Siedem owczarków niemieckich niemal dwa tygodnie temu zaatakowało kobietę wchodzącą do kamienicy przy ul. Na Stoku. Film z tego zdarzenia opublikowało w Internecie stowarzyszenie Biskupia Górka. Widać na nim psy bez smyczy i kagańców, napierające na kobietę, której chwilę wcześniej udało się posadzić dziecko na skrzynce gazowej. Widać także, że właściciel zwierząt – starszy mężczyzna – stara się je odgonić, uderza je ręką, a potem próbuje kopać.
Kobieta odniosła powierzchowne rany. Złożyła zawiadomienie na policję o możliwości popełnienia przestępstwa, przedstawiając dokumentację z obdukcji lekarskiej. Tymczasem tydzień później stowarzyszenie Biskupia Górka informowało na swoim profilu na FB, że psy nadal przebywają w mieszkaniu mężczyzny.
– Minęły dwa tygodnie od pogryzienia kobiety z dzieckiem przez owczarki niemieckie z hodowli prowadzonej przez mieszkańca kamienicy Na Stoku 7 – nagranie z tego ataku pokazaliśmy 5 lutego – można przeczytać na profilu stowarzyszenia. – Mimo wezwania na miejsce zdarzenia policji, sytuacja nie zmieniła się do dzisiaj. Siedem wilczurów nadal przebywa w niewielkim mieszkaniu pod tą samą "opieką", godzinami wyje zakłócając spokój mieszkańców i powodując, że dla części z nich każde wyjście z mieszkania wiąże się z obawą spotkania z agresja psów. Pamiętajmy, że narażone na nią są także osoby przebywające w najbliższej okolicy.
Agresywne psy odebrane właścicielowi. Trafiły do schroniska
Teraz w końcu sytuacja się zmieniła – policja, w towarzystwie pracowników schroniska Promyk, odebrała mężczyźnie zwierzęta. Według wstępnej diagnozy, psy były przestraszone i głodne. Jeśli zostaną formalnie odebrane dotychczasowemu właścicielowi – trafią do adopcji.
To nie pierwsza interwencja policji, służb weterynaryjnych i OTOZ Animals wobec zwierząt hodowanych przez mieszkańca Biskupiej Górki. Jesienią 2021 roku, po zgłoszeniu na policję – dwukrotnie kontrolowano mieszkanie, w którym przebywały psy. Stwierdzono jednak, że są zaszczepione i nie zauważono oznak zaniedbania.
Napisz komentarz
Komentarze