Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Krajobraz między prawem człowieka a obowiązkiem państwa  

Jak sprawa samowolki budowlanej w Belgii może wpłynąć na decyzje polskich samorządów czy inwestorów? Dlaczego także na Pomorzu warto przyglądać się decyzjom Europejskiego Trybunału Praw Człowieka?
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

Konstytucja nakłada na państwo obowiązek dbałości o ochronę środowiska: „Rzeczpospolita (...) strzeże dziedzictwa narodowego oraz zapewnia ochronę środowiska (...)".

Czy to wystarczy, żeby sądzić, że istnieje prawo człowieka do ochrony krajobrazu, w tym także krajobrazu kulturowego? Czy możemy skutecznie - jako jednostki, grupy czy organizacje - domagać się ochrony miejsc, tradycji i pejzaży, które zapadły nam w serca i ukształtowały wyobraźnię? Które stanowią znane i kochane środowisko regionu pomorskiego? Które są tłem naszych biografii i rodzinnych opowieści? I które często padają ofiarą realizacji rozmaitych celów i interesów indywidualnych i wspólnotowych?

Nie istnieje ani w prawie krajowym ani w prawie międzynarodowym gwarantowane expressis verbis prawo jednostek do ochrony krajobrazu naturalnego i kulturowego. (...) Jednakże to, że jakiś rodzaj prawa nie jest gwarantowany wprost przez ustawodawstwo czy przez obowiązujące Polskę prawo międzynarodowe, nie znaczy, że kwestie związane z ochroną środowiska kulturowego nie mają punktów stycznych z tradycyjnymi prawami człowieka

Odpowiedź na to pytanie brzmi: nie ma takiego prawa. Nie istnieje ani w prawie krajowym ani w prawie międzynarodowym gwarantowane expressis verbis prawo jednostek do ochrony krajobrazu naturalnego i kulturowego. Takie, którego można by skutecznie dochodzić przed sądem.

Jednakże to, że jakiś rodzaj prawa nie jest gwarantowany wprost przez ustawodawstwo czy przez obowiązujące Polskę prawo międzynarodowe, nie znaczy, że kwestie związane z ochroną środowiska kulturowego nie mają punktów stycznych z tradycyjnymi prawami człowieka. Tradycyjnymi, czyli określanymi jako prawa pierwszej generacji, ukształtowanymi w kręgu kultury Zachodu – mówiąc w skrócie – w czasie Oświecenia. Takim klasycznym prawem jest prawo do poszanowania i ochrony prawnej życia prywatnego. W ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat ustalił się bowiem w Europie konsens prawny, że korzystanie z szeroko rozumianego środowiska stanowi ważny element określający sposób korzystania z życia prywatnego człowieka.  

PRZECZYTAJ TEŻ:  Krajobraz Pomorza – quo vadis?

Z drugiej strony - prawo do poszanowania mienia może być skutecznie ograniczane przez władze publiczne w celu zachowania dziedzictwa kulturowego.

Przykłady z Trybunału Europejskiego

Takie nakładanie się na siebie praw człowieka i ochrony środowiska – także kulturowego - zauważył już dawno Europejski Trybunał Praw Człowieka i dał mu wyraz w licznych orzeczeniach.

Dlaczego wspominam o Trybunale? Bo jest to organ sądowy Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, która stanowi od 1993 r. część porządku prawnego w Polsce. Osoby podlegające jurysdykcji państwa polskiego mają prawo do wnoszenia „do Strasburga" skarg na to, że polskie władze publiczne naruszyły ich prawa – działaniem lub zaniechaniem. Obywatele Polski robią to często i chętnie. Pomyślnym rezultatem postępowania strasburskiego może być wyrok Trybunału, stwierdzający naruszenie praw gwarantowanych przez Konwencję (w znacznej mierze tożsamych z tymi, które gwarantuje nam Konstytucja) i nakładający na państwo obowiązek wypłacenia zadośćuczynienia. Postępowanie władz krajowych podlega zatem zewnętrznej niezależnej ocenie o charakterze sądowym.  

Skarżący wielokrotnie występowali ze skargami do Strasburga, domagając się ochrony rozmaicie rozumianego środowiska, także kulturowego - i powołując się na prawo do ochrony życia prywatnego. Z drugiej strony – właściciele majątku, na których państwo nałożyło ograniczenia w korzystaniu z niego ze względu na konieczność ochrony dziedzictwa kulturowego, także składali takie skargi. To naturalne, że prawa te mogą pozostawać ze sobą w konflikcie.

W sprawie przeciwko Turcji skarżący kwestionowali zamiar budowy gigantycznej zapory, której utworzenie spowodowałoby zalanie pozostałości materialnych antycznej kultury.

W skardze przeciwko Wielkiej Brytanii skarżący wskazywali, że prawo planowania przestrzennego zabraniało im postawienia - na ich własnej nieruchomości! - przyczep campingowych służących rodzinom Romów, uprawiających wędrowny styl życia.

Władze Belgii z powodu konieczności ochrony środowiska nakazały rozbiórkę domu wzniesionego nielegalnie wśród lasu, ale tolerowanego przez lata.

Samorząd lokalny we Francji wydał decyzję o konieczności opuszczenia domu wzniesionego z naruszeniem prawa tuż przy brzegu morza, wskazując na konieczność ochrony delikatnego środowiska nadmorskiej przyrody.

Członkowie plemienia zamieszkującego na Grenlandii zostali pozbawieni przez duńskie władze terytoriów łowieckich w wyniku przesiedlenia po utworzeniu amerykańskiej bazy lotniczej.

W Polsce małżeństwo z Zachodniopomorskiego w 1974 r. nabyło od państwa działkę, przekwalifikowaną na grunt rolny po zamknięciu cmentarza żydowskiego w 1970 roku. Następnie nieruchomość wpisano do rejestru zabytków, gdyż pozostałości cmentarza były jednym ze  śladów kultury żydowskiej w regionie. Skarżącym zakazano zabudowy gruntu. Spółce prowadzącej gospodarstwo rolne zakazano rozbiórki starych budynków, gdyż francuskie władze wpisały je na listę zabytków jako przykłady lokalnego dziedzictwa kulturowego.

Mieszkańcy wioski położonej obok portu w Antwerpii utrzymywali, że budowa nowego basenu portowego spowodowała szkody w środowisku, które negatywnie wpłynęły na ich prawo do poszanowania miejsca zamieszkania oraz zdrowie.

Wszystkie te sprawy łączyła jedna kwestia: jakie prawa mają jednostki domagające się ochrony środowiska i/lub otoczenia kulturowego? Jakie kompetencje i obowiązki ma państwo w tej dziedzinie? Jak te prawa i obowiązki przełożyć na język praw człowieka?

Nie wszyscy skarżący odnieśli sukces przed Trybunalem. Owszem - Trybunał konsekwentnie powtarza, że ochrona dziedzictwa kulturowego ma na celu utrzymanie jakości życia mieszkańców oraz zachowanie historycznych, kulturowych i artystycznych korzeni regionu. Stanowią one istotną wartość, a obowiązek jej ochrony spoczywa na władzach publicznych. Powtarza, że ochrona środowiska, która jest coraz ważniejszym zagadnieniem dla współczesnych społeczeństw, stała się sprawą wzbudzającą stałe i trwałe zainteresowanie społeczeństwa, a w konsekwencji władz publicznych. Ponadto Trybunał przypomina, że ochrona środowiska musi stanowić istotny element planowania przestrzennego. 

ZOBACZ TEŻ: Czy można pozwać leśników do sądu za wycinanie lasu?

Z drugiej strony jednak - Trybunał nigdy nie uznał prawa do ochrony dziedzictwa kulturowego i naturalnego jako takiego. Nie orzekł, że prawo do poszanowania życia prywatnego można by rozsądnie interpretować jako prawo jednostek do ochrony dziedzictwa. Zgadza się, że istnieje związek między prawem do poszanowania życia prywatnego a ochroną środowiska, ale tylko wtedy, kiedy skarżący wykaże, że w okolicznościach sprawy jego własny sposób korzystania z tego prawa zostanie ograniczony na skutek nałożonych przez państwo środków ochrony środowiska.

Pomorskie przypadki

Co z tego wynika dla mieszkańców Pomorza, zainteresowanych tym, aby kaszubski i pomorski krajobraz nie padał ofiarą bezwzględnych deweloperów; decyzji władz, oglądających się wyłącznie za lukratywnym „rozwojem", nawet kiedy polega on na wycięciu lokalnego lasu i zabetonowaniu brzegu jeziora? Co z tego wynika dla osób zaniepokojonych działaniami indywidualnych inwestorów o niepohamowanych apetytach i nienajlepszym guście?

Trybunał przypomina o obowiązku władz publicznych – administracji i sądów – starannego zbadania w każdej sprawie relacji między prawem do poszanowania mienia a koniecznością ochrony środowiska. Bada także, czy władze publiczne podejmując decyzje wyważyły starannie interesy zainteresowanych stron – czy też po prostu poszły drogą na skróty. Czy nie zrobiły czegoś tylko dlatego, że to zrobić mogły, bo prawo przyznawało im taką kompetencję – a zignorowały argumenty, które im były nie w smak?

Ano to, że Trybunał przypomina o obowiązku władz publicznych – administracji i sądów – starannego zbadania w każdej sprawie relacji między prawem do poszanowania mienia a koniecznością ochrony środowiska. Bada także, czy władze publiczne podejmując decyzje wyważyły starannie interesy zainteresowanych stron – czy też po prostu poszły drogą na skróty. Czy nie zrobiły czegoś tylko dlatego, że to zrobić mogły, bo prawo przyznawało im taką kompetencję – a zignorowały argumenty, które im były nie w smak? Czy wzięły pod uwagę istotne argumenty stron: aktywistów, osób przeciwstawiających się wielkim projektom i przedsięwzięciom budowlanym lub właścicieli niezadowolonych z ograniczania ich prawa do dysponowania majątkiem z uwagi na ochronę środowiska przyrodniczego i kulturowego?

PRZECZYTAJ TEŻ: Rezerwat Lasy Oliwskie. Mieszkańcy Trójmiasta zadecydują o jego wielkości?

Zawsze możemy przynajmniej próbować dowodzić, że decyzje o realizacji konkretnych przedsięwzięć budowlanych czy infrastrukturalnych podjęto już - lub są podejmowane – w sposób pomijający te zobowiązania.

Możemy też próbować wykazać w oparciu o orzecznictwo Trybunału, że konkretna decyzja w sprawie nowej inwestycji, planowania infrastruktury, zabudowy gruntu, gospodarki leśnej, planowania terenów zielonych, ochrony przyrody, krajobrazu, parku narodowego czy krajobrazowego – pociąga za sobą tak poważne skutki, że zagraża prawu mieszkańców do poszanowania życia prywatnego.

Orzeczenia Trybunału kształtują wspólny europejski standard rzetelnego i przyzwoitego postępowania władz publicznych wobec jednostek i grup. Na takie standardy można – i należy! – powoływać się w krajowych postępowaniach, w których próbujemy dochodzić naszych praw lub skłaniać władze publiczne do określonego sposobu postępowania. Także wobec otoczenia kulturowego i krajobrazu, które są naszym wspólnym pomorskim dobrem.

Magda Krzyżanowska – Mierzewska: radczyni prawna,  prawniczka w Kancelarii Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (1993-2018), członkini Zespołu Ekspertów Prawnych Fundacji Batorego, członkini zarządu stowarzyszenia Instytut Ochrony Krajobrazu Pomorza, współautorka (z Jerzym Krzyżanowskim) książek „Według ojca, według córki" (Nagroda Historyczna Polityki, 2011) i „Olga córka Wilka" (z Aldoną Wiśniewską, 2019).

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama