Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Teatr pokoleń. Na scenie grają razem z nauczycielami i aktorami

Znikają wszelkie bariery, wiekowe podziały. Wszyscy stają się aktorami jednego spektaklu. – Kluczem jest odnalezienie siebie – mówi Jadwiga Możdżer. – Poprzez tekst, wiersz, kostium, poprzez spotkanie z drugim człowiekiem.
uczniowie OLPI podczas spektaklu, Gdańsk
Młodzi aktorzy Jadwigi Możdżer mają już świadomość, że w teatrze nie ma rzeczy niemożliwych

Autor: Zuzanna Malinowska

Mogliśmy ich oklaskiwać w marcu w premierowym, pełnym emocji, brawurowym przedstawieniu „Dziady i baby święcone” na motywach „Roku Polskiego” Zofii Kossak i Zygmunta Glogera. To spektakl przygotowany przez uczniów specjalizacji teatralnej Ogólnokształcącego Liceum Programów Indywidualnych i Liceum Sztuk Plastycznych w Gdańsku w reżyserii aktorki oraz choreografki Jadwigi Możdżer.

Uczniowie z Gdańska uczą się aktorstwa w Domu Zarazy. Teatr to świetna zabawa!

Od lat spotykają się na próbach co piątek na scenie im. Ryszarda Jaśniewicza w Domu Zarazy w Oliwie. Tam wystawiają też kolejne premiery.

– Dlaczego teatr? Bo uczy przełamywać siebie. Poza tym to świetna zabawa! – mówi Marcel.

A Aleksandra dodaje: 

– Teatr to dla mnie sztuka wyrażania siebie. Interesował mnie od zawsze, dlatego natychmiast zdecydowałam się przyłączyć do zespołu. A potem próby, premiery… Trema? Była, ale ona mobilizuje, gdy tylko przełamiesz się, znika – przekonałam się o tym dopiero będąc na scenie. Pamiętam pierwszy występ, denerwowałam się, ale potem byłam bardzo szczęśliwa, świetne uczucie, jakby zdobyło się Mont Blanc...

uczniowie OLPI podczas spektaklu, Gdańsk

Adelina: – Teatr daje możliwość nazwania i wyrażania uczuć. Scena interesowała mnie już od dziecka. Pierwsza rola? Panienka dworska… Czułam się wyśmienicie!

– Lekcje teatralne to dla mnie nie tylko zajęcia szkolne, to radość. Zwłaszcza gdy przygotowujemy spektakl razem z nauczycielami. Chwile, gdy robimy wspólnie coś wyjątkowego na scenie, sprawiają, że czuję się naprawdę szczęśliwy – dodaje Dawid.

Jakub w tym roku zdaje do Studium Wokalno-Aktorskiego w Gdyni. Uważa, że występy w szkolnym teatrze dobrze go do egzaminów przygotowały.

– Teatr to miejsce, gdzie przez chwilę możesz być kimś innym, coś przeżyć, ale przede wszystkim dobrze się bawić. Pośpiewać, potańczyć, powygłupiać nawet. Na scenie czuję się jak ryba w wodzie. Tu mogę pokazać, na co mnie stać, kim jestem.

Do szkoły aktorskiej wybiera się też, ale w przyszłym roku, Mikołaj:

Pierwszy występ? Było dość nerwowo, ale nagle wyzwoliły się we mnie niesamowita odwaga i pewność siebie, swego rodzaju męskie podejście. Uświadomiłem sobie, że jak się czegoś podejmujemy, to trzeba to zrobić jak najlepiej i do końca. To pomogło pokonać stres. Teatr odmienił mnie, uporządkował emocje, wyzwolił iskrę, która teraz pozwoli mi na budowanie czegoś więcej, ale też nauczył rozumieć tekst i kształcić pamięć. Bo teatr dla mnie to coś więcej niż zabawa, to niezwykłe, duchowe spotkanie z widzem. Ale i z samym sobą.

Mikołaj / uczeń OLPI

uczniowie OLPI podczas spektaklu, Gdańsk
Uczniowie specjalizacji teatralnej Ogólnokształcącego Liceum Programów Indywidualnych i Liceum Sztuk Plastycznych w Gdańsku od lat spotykają się na próbach w Domu Zarazy (fot. Zuzanna Malinowska)

Gramy dalej!

Teatr, który prowadzi Jadwiga Możdżer, to wyzwanie dla młodych ludzi, szansa na rozwijanie ich osobowości, panowanie nad emocjami, świadomość słowa, ale i ruchu, gestu na scenie. To też odwaga w pokonywaniu słabości.

Zdarza się zapomnieć tekstu na scenie, ale, jak mówi Mikołaj: 

– Nie należy się tym przejmować, po prostu gramy dalej!

– Kluczem jest odnalezienie siebie – mówi Jadwiga Możdżer. – Poprzez tekst, wiersz, kostium, poprzez spotkanie z drugim człowiekiem. Najważniejsze jest to, by mieć czas na „bycie” na scenie, nie tylko na „granie”. Najważniejsze, by ci młodzi ludzie czuli się tu dobrze. By potrafili popatrzeć sobie, widzowi w oczy.

Czym jest teatr pokoleń?

To też teatr pokoleń. W spektaklach gościnnie biorą udział profesjonalni aktorzy, nauczyciele. Na jednej scenie znikają wszelkie bariery, wiekowe podziały. Wszyscy stają się aktorami jednego spektaklu. To zbliża, pozwala wiele zrozumieć.

– Scena jest czymś magicznym, kto raz na nią wejdzie, jest nie do odratowania – śmieje się Jadwiga Możdżer. – Moi młodzi artyści mówią, że gdy odwieszają kostium po spektaklu, to jakby „odwieszali siebie”, część ich zostaje tutaj, na scenie, w garderobie, w końcu pomału sami stają się teatrem.

Wyznają, że zdobywają tam nowe doświadczenia, poznają literaturę, techniki aktorskie, dowiadują się też czegoś o sobie.

– Kończymy szkołę średnią, czas najwyższy się otworzyć – dodaje Jakub. – Teatr to ułatwia.

uczniowie OLPI podczas spektaklu, Gdańsk
Na jednej scenie znikają wszelkie bariery, wiekowe podziały. Wszyscy stają się aktorami jednego spektaklu (fot. Zuzanna Malinowska)

Nie ma głupich pomysłów

Scena wyzwala kreatywność, pomysłowość, inwencję.

– W czasie prób każda pomyłka, każda wpadka może być inspirująca – dodaje Jadwiga Możdżer. – Tu nie ma głupich pomysłów, wspólnie tworzymy spektakl, wprowadzamy w ruch rekwizyty, uczymy się poruszać w kostiumie i odczuwać z tego radość. Staram się też im uświadomić, że na scenie ciekawa jest też niedoskonałość, wszelkie pęknięcia w człowieku. Wszystko to, czego boimy się pokazać. Ale gdy tę ludzką stronę okażemy, wtedy i w widzu coś pęknie, otworzy się. Po spektaklu długo będzie przeżywał, powie: Tak, rozumiem to, bo ja też tak mam, też to przeżyłem… Przyrównałabym to do japońskiej sztuki kintsujuro, czyli wypełnienia złotem, platyną albo innymi sproszkowanymi metalami szlachetnymi pęknięć w naczyniu. 

Każdy z nas jest naczyniem na to, co dostał od Boga, naczyniem, które zgłębia doświadczenia, jakie przekazali nam rodzice i wszyscy, z którymi się zetknęliśmy. Złoto to miłość, otwartość, z jaką aktor może podchodzić do ludzkiej niedoskonałości, to akceptacja niedoskonałości i samoakceptacja, która tak bardzo potrzebna jest młodzieży.

Jadwiga Możdżer / aktorka i choreografka

– Czyż nie na tym polegało greckie katharsis? – dodaje aktorka. – Aby widz odbierający szlachetnie ujęty w sztukę przekaz o cierpieniu mógł czerpać z tego naukę. Oczyścić się w tym przeżyciu. Warto zauważyć, że tego rodzaju szukanie ekspresji, subtelne ukazywanie wrażliwości i prawdy o człowieku, sublimacja, znacznie różni się od prymitywnego, wulgarnego przekazu, jaki często płynie z mediów, zwłaszcza z Internetu. Bo sztuka ma uszlachetniać i budzić do prawdy, przekraczać sztucznie zbudowane komercyjne bariery i wprowadzane trendy, które dewaluują pojęcie oryginalności.

Wszystko jest możliwe

Młodzi aktorzy Jadwigi Możdżer mają już świadomość, że w teatrze nie ma rzeczy niemożliwych.

– Wiedzą, że z niczego można zrobić coś, ze wszystkim można sobie poradzić, tylko nie można odpuszczać – mówi aktorka. – Taka postawa bardzo przydaje się w życiu. Teatr to też nauka konsekwencji, przede wszystkim współodpowiedzialności za grupę, bo teatr to bycie razem.

Pracownia teatralna we współpracy z pracownią projektowania ubioru

– Pracownia teatralna funkcjonuje we współpracy z pracownią projektowania ubioru oraz kostiumu scenicznego – mówi Magdalena Arłukiewicz, kostiumografka i projektantka mody. – Zdarza się, że zadania przenikają się, młodzi aktorzy i projektanci uczą się, czym różni się ubiór od kostiumu scenicznego, jakimi prawami się rządzi. Do tego potrzebna jest szeroka wiedza kostiumologiczna, dzięki której poznajesz historię kostiumu od zarania dziejów po współczesność. Nierzadko niezbędna jest wiedza z historii sztuki, która jest nierozłączną częścią historii teatru. Tworząc kostium, korzystamy ze źródeł ikonograficznych, uczymy się, jak on odmienia wizerunek, jak współtworzy postać, jak się w nim należy poruszać, jak się w nim nosić i czego oczekiwać od projektantów.

W naszych pracowniach młodzi dostają poważne zadania, kreują nowe sceniczne i życiowe wizerunki, określają siebie, wyrażają swoje twórcze przemiany. To cudowne połączenie, synergia dziedzin, która stwarza pole do wielostronnego rozwoju. Młodzież jest kreatywna i wspaniała, dlatego traktujemy ją z pełną powagą. Szukamy dla nich okoliczności, by mogli zaistnieć.

Magdalena Arłukiewicz / kostiumografka i projektantka mody

– Synergia naszych pracowni to istotna wartość budująca świadomość twórczą – dodaje Jadwiga Możdżer. – Wartość, której młodzież doświadczyłaby dopiero po ukończeniu studiów – i to tylko w przypadku, gdyby ich losy potoczyły się szczęśliwie ku produkcji spektaklu czy filmu. I, o ile by ich dopuszczono do współtworzenia jako debiutantów.

– To prawda – kwituje Magdalena Arłukiewicz. – Projektanci tworzą często wirtualnie, wyobrażając sobie postać. Tworzą w zaciszu pracowni, a wypuszczają ubiór na wybieg, po krótkiej próbie, w której modele pojawiają się w wyniku zdalnego castingu. Tak więc projektant wszystko musi sobie wyobrazić. Tu i teraz w naszych pracowniach mamy szansę podczas ćwiczeń na wielokrotne redefiniowanie swojej wizji, popełnianie odkrywczych „błędów” na etapie młodzieńczym.

Czas wchodzenia w dorosłość nacechowaną konkurencyjnością rynkową nie jest łatwy w dzisiejszych czasach. Dlatego właśnie cudowną okazją jest, kiedy wiele projektów, relacji i ról można przećwiczyć na scenie w przyjaznej atmosferze akceptacji. Teatr pobudza piękne uczucia tkwiące głęboko w każdym z nas.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

czytelniczka2 16.05.2024 14:53
gratulacje :)

czytelniczka 15.05.2024 16:40
Wspaniały pomysł, gratulacje!

Reklama
Reklama
Reklama