Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Wybory samorządowe o szczególnym znaczeniu

Wybory samorządowe nie powinny być upartyjnione ani upolitycznione, bo to święto lokalnych społeczności, które wybierają znanych im i zaangażowanych ludzi, gwarantujących poprawę jakości ich życia.

Niestety najbliższe wybory samorządowe, które odbędą się w niedzielę, 7 kwietnia będą bardziej upolitycznione niż zazwyczaj. Wszystko za sprawą partii PiS, która nie dość że wydłużyła kadencję samorządów do 5 lat, to jeszcze przesunęła ich termin z jesieni 2023 na wiosnę 2024. Tylko po to, by członkowie partii, którzy nie dostali się do Sejmu, mogli wystartować w wyborach na prezydentów, burmistrzów czy wójtów.

Kalendarz wyborczy i rosnąca każdego dnia temperatura sporów polityczno-prawnych między prezydentem, a rządem sprawia, że upolitycznione jest już wszystko. Andrzej Duda postanowił rzucać kłody pod nogi nowemu rządowi i destabilizować sytuację polityczną w Polsce. Wtóruje mu Jarosław Kaczyński i niektórzy politycy PiS rzucając pod adresem rządu absurdalne i nieuprawnione oskarżenia. Jest to obliczone na doprowadzenie do wcześniejszych wyborów do Sejmu.

Nadchodzące wybory samorządowe, po rekordowej frekwencji i przełomowym wyniku głosowania 15 października 2023, zyskują szczególne znaczenie dla partii politycznych. To będzie nie tylko rywalizacja o władzę w „małych ojczyznach", ale też potwierdzenie lub osłabienie tego wyniku. I pewnie będziemy mieli do czynienia z większą niż zazwyczaj liczbą kandydatów partyjnych do samorządów, a mniejszą kandydatów niezależnych i bezpartyjnych.

Siłę państwa buduje się bardziej na aktywności obywateli i ich wspólnot niż działań administracji centralnej.

A przecież wybory samorządowe – za wyjątkiem głosowania do sejmików - zazwyczaj były mniej polityczne, a bardziej obywatelskie. Ludzie głosowali na kandydatów komitetów obywatelskich, stowarzyszeń lokalnych, którzy gwarantowali rozwój małych ojczyzn, poprawę usług komunalnych i jakości ich życia. Odbywało się to z dala od ogólnopolskiej polityki i partyjnych interesów.

Dlatego nie podzielam tego dążenia do upartyjnienia samorządów. Mieszkańcy gmin powinni mieć pewność, że samorządowcy reprezentują ich interesy, a nie interesy partii.

Siłę państwa buduje się bardziej na aktywności obywateli i ich wspólnot niż działań administracji centralnej. Zgadzam się z opinią władz Związku Miast Polskich, wyrażoną w „Przesłaniu na wybory samorządowe 2024”, że „warto stawiać na ludzi, których działalność samorządowa lub społeczna służyła rozwojowi małej ojczyzny, a nie partii władzy, którzy nie wahali się walczyć o sprawy lokalne, a nie tylko zyskać przychylność rządzących”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama