Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

444 kilometry na 44. urodziny. Niecodzienny pomysł biegacza z Pomorza!

Andrzej Potoczek, biegacz z żuławskich Lichnów znalazł oryginalny sposób na świętowanie 44 urodzin. Zamierza przy tej okazji pomóc malborskiemu Stowarzyszeniu Przyjaciół Zwierząt Reks. Wyzwanie iście ekstremalne, to jakby pokonać za jednym zamachem dziesięć biegów maratońskich jeszcze „z pewnym okładem”. Sportowiec planuje wyruszyć na trasę 21 marca o godzinie 15, zakończyć bieg w niedzielę, również o 15. Czyli pokonanie 444 kilometrów ma mu zająć 72 godziny, łącznie z przerwami na odpoczynek, toaletę, posilenie się czy sen.
Andrzej Potoczek może liczyć na wsparcie całej grupy Nowy Staw Biega

Autor: archiwum prywatne

Biegacz z Licnów chce przebiec 444 kilometry na 44. urodziny

Próba ma się odbywać na 10-kilometrowej pętli między Lichnowami a Nowym Stawem. Zawodnik apeluje do wszystkich kibiców, by wpłacali datki dla Malborskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt Reks lub przynieśli karmę dla czworonogów. Gwoli ścisłości Andrzej Potoczek obchodzić będzie 44. urodziny 20 marca, czyli ruszy do biegu dzień po nich.

Biegacz postanowił obchodzić swoją rocznicę urodzin w tak niecodzienny sposób trzy lata temu, „po czterdziestce”. Czy da radę pokonać taki ultramaraton? Przed rokiem przebiegł – również dla Reksa – w czasie 43 godzin (bo 43 urodziny!) dystans 260 km. To był jak dotąd najdłuższy bieg, teraz postawił przed sobą imponujące wyzwanie. Kibicować mu będą i pomagać na trasie członkowie grupy Nowy Staw Biega.

CZYTAJ TEŻ: Walcz, Grzegorz, walcz. Startuje w pełnym Ironmanie 20 lat po przeszczepie

- Sportem zajmuję się właściwie przez całe życie, biegam systematycznie od dziesięciu lat. Przeżyłem okres ścigania się w zawodach, kilka razy stałem na podium, lecz wciągnęło mnie bieganie na dystansach „ultra”. Biegam dla siebie, natomiast chcę też pomagać, wspierać, zarażać innych ludzi aktywnością, by nie siedzieli w domach. No i co rusz przychodzą mi do głowy oryginalne pomysły – śmieje się Andrzej Potoczek.

Przykłady? Jak sam wspomina, któregoś dnia postanowił pobiec z Lichnów na Wyspę Sobieszewską. Jak pomyślał, tak zrobił. Innym razem pobiegł z Lichnów do Malborka (około 40 km), tam wspólnie z innymi pokonał Parkrun (5 km) i biegiem wrócił do domu. Sportowiec nie ukrywa satysfakcji, że w firmie PressGlass gdzie pracuje, działa fundacja „Biegamy-Wspieramy”. Kilometry pokonane przez pracowników zakładu w zawodach przekładają się na wpłaty na cele charytatywne.

Biegam dla siebie, natomiast chcę też pomagać, wspierać, zarażać innych ludzi aktywnością, by nie siedzieli w domach. No i co rusz przychodzą mi do głowy oryginalne pomysły

Andrzej Potoczek

- Po prostu przyjemnie jest biegać i pomagać – dodaje Andrzej Potoczek. - Poddaję pomysł, staram się wciągnąć innych. Na trasie dołączają do mnie choćby na kilka kilometrów, inni spacerują, jadą ze mną na rowerze. Kiedy będę biegł dla Reksa, ustawiony będzie na mecie pętli namiot, gdzie można będzie przekazać karmę dla zwierzaków z Reksa. Trwa już internetowa zrzutka na to stowarzyszenie.

Przed rokiem 43-godzinny bieg przyniósł ponad 7 tysięcy złotych oraz 130 kg karmy dla podopiecznych Reksa. Tym razem liczyć można pewnie na jeszcze więcej. Zawodnik zachęca do aktywności, do biegania, choć z drugiej strony przestrzega, by przystępować do tego z rozsądkiem. Nie ma trenerskich ambicji, lecz kiedy ktoś pyta o wskazówki, chętnie doradzi.

ZOBACZ TEŻ: Królowa lodu z Gdańska w Księdze rekordów Guinnessa

- Bieganie robi się coraz bardziej popularne, lecz trzeba to robić z głową. Jeśli ktoś będzie chciał od razu pokonywać długie dystanse, to szybciej nabawi się kontuzji, zniechęci – ostrzega Andrzej Potoczek. - Warto zacząć od spacerów, truchtania, marszu z kijkami, stopniowo zwiększać ilość pokonywanych kilometrów i tempo naszego ruchu. Nie oszczędzać na dobrym obuwiu, ponieważ odpowiednie buty to podstawa. No i przed rozpoczęciem biegania odwiedzić lekarza, czy nie ma do tego przeciwwskazań. Ja sam na szczęście jak dotąd unikam kontuzji, mimo że wybiegania robię naprawdę długie. Teraz mam przed sobą cel w postaci 444 kilometrów. Jaki będzie następny? Zobaczymy, na co wpadnę – śmieje się sportowiec.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama