Hopowo – mała wieś z wielkim duchem
Hopowo to licząca około 500 mieszkańców mała wieś na Kaszubach, w powiecie kartuskim. To tu od 2020 roku prężnie działa stowarzyszenie HopoBabki. W tym roku, tuż przed dniem Wszystkich Świętych, panie zaprosiły mieszkańców na wieczór wspomnień, podczas którego wspominano najbardziej twórcze osoby wywodzące się z tej miejscowości. Wśród nich nie mogło zabraknąć Krystyny i Jerzego Walkuszów, wszak pan Jerzy do dziś pozostaje wizytówką i swego rodzaju symbolem tej miejscowości i gminy Somonino.

HopoBabki nie odpuszczają!
Stowarzyszenie HopoBabki absolutnie nie przypomina koła gospodyń wiejskich z czasów naszych babć. W Hopowie aktywnie działają piękne, młode dziewczyny i to jak działają! Niedawno stowarzyszenie obchodziło 5. urodziny, a ma już na koncie wiele ogromnych i mniejszych projektów, a co za tym idzie, sukcesów. Ostatni to zwycięstwo w powiatowych eliminacjach Pomorskiego Turnieju Kół Gospodyń Wiejskich.
Czas na wspomnienia…
Tuż przed dniem Wszystkich Świętych, panie postanowiły zorganizować swego rodzaju wieczór wspomnień, aby ponownie głośno wypowiedzieć nazwiska osób, które już odeszły, ale na trwałe zapisały się w pamięci mieszkańców, nie tylko Hopowa czy powiatu kartuskiego.
Krystyna i Jerzy Walkuszowie
Jerzy Walkusz to swego rodzaju legenda - człowiek orkiestra. Wspaniale wspominał go główny gość tego spotkania - Marian Kowalewski, wieloletni dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Somoninie.
CZYTAJ TEŻ: Wieczór z Józefem Roszmanem w Kartuzach. Muzyka, humor i miłość do Kaszub
- Długo by można mówić o zainteresowaniach Jerzego Walkusza. Sam o sobie mówił "ja jestem twórcą wiejskim" i tu miał rację. Wyrabiał instrumenty ludowe, był też kowalem, kuźnia stoi do dziś. Miał umiejętności ciesielskie, rzeźbił w drewnie, jednym słowem - kaszubska dusza artystyczna i rzemieślnicza - opowiadał Kowalewski.
Mówił też wiele o współpracy GOK-u z ludowym artystą kaszubskim.
- Kiedy prosiliśmy pana Jerzego o pomoc w jakimkolwiek projekcie, nigdy nie odmówił.
W roku 2012 stworzył największe na świecie diabelskie skrzypce i największy burczybas, a w roku 2015 największy rynczok, czyli kij pasterski a jednocześnie instrument perkusyjny. Wszystkie te atrybuty Kaszub są wpisane do Księgi Rekordów i Osobliwości. Zawsze dzielił się swoją wiedzą i doświadczeniem z młodym pokoleniem, na przykład podczas Forum Twórczości Ludowej Ziemi Kaszubskiej, kiedy opowiadał o kowalstwie tradycyjnym.
Na swojej prywatnej działce postawił kapliczkę z kaszubskich kamieni, gdzie na samym szczycie góruje krzyż z Panem Jezusem autorstwa Jerzego Walkusza, poniżej Matka Boska i Św. Wojciech. Krzyż ten zdobił ołtarz papieski w czasie wizyty papieża Jana Pawła II w Sopocie.
- Kiedy padł pomysł, żeby stworzyć stacje Drogi Krzyżowej wokół tej kapliczki, pan Jerzy i cała rodzina aktywnie się w to włączyli. Po ponad tygodniowym plenerze, rzeźbiarze z Hopowa i z różnych stron Pomorza wyrzeźbili poszczególne stacje. To trwałe dzieło jest pewnego rodzaju pomnikiem, które pozostanie w Hopowie na zawsze - kontynuował Marian Kowalewski.
Jerzy Walkusz był też założycielem Zespołu Folklorystycznego Hopowianie, a po jego rozwiązaniu przełożył to zamiłowanie na Małych Hopowian, kultywujących tradycje dorosłego zespołu.
Przez kilkadziesiąt lat jego muzą i towarzyszką życia, była żona Krystyna, również artystyczna dusza
Dla wielu już na zawsze pozostanie panią Krysią - nie tylko żoną Jerzego, ale też ciepłą, wspaniałą kobietą, angażującą się w wiele inicjatyw kulturalnych na terenie Hopowa i całej gminy Somonino. Krystyna Walkusz była niezwykłą osobą, jak mało kto umiała zjednywać sobie ludzi. Przy tym miała niezwykły talent - była tancerką zespołu Hopowianie, pisała wiersze, opowiadania, spisywała wspomnienia, gromadziła fotografie. Była znakomitą kucharką i bardzo gościnną gospodynią. Bez poczęstunku nie wypuściła nikogo. Jej zaangażowanie i pomoc w powstawaniu stowarzyszenia HopoBabki i organizowanych przez panie przedsięwzięciach, były nie do przecenienia. Była osobą, którą po prostu się kocha, nie za coś, ale dlatego, że jest.
Doczekali dzieci, wnuków i prawnuków
Walkuszowie pozostawili po sobie również żywą spuściznę. Wychowali pięcioro dzieci, doczekali 12 wnuków i 24 prawnuków. Nie tylko ich dzieci, ale też zięciowie i synowa oraz wnuki kontynuują ich dzieło, angażując się w przeróżne przedsięwzięcia kulturalne, jak również kontynuując po tacie i teściu twórczość rzeźbiarską.
Podczas spotkania w Hopowie, panie ze stowarzyszenia HopoBabki poświęciły również czas, by pochwalić się osiągnięciami innych, nie tylko tych, którzy już odeszli mieszkańców. Padały takie nazwiska jak: Teodor Laszkowski, Witold Patoka, Marian Krefta, Walerian Jaks czy młoda polska lekkoatletka Maja Marszewska.
Oby jak najwięcej takich inicjatyw. Trzeba się chwalić i promować ludzi z Kaszub oraz nie zapominać o tych, których już z nami nie ma.
























Napisz komentarz
Komentarze