Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Polska nie ma miasteczek dla uchodźców. "To błąd"

Zdaniem starosty chojnickiego Marka Szczepańskiego specjalne miasteczka dla uchodźców nie byłyby w naszym kraju niczym złym i uważa za błąd to, że rząd nie wziął tego pod uwagę, a nawet chwali się, że tak się nie stało. Jego zdaniem takie miasteczka ułatwiłyby kwestie opieki zdrowotnej czy edukacji, a jednocześnie nie blokowałyby uchodźcom możliwości normalnego funkcjonowania w naszym kraju.
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

W powiecie chojnickim jest 1000 uchodźców wojennych z Ukrainy. Przebywają oni w ośrodkach, hotelach, ale przede wszystkim u ludzi w prywatnych domach. Samorządy z regionu chojnickiego przygotowały też – na prośbę wojewody – miejsca wielkopowierzchniowe do szybkiego przyjęcia kolejnej, ewentualnej dużej fali uchodźców. To głównie hale sportowe i większe sale rekreacyjne, które w kilka godzin ze swoich pierwotnych funkcji mogą zmienić się w noclegownie i miejsca pobytu.

- My jako powiat nie byliśmy zobligowani do przygotowania takiego miejsca, ale postanowiliśmy również w rezerwie zabezpieczyć takie miejsce do przyjęcia większej grupy uchodźców. Wytypowaliśmy do tego nowoczesny obiekt, który spełnia wszelkie wymogi. To hala sportowa przy ulicy Świętopełka. Otrzymaliśmy już bezpłatnie materace z Polipolu, kupujemy teraz prześcieradła, poduszki, aby być przygotowanym na wypadek, gdy zabraknie miejsc w innych punktach – mówi starosta chojnicki Marek Szczepański i dodaje, że trzeba być przygotowanym na przyjęcie nawet kilku dodatkowych milionów osób z Ukrainy, które obecnie emigrują wewnątrz swojego kraju.

Jeśli Rosjanie zaatakują zachodnią część Ukrainy, to Ukraińcy, którzy tam uciekli, mogą przekroczą właśnie granicę z Polską. - To może być niewyobrażalna dla nas liczba nawet 5 mln osób. To błąd, że podczas wielu wcześniejszych spotkań na najwyższych szczeblach w Europie nie podjęto decyzji, by każdy kraj z Europy zachodniej zobowiązał się do przyjęcia jakieś określonej liczby uchodźców. Tak było za czasów pani premier Ewy Kopacz, gdy zadeklarowaliśmy przyjęcie do Polski 10 000 uchodźców. Wtedy było wielkie oburzenie tą liczbą, a dziś przyjmujemy miliony osób, które uciekają przed śmiercią – mówi starosta.

To błąd, że nie ma miasteczek dla uchodźców. Jeśli ucieka ze swojego kraju kilka milionów osób, to w normalnym, cywilizowanym kraju trzeba takie miasteczka stworzyć. Jest wówczas łatwiej logistycznie zapewnić im opiekę medyczną czy edukację.

Marek Szczepański / starosta chojnicki

Zdaniem starosty jesteśmy już przyblokowani, aby przyjąć kolejną dużą falę uchodźców.

- W dużych miastach są już setki tysięcy uchodźców i to jest problem nie ministrów, tylko ludzi i samorządów, aby zapewnić im wyżywienie, nocleg i edukację. Pieniądze nie są w tym przypadku najważniejsze, ale musimy pamiętać, że to są olbrzymie koszty dla samorządów, a dziś nie mamy pewności, czy zostaną one w całości zwrócone. Już dziś dużo dokładamy do edukacji, bo subwencja oświatowa nam nie wystarcza, to przyjęcie do szkół kolejnych uczniów z Ukrainy będzie generowało kolejne koszty – mówi Marek Szczepański.

Starosta Szczepański żałuje więc, że nie powstały tzw. miasteczka dla uchodźców.

- Rząd chwali się dziś, że nie ma w Polsce miasteczek dla uchodźców. Nie ma, bo to dobrzy ludzie przyjmują ich pod swój dach i do swoich ośrodków, a samorządy również pomagają i zabezpieczają takie miejsca. Ale jak pojawią się kolejni uchodźcy, to nie będzie już takich możliwości. To błąd, że nie ma miasteczek dla uchodźców. Jeśli ucieka ze swojego kraju kilka milionów osób, to w normalnym, cywilizowanym kraju trzeba takie miasteczka stworzyć. Jest wówczas łatwiej logistycznie zapewnić im opiekę medyczną czy edukację. Nie widzę dziś za wielkiego sensu uczyć dzieci z Ukrainy naszej podstawy programowej, tzn. nowych dziedzin i nowych pojęć, jeżeli przyjechały to nas na kilka miesięcy. W takim miasteczku łatwiej byłoby stworzyć konkretne grupy wiekowe i uczyć dzieci ich programu – uważa starosta Marek Szczepański.

I podkreśla, że nie chodzi o tworzenie wyodrębnionych i zamkniętych „miast”, tylko o miejsca, gdzie Ukraińcy mogliby przebywać w większych grupach, ale aby mieli swobodny dostęp do miejsc pracy, sklepów i różnej oferty.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama