o godzinie 13.00, finalnie – jak wskazuje - wystartował z Rębiechowa po godzinie 9 rano 23 grudnia. Relację naszej Czytelniczki publikujemy poniżej.

"Potraktowano nas jak bydło"

Jestem jednym z pasażerów, którzy przez ponad 20 godzin, utknęli na lotnisku dwa dni przed świętami. Linie lotnicze tłumaczyły się złymi warunkami pogodowymi. Pomimo tego, że wszystkie samoloty z opóźnieniem większym bądź mniejszym, wyleciały z lotniska w Gdańsku. Wyjątek stanowiło sześć przypadków lotów z całego dnia, które zostały odwołane: loty do Paryża, w którym trwają strajki lotnicze, Amsterdamu, Sztokholmu oraz Kopenhagi - w których złe warunki pogodowe spowodowały odwołanie dużej części lotów. Dla porównania, loty krajowe - do Warszawy linii lotniczych LOT, wystartowały z Gdańska i dotarły do miejsca docelowego.

Pozostaliśmy jedynymi osobami na lotnisku bez żadnych informacji i pomocy. Nawet obsługa lotniska nie była skora do jakiejkolwiek pomocy. Jedyne słowa które potrafili wypowiedzieć to „my nic nie wiemy”, „my nic nie możemy" i odesłać nas z kwitkiem. Sytuacja jak ta, w oczach nas wszystkich, zakwestionowała kompetencje pracowników obsługi, jak i cel ich pracy. Nikt z obsługi nie wykazał się jakimkolwiek ludzkim odruchem, aby chociaż zaproponować nam pomoc w organizacji kubka ciepłej herbaty.

CZYTAJ TEŻ: Pogoda sparaliżowała lotnisko w Gdańsku! Duże opóźnienia i tłumy

Średnio co dwie godziny, na tablicy odlotów, pojawiała się nowa godzina naszego wylotu, co dawało nadzieję na podróż, która koniec końców i tak się nie odbywała. Lot miał mieć miejsce 22 grudnia o godzinie 13.00, a 23 grudnia po 6 nad ranem drugi już raz, po trzygodzinnym siedzeniu w samolocie, zostaliśmy z niego wyproszeni. Mimo ponownych tłumaczeń, związanych z warunkami pogodowymi, pasażerowie lecący do Goteborga bądź Malty, mogli wejść do samolotu, z którego dopiero co zostaliśmy wyproszeni i wylecieć z Gdańska.

Ta sytuacja jest karygodna. Potraktowano nas jak bydło i niektórym z nas odebrano możliwość spędzenia Świąt Bożego Narodzenia z rodziną.

Wiele osób po 18 godzinach czekania, wycieńczone całonocnym czekaniem, brakiem jakichkolwiek informacji oraz trzymaniem nas w niepewności, poddało się i zrezygnowało z podróży. Na pokładzie znajdowały się osoby starsze, jak i dwie rodziny z małymi dziećmi w wieku około 7-8 lat - w tym jedna dziewczynka z zapaleniem spojówek, która z oczywistych przyczyn całą noc spędziła na lotnisku bez dostępu do ciepłego posiłku.

Lot finalnie wyleciał po godzinie 9 [rano 23 grudnia - dop.red.], a informacja o tym została przekazana z piętnastominutowym wyprzedzeniem. Pasażerowie tacy jak ja, będący kilkanaście minut od lotniska, czekając na alternatywną opcję podróży, nie mieli szans na dotarcie na czas.

Osobom, które zrezygnowały z podróży po 18 godzinach czekania, Ryanair odmawia odszkodowania. Nawet vouchery na ciepły posiłek i napoje zostały wydane po 9 godzinach czekania na lot, jak już większość sklepów i restauracji były zamknięte. Wyjątkiem był McDonald’s, który voucherów nie uznaje.

Bardzo zależy nam na nagłośnienie tej sprawy, ponieważ ta sytuacja jest karygodna. Potraktowano nas jak bydło i niektórym z nas odebrano możliwość spędzenia Świąt Bożego Narodzenia z rodziną.

Czekamy na komentarze

Tę relację, z prośbą o ustosunkowanie się do sytuacji, jakiej doświadczyli pasażerowie lotu z Rębiechowa do Wrocławia w przedświąteczne piątek i sobotę 22-23 grudnia 2023 roku, wysłaliśmy do firmy Ryanair oraz Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy. Kiedy otrzymamy ich odpowiedzi, zostaną one opublikowane poniżej.

Oświadczenie firmy

Odpowiedź, podpisaną przez Krzysztofa Zalewskiego, dyrektora pionu handlowego firmy Welcome Airport Services, otrzymaliśmy po południu, 26 grudnia:

"Welcome Airport Services jest agentem obsługi naziemnej w Porcie Lotniczym w Gdańsku i obsługuje m.in. loty Ryanair. Do naszych obowiązków należy sprawna obsługa pasażerów i bagaży w jak najkrótszym czasie, jak również inne czynności bezpośrednio przy samolocie. W sezonie zimowym dodatkowo realizujemy usługę odladzania, kluczową pod względem bezpieczeństwa.

Ubolewamy z powodu dyskomfortu podróżujących tego dnia z Portu Lotniczego Gdańsk, zwłaszcza pasażerów lotu do Wrocławia, którzy musieli tak długo czekać na wylot lub tych, którzy w zdecydowanej większości zrezygnowali z tego rejsu. Zapewniamy jednocześnie, że nasza doświadczona załoga w Gdańsku dołożyła wszelkich starań, by pomimo tych piętrzących się zakłóceń, zapewnić zasoby osobowe i sprzętowe, by opanować tę niecodzienną sytuację zmagań z siłami natury."

Krzysztofa Zalewskiego / Welcome AirPort Services

22 grudnia 2023 warunki atmosferyczne w PL GDN były wyjątkowo ciężkie ze względu na gwałtowne opady śniegu w połączeniu z silnym wiatrem. Zgodnie z procedurą zadbaliśmy o to, by wszyscy pasażerowie rejsu do Wrocławia znaleźli się na pokładzie, a samolot odleciał o czasie. Pomimo tego, planowany odlot z godziny 13.00 przesunął się na godzinę 14.30, z uwagi na późny przylot samolotu do Gdańska. Następnie postępowaliśmy zgodnie z decyzjami przewoźnika dotyczącymi tego rejsu. To linia lotnicza decyduje o tym, czy dany rejs jest kontynuowany, zostaje skasowany, czy pasażerowie pozostają w samolocie, czy zostają wycofani do strefy gate oraz kiedy pasażerowie otrzymują vouchery na posiłki. Wszystkie polecenia Przewoźnika realizowaliśmy niezwłocznie w ciągu kilkunastu minut. Wszystkie nasze działania były przeprowadzone profesjonalnie, zgodnie z procedurami lotniskowymi oraz umową z linią lotniczą, z troską o pasażerów, informowaliśmy też na bieżąco Przewoźnika o sytuacji.

Ubolewamy z powodu dyskomfortu podróżujących tego dnia z Portu Lotniczego Gdańsk, zwłaszcza pasażerów lotu do Wrocławia, którzy musieli tak długo czekać na wylot lub tych, którzy w zdecydowanej większości zrezygnowali z tego rejsu. Zapewniamy jednocześnie, że nasza doświadczona załoga w Gdańsku dołożyła wszelkich starań, by pomimo tych piętrzących się zakłóceń, zapewnić zasoby osobowe i sprzętowe, by opanować tę niecodzienną sytuację zmagań z siłami natury."

CZYTAJ TEŻ: Uwaga na silny wiatr! W Gdańsku zamknięte cmentarze, zoo i Park Oliwski 

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama