Takiej informacji się nie spodziewaliśmy. Piotr czekał i cieszył się na ten urlop. Zaczął go raptem w poniedziałek, 15 września. Informacja, jaką w niedzielę 21 września otrzymaliśmy od jego syna – również – Piotra Piesika, zwaliła nas z nóg. Bo to nie do uwierzenia, że tak wesoły, pogodny, dowcipny, życzliwy i otwarty na ludzi człowiek odszedł od nas tak nieoczekiwanie, tak szybko, za szybko.
Wszyscy znaliśmy się z Piotrem od wielu lat, jeszcze z czasów naszej wspólnej pracy w „Dzienniku Bałtyckim”. Dołączył do nas przeprowadzając się na Pomorze z Częstochowy, gdzie pracował w „Dzienniku Zachodnim”. Przez wiele lat prowadził oddział „DB” w Sztumie – jako redaktor prowadzący tygodnik „Powiśle Sztum Dzierzgoń”, a potem w Malborku. Wielu mieszkańców Malborka i okolic znało go z anteny „Radia Malbork”, a wielu uczniów ze szkoły, gdzie co środę prowadził zajęcia z dziennikarstwa. Znany był także ze świetnego głosu – śpiewał nawet w chórze. Swoim dowcipem i tym radiowym głosem zachwycał widzów prowadząc szereg lokalnych imprez, również naszych redakcyjnych gal.
Kiedy niemal 4 lata temu, po zawłaszczeniu przez ówczesnych polityków lokalnych mediów, znaczna część dziennikarzy razem z redaktorem naczelnym Mariuszem Szmidką, postanowiła opuścić łamy „Dziennika Bałtyckiego”, Piotr nie zawahał się ani przez chwilę. Wspólnie rozpoczęliśmy pracę nad nowym projektem „Zawsze Pomorze”. Służył oczywiście wieloma tematami z Żuław, Mierzei i Powiśla. Specjalizował się także w wielu innych dziedzinach – wojskowych, obronności kraju czy gospodarki morskiej. Zresztą, kto go znał, to wie, że żaden temat nie był mu obcy.

"Kocham ludzi, radio i zapach papieru"
O ironio, tuż przed urlopem podczas spotkania w redakcji dyskutowaliśmy o emeryturach. Piotr zdecydowanie stwierdził:
- Ja nie myślę o emeryturze, chcę pracować, tak długo, jak się da, kocham kontakt z ludźmi, kocham radio, kocham zapach papieru, chcę pracować, nawet do samej śmierci…
Nawet nie przypuszczał, że przyjdzie tak szybko. Piotrze! My również…
- Jestem zszokowany informacją o nagłej śmierci naszego redakcyjnego kolegi Piotra Piesika, znakomitego dziennikarza, kolegi, człowieka pełnego pasji i energii. Jest mi ogromnie smutno i naprawdę brakuje słów, by opisać ten żal – mówi Mariusz Szmidka, redaktor naczelny „Zawsze Pomorze”. - Podobnie jak my wszyscy, do wspólnie założonej, niezależnej redakcji „Zawsze Pomorze” dołączył z wielką odwagą, protestując przeciwko podporządkowaniu mediów polityce. Wniósł do nas profesjonalizm, niezależność i szczerość, które były jego znakiem rozpoznawczym. Ale też charakterystyczny radiowy głos.
Mariusz Szmidka: Straciliśmy wybitnego dziennikarza i wspaniałego człowieka
Piotr był autorem świetnych tekstów, wywiadów, reportaży z Powiśla i Żuław, ale też innych części Pomorza.
- Pisał o gospodarce morskiej i morzu, które szczególnie go fascynowało. Kochał sport, ale jeszcze bardziej – spotkania z ludźmi – podkreśla Mariusz Szmidka. - Z wielkim talentem, wdziękiem i pasją prowadził imprezy i gale, w tym nasze redakcyjne: Asy Sportu, Asy Samorządu czy Pomorzanin Roku. Miał być z nami 21 października 2025 roku w Olivia Star, podczas gali Asy Biznesu. Niestety, nie usłyszymy już jego głosu – dodaje ze smutkiem. - Straciliśmy nie tylko wybitnego dziennikarza, ale też wspaniałego człowieka, kolegę, którego obecności będzie nam brakowało każdego kolejnego dnia. Piotrze, dziękuję że byłeś z nami. Dziękuję za wszystko.
Cała redakcja „Zawsze Pomorze” opłakuje Piotra.
- Piotrze, Twoja witalność była zaraźliwa. Zawsze pamiętałeś o naszych urodzinach i pierwszy zaczynałeś śpiewać sto lat. Już nam nie zaśpiewasz, ani my Tobie. Jestem Piotrze wstrząśnięta Twoim odejściem – pisze Ryszarda Wojciechowska.
Nie do wiary. Człowiek tylu pasji: gazeta, radio, szkoła, konferansjerka... - wylicza Dariusz Szreter, sekretarz redakcji "Zawsze Pomorze." - Zawsze, jak o nim myślę, widzę, jak się uśmiecha. Nawet, jak się denerwował, o co w tej robocie nietrudno, zaraz mu przechodziło. Zawsze można było na niego liczyć, zawsze miał w zanadrzu jakiś temat. Praca z nim to była czysta przyjemność. Trudno uwierzyć, że już go nie usłyszymy na porannych planowaniach, że w czwartek nie przypomni wydawcy tygodnika o przesłaniu pdf-a i nie zapyta, o której rano mogą zadzwonić z "Radia Malbork".
Tyle miał w sobie życzliwości i ciepła, był naszą "siłą spokoju", nawet trudne sytuacje kwitował: "Spokojnie, zrobi się". Kilka dni temu na porannym kolegium przy jakimś pomyśle stwierdziliśmy, że poczekamy na powrót Piotra, bo to temat dla niego... Zachwycał się Portugalią, do której wybrał się na urlop, mówił, że ma z niej masę opowieści. Nie jestem w stanie uwierzyć, że Piotr był, a nie jest... - mówi Małgorzata Gradkowska.
"Najbardziej pozytywna dziennikarska dusza"
- Najlepsza i najbardziej pozytywna dziennikarska dusza świata, jaką chyba znałem przez całe swoje życie. Uwielbiałem tego Człowieka. Wielka Szkoda – dodaje nasz fotoreporter Karol Makurat.
- Trudno w to uwierzyć. To informacja, która dotrze do nas wszystkich chyba dopiero za jakiś czas – mówi Arkadiusz Kosiński, szef naszego działu online. - Z Piotrem znaliśmy się jeszcze z czasów terenowych, gdy obaj pracowaliśmy w oddziałach „Dziennika Bałtyckiego”. On w Sztumie, ja w Kwidzynie. Imponował nie tylko wiedzą, dotyczącą choćby wojskowości czy marynistyki, ale też wysoką kulturą osobistą. Niejednokrotnie konsultowałem z nim dobór zdjęcia do jakiegoś tematu traktującego o polskiej armii, bo moja wiedza w tym zakresie była znikoma, a jego potężna. Był dżentelmenem starej daty. Nie tylko przez to jak się zachowywał w stosunku do drugiego człowieka, ale też przez to, co mówił i jak to robił. Całe zawodowe życie poświęcił pracy w mediach, kochał radio, a radio kochało jego. Swego rodzaju niepisaną tradycją było śpiewanie przez niego na porannych kolegiach redakcyjnych „Sto lat” komuś, kto akurat obchodził urodziny. W życiu bym nie pomyślał, że usłyszałem to ostatni raz...

"Do kogo teraz zadzwonię?"
Z wielkim niedowierzaniem informację o śmierci Piotra przyjął Olek Knitter, z którym Piotr i ja również, prowadziliśmy w terenie szereg inicjatyw dla seniorów, w tym warsztaty fotograficzne.
- Razem z Piotrem byliśmy, choć bardzo trudno przychodzi mi napisać to w czasie przeszłym, reportami z regionu i zawsze staraliśmy się o ten swój region dbać - Piotr akurat o Malbork i okolice. Dawno temu daliśmy sobie słowo, że jako reporterzy z regionu, zawsze będziemy się w redakcji wspierać. W każdej sytuacji. I tak było – zaznacza Olek Knitter. - Piotr zawsze zamienił się na dyżur, gdy była nagle taka potrzeba. Zawsze wsparł słowem na kolegium. Zawsze z uśmiechem i radością wszystkich nas witał. No i ten jego głos. Uwielbiał nie tylko klawiaturę, ale też mikrofon. Kochał radio, kochał ludzi, kochał plenerowe imprezy, które często prowadził. Trudno znaleźć ludzi tak pozytywnie nastawionych do innych. Piotrze, do kogo teraz zadzwonię pogadać?
- Zawsze pogodny, otwarty na drugiego człowieka. Na niego zawsze można było liczyć – dodaje Krystyna Paszkowska z terenowego teamu naszej redakcji.
Z ogromnym niedowierzaniem i smutkiem przyjęłam wiadomość o śmierci Piotra. Dziękuję za nieocenione wsparcie, pogodę ducha, doświadczenie i życiową mądrość. Dziękuję, że byłeś. Na zawsze zostaniesz w naszej pamięci! - Patrycja Cybulska, wydawca internetowy. Uwielbiała prowadzić z Piotrem dyżury.
- Niewyobrażalna strata, smutek i żal. Spotykaliśmy się na naszych galach, które prowadził razem z Mariuszem. Zawsze uśmiechnięty, żartujący i nucący piosenkę. Wpadał przed rozpoczęciem i pytał „z krawatem czy bez?”. Kto teraz rozładuje napięcie, pomoże złożyć ściankę? Będzie nam bardzo Cię brakować, już brakuje – pisze Małgorzata Borzych, dyrektor Biura Reklamy „Zawsze Pomorze”.
Piotrze! Mój nieoceniony Kolego, przyjacielu, już ci tego wspomnianego przez Gosię krawata nie poprawię, nie wyciągnę kołnierzyka, nie poklepię po plecach… Już nie zanucimy wspólnie "Kosmicznych energii" Ralpha Kaminskiego. Niezwykle trudno będzie nam jutro rozpocząć poranne planowanie, wiedząc, że już, że tym razem bez Ciebie… - Bogdana.
Piotr zmarł w Portugalii, w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Okoliczności jego śmierci bada prokuratura. Na pewno – jak zapewnia – jego syn, zostanie pochowany w Malborku. Taka była Jego wola, bo jak mawiał: - W Malborku znam tylu ludzi, a oni mnie, że zawsze ktoś przyjdzie zapalić mi świeczkę.

























Napisz komentarz
Komentarze