Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Poznaliśmy przyczyny wypadku szybowca pod Pruszczem Gdańskim

Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych zakończyła badanie wypadku z udziałem szybowca, do którego doszło ok. 1900 m od pasa startowego lotniska w Pruszczu Gdańskim. W wyniku zdarzenia poważnych obrażeń ciała doznali instruktor i uczeń. Eksperci wyjaśniający przyczyny wypadku wskazali m.in. na zbyt niską wysokość rozpoczęcia ćwiczenia oraz małe doświadczenie instruktora.

Autor: KP PSP w Pruszczu Gdańskim

14 września 2022 r., na lotnisku w Pruszczu Gdańskim wykonywany był lot po starcie za samolotem. Celem lotu było nauczenie ucznia-pilota wyprowadzania szybowca z korkociągu. Ok. godz. 17.30, w okolicy miejscowości Rokitnica w powiecie gdańskim, maszyna runęła na ziemię.

PRZECZYTAJ TEŻ: Wypadek szybowca pod Pruszczem Gdańskim! Ranne dwie osoby

Na miejsce zdarzenia zadysponowano cztery zastępy straży pożarnej oraz śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego. Ratownicy wykonali dostęp do 2-osobowej załogi przy użyciu narzędzi hydraulicznych.

„Rozpoczął ćwiczenie na wysokości ok. 700 m”

Niespełna 1,5 roku po wypadku, Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikowała raport końcowy wyjaśniający okoliczności oraz przyczyny zdarzenia z udziałem szybowca SZD-50-3 Puchacz. Wskazano w nim m.in. na małe doświadczenie instruktora.

„Z pierwszego, lewego korkociągu uczeń wyprowadził szybowiec na wysokości 550–600 m. Ponieważ wyprowadzenie nie było prawidłowe, instruktor przekazał uczniowi uwagi i ponownie wprowadził szybowiec w lewy korkociąg. Po chwili dał uczniowi polecenie, aby ten wyprowadzał. Uczeń stwierdził, że próbuje to uczynić, ale szybowiec nie chce się zatrzymać. Instruktor przejął sterowanie. Po nieudanych próbach wyprowadzenia, kiedy na wysokości ok. 300 m miał dać komendę do skoku, szybowiec przestał się obracać. Instruktor zaczął wyprowadzać go do lotu poziomego, ale szybowiec ponownie zaczął kręcić korkociąg w lewo – czytamy w raporcie PKBWL. - Na wysokości 150–200 m instruktor stwierdził, że wysokość jest na tyle mała, że w trakcie wyprowadzania może dojść do czołowego zderzenia z ziemią przy dużej prędkości. W związku z tym podjął decyzję, że doprowadzi do zderzenia szybowca z ziemią w korkociągu tak, aby lewe skrzydło, które jako pierwsze uderzy o ziemię, w trakcie destrukcji przejęło część energii zderzenia i złagodziło jego skutki.

PRZECZYTAJ TEŻ: Śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku szybowca pod Borskiem

Wśród przyczyn oraz czynników sprzyjających wypadkowi wymieniono prawdopodobnie zbyt szybkie rozpoczęcie wyprowadzania szybowca z korkociągu do lotu poziomego, ze względu na małą wysokość lotu, co skutkowało jego ponownym wejściem w korkociąg. Eksperci piszą również o rozpoczęciu ćwiczenia na zbyt małej wysokości, a także tylnym (w zakresie dopuszczalnym) położeniu środka masy szybowca.

„Zgodnie ze wskazówkami wykonawczymi i organizacyjnymi do ćwiczenia SPL/I-5 lot powinien rozpoczynać się na wysokości 800 – 1000 m i kończyć na wysokości 400 m. W badanym przypadku instruktor rozpoczął ćwiczenie na wysokości ok. 700 m, czyli poniżej. Biorąc pod uwagę małe doświadczenie instruktorskie, powinien wykonać ćwiczenie na większych wysokościach, aby zapewnić większy margines bezpieczeństwa – pisze PKBWL.

PRZECZYTAJ TEŻ: Wypadek szybowca koło Borska! Nie żyje pilot

55-letni instruktor wylatał do momentu wypadku ponad 356 godzin, w tym jako instruktor niespełna 14 godzin. Dla 19-letniego ucznia był to 33 lot w życiu. Obaj odnieśli poważne obrażenia. Prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, nie postawiła dotychczas komukolwiek zarzutów w związku z wypadkiem w Rokitnicy.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama