Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza

Reineke-Lis, czyli stulecie miasta dwa lata przed terminem

W Gdyni rozkręca się kampania wyborcza, a ja komentarze do polityki odnajduję w starych lekturach – pisze Wojciech Ogrodnik ze stowarzyszenia Wszystko dla Gdyni.
Reineke-Lis, czyli stulecie miasta dwa lata przed terminem

Autor: Fot. Miasto Wspólne Gdynia | FB

Dzieci mam już na tyle duże, że nie są specjalnie zainteresowane czytaniem im bajek – moja strata, trzeba było lepiej wykorzystać czas jak chęci wykazywały. Teraz więc tylko nostalgicznie, ale z wielką chęcią wracam do czytanych im kiedyś utworów. Wiele z nich do dziś nie zatraciło uroku, a co najważniejsze – aktualności. Jakiś czas temu, niby przypadkiem, zaczepił mnie z bibliotecznej półki „Lis Przechera” Johanna Wolfganga Goethego. Potem już poszło gładko, obok stał tomik Jana Brzechwy, a w nim „Szelmostwa Lisa Witalisa”. Dobrym tekstem wprawiłem się w wyśmienity nastrój, nieco później postanowiłem otworzyć komputer i poklikać, co tam w społecznościowych i internetach słychać.

Wojciech Ogrodnik

Po godzinie już wiedziałem – no tak wszystko się zgadza, to nieprawda co mówią o lekturach rówieśnicy mojego syna – że nudne – nieaktualne i nieprzydatne do niczego. O nie, nie moi panowie! Wystarczy przyjrzeć im się i odczytać pod nieco innym kątem, a na pewno staną się inspirujące dla młodego obywatela! Świeżo otworzony Facebook zalał mnie posto-filmikami starającego się o reelekcje prezydenta Wojciecha Szczurka. Pan prezydent pływa, morsuje, wręcza, gratuluje, wygłasza, chwali, a końcu przytula i ściska. Oho, myślę sobie, jak to milczący przez ostatni kilka lat prezydent się stara. Zaraz na myśl przychodzi jak to pisał Brzechwa: „Miał Witalis taki ogon, Że nie było wprost nikogo, Kto nie stanąłby zdumiony, Taki ogon nad ogony!”. No cóż, co jak co, ale popisywać i chwalić samego siebie to pan prezydent potrafi, oj potrafi. Wydaje się nawet, że zdeklasował radnego Kłodzińskiego, który postanowił w niezliczonej liczbie „kart” zdawać relacje, czego to nie robił i kto go popiera i jak bardzo go się lubi. Publikował to z taką intensywnością, że w pewnym momencie wydawało się, że kiedy otworzę lodówkę znajdę tam uśmiechniętego radnego, który pozdrawia mnie i zdaje relacje z mroźnej krainy.

 

 

Raptem okazuje się, że w zadłużonym na ponad miliard złotych, powoli wyludniającym się mieście, cudownie znajdują się pieniądze, których wcześniej nie było! Na sport dzieci dumnie ogłaszane są znacznie większe pieniądze niż w zeszłym roku, budżet obywatelski jawi się z rekordową kwotą, a tegoroczna półkolonijna akcja zima nakładami naprawdę imponuje.

Wróćmy do naszego bohatera, który w okresie wyborczym postanowił hucznie obchodzić setne urodziny miasta już dwa lata wcześniej, by tym samym umieścić swoją uśmiechniętą podobiznę i wozić ją na miejskich autobusach. Autobusach, których kursowanie w roku zeszłym poważnie ograniczył (z powodu oszczędności, których jednak nie poszukał w innych przestrzeniach, np. w promocji miasta) by w okresie swojej kampanii wyborczej radośnie przywrócić zlikwidowane wcześniej przez siebie linie. Reineke-lis jak żywy, spryt i pomyślunek godny zaiste Przechery. A i nie powstydziłby się pomysłu Baron Münchhausen, który zasłynął z opowieści jak to sam siebie razem z koniem z błota wyciągnął. Paradne! Tyle, że to nie koniec przedstawienia, bo raptem okazuje się, że w zadłużonym na ponad miliard złotych, powoli wyludniającym się mieście, cudownie znajdują się pieniądze, których wcześniej nie było! Na sport dzieci dumnie ogłaszane są znacznie większe pieniądze niż w zeszłym roku, budżet obywatelski jawi się z rekordową kwotą, a tegoroczna półkolonijna akcja zima nakładami naprawdę imponuje.

Czytaj też: Tadeusz Szemiot konkurentem Wojciecha Szczurka w walce o rządy w Gdyni

Skąd zatem wzięły się na to wszystko pieniądze? Reineke-lis odpowiada słowami współpracownika, niczym Moryc z Ziemi Obiecanej: „mamy mieć”. Gdzieś w Ministerstwie Finansów przewidują, że dla samorządów ma być przeznaczone więcej funduszy, bo zła władza odeszła, a teraz jest ta dobra, która lepiej na samorządy patrzy. Że Polski Ład i władza, która go promowała odeszła to i bardzo dobrze, bo już żyć było trudno, ale czy to oznacza, że fundusze automatycznie bez zmiany ustawy pojawią się w miejskim portfelu? A pamiętacie jak lis zaprosił wygłodniałe niedźwiedzie na ucztę? Niedźwiedzie przez psy pogryzione zostały, a lis w między czasie kury wykradł. Oj, trudne zadanie przed Gdyńskim Dialogiem oraz Koalicją PO, ruchów miejskich i lewicy. Prawa i Sprawiedliwości w tej grupie nie wymieniam, bowiem ostatnie osiem lat napawało grozą, a w wypadku ich sukcesu do lektury mniej radosnych tekstów należałoby się odwoływać. Optymizmem jednak napawa morał i zakończenie Szelmostw Lisa Witalisa. Jaki? A to już sami doczytajcie, bo warto! Jedno jest pewne Grande Finale zaplanowany na 07.04.2024. My zaś jako niekandydujący będziemy się uważnie przyglądać.

Dr Wojciech Ogrodnik, jest socjologiem, przewodniczącym Zarządu Dzielnicy Wzgórze św. Maksymiliana, przewodniczącym stowarzyszenia Wszystko dla Gdyni


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama