Szpital w Sztumie to czternaście oddziałów, m.in. kardiologia, neurologia, chirurgia, szpitalny oddział ratunkowy. Pracuje na rzecz nie tylko powiatu sztumskiego, na dobrą sprawę całego regionu. Jego operatorem jest spółka Szpitale Polskie, która ujawniła że złożono w sądzie wniosek o ogłoszenie upadłości z powodu złej sytuacji finansowej. Takie wieści wywołały natychmiastowe zaniepokojenie tak wśród pracowników jak też pacjentów. Powołano nowy zarząd, który bardzo oszczędnie dawkuje informacje nt. dalszych wydarzeń. Próby skontaktowania się z prezesem spółki Jakubem Michalakiem nie przynoszą powodzenia. Wiadomości nt. sytuacji szpitala nie ukrywa za to starosta sztumski Leszek Sarnowski. Jego informacje o szpitalu zajęły więcej niż połowę czasu trwania ostatniej sesji Rady Powiatu sztumskiego.
Leszek Sarnowski określił obecną sytuację szpitala w Sztumie jako dość stabilną - usługi medyczne realizowane są na bieżąco. Są jednak zawirowania w spółce Szpitale Polskie.
- Nasze relacje z władzami spółki są bardzo skomplikowane, właściwie nie ma żadnych - skwitował starosta. - Właściciele spółki odpowiadają na różne zapytania, prędzej czy później. Na szczęście bieżące rozliczenia są realizowane. Czynsz wpłynął w styczniu z niewielkim opóźnieniem, w lutym czynsz wpłynął zgodnie z terminem. Jestem w kontakcie mailowym z prezesem spółki. Wystąpiłem z prośbą o udostępnienie nam listy wierzycieli spółki - jesteśmy zainteresowani tym, jaki poziom naszych wierzytelności został tam uwzględniony. Czy ujęto tam milion złotych, gwarantowany nam przez gwarancje bankowe, czy jedynie pół miliona, które nadal zalega powiatowi spółka. Otrzymałem odpowiedź, że taka lista nadal się tworzy - powiedział Sarnowski.
Nasze relacje z władzami spółki są bardzo skomplikowane, właściwie nie ma żadnych
Leszek Sarnowski / starosta sztumski
Powiat stara się realizować na bieżąco działania wynikające z kontaktów samorządu ze szpitalem. Przygotowywana jest wycena majątku powiatu w szpitalu. Także ekspertyza prawna umowy dzierżawy przez Szpitale Polskie. Starosta nie ukrywał, że wpłynęły do niego dwa listy od pracowników szpitala. Jeden od lekarzy, ordynatorów oddziałów, drugi od związków zawodowych. Ogólna wymowa obu listów idzie w tym samym kierunku - kwestionowana jest dotychczasowa współpraca szpitala z prywatnym operatorem. Zarówno związkowcy jak i lekarze domagają się wręcz zerwania tej współpracy, czyli wypowiedzenia umowy. Szpital w Sztumie ma znacząco tracić na tej współpracy.
- Kolejni starostowie i radni wspierali rozwój szpitala. My jako powiat nie mamy sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o ten rozwój chodzi - twierdzi Sarnowski. - Podejmowalismy różne działania, wspieraliśmy finansowo. Znacząca część czynszu dzierżawnego wracała do szpitala jako wydatki na inwestycje czy wkład własny do projektów. Nie można powiedzieć, by operator też takich inwestycji nie czynił. Było to dla obu stron korzystne rozwiązanie, lecz teraz przyszła współpraca stoi pod znakiem zapytania. Obecny podwykonawca na kardiologii czyli spółka AHP była zainteresowana kupnem akcji tego szpitala, lecz ponoć pojawił się nowy nabywca. Spotkałem się z przedsiębiorcą zainteresowanym zakupem akcji szpitala, jednak dziś wejście do takiej spółki jest trudne. Kapitał prywatny nie może mieć więcej niż 49 procent, większość kapitałów prywatnych nie jest tym zainteresowana.
Starosta wyjawił, że opracowana jest wstępna koncepcja różnych rozwiązań organizacyjnych. Na samym początku jest dalsza współpraca ze Szpitalami Polskimi, innym jest spółka z kapitałem prywatnym. Lecz środowisko pracownicze w szpitalu zdecydowanie wyraża swój sprzeciw wobec trwania w układzie z operatorem prywatnym.
- To trudna sytuacja, nie chcemy podejmować drastycznych, radykalnych kroków. Lecz mam wrażenie że taki moment podejmowania drastycznych rozwiązań jest już bliski - skwitował starosta.
Radny Piotr Stec - wcześniejszy starosta sztumski, który podpisywał umowę operatorską sztumskiego szpitala ze spółką Szpitale Polskie przypomniał, że w roku 2009, kiedy oddawano szpital operatorowi, dług lecznicy wynosił 14 milionów złotych, co wtedy stanowiło połowę budżetu powiatu.
- Nie wyobrażam sobie, by teraz starosta tłumaczył pacjentom, dlaczego w sztumskim szpitalu nie ma kardiologii - dodał Stec - Kardiologia stała się motorem napędowym szpitala, zbudowała jego markę. Dzisiaj w sztumskim szpitalu pacjenci chcą się leczyć, to ogromna zasługa pracowników. Najważniejsze, byśmy nie wykonali nerwowego ruchu, który powiat będzie kosztował ogromne odszkodowania.
Napisz komentarz
Komentarze