"Nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las" - żeby to powiedzenie nadal było aktualne blisko 80 osób obsadziło ponad 2 hektary sosnami, bukami, dębami i brzozami - podsumował akcję Nadleśnictwa Starogard Tomasz Rogalski, sekretarz Gminy Starogard. - Super atmosfera i aktywna, a przy tym pożyteczna sobota. A na zakończenie poczęstunek przygotowany przez KGW Lipinki Szlacheckie oraz super grochówka od Janka Gmera. Świetna akcja zorganizowana przez Nadleśnictwo Starogard.
Nagrodą za ciężką pracę była pyszna drożdżówka przygotowana przez gospodynie z KGW Lipinki Szlacheckie, kiełbaski z ogniska oraz fantastyczna grochówka serwowana przez Janka Gmera z OSP Sucumin.
Zmęczony, ale bardzo zadowolony z uczestnictwa był Janusz Stankowiak, prezydent Starogardu.
- To wcale nie była lekka praca, ale za to bardzo przyjemna - przyznał włodarz. - Wykopałem chyba z 200 dołków i mam nadzieję, że posadzone z panią Przewodniczącą Rady Miasta drzewka się przyjmą. Mam też nadzieję, że to nie ostatnia tak miło spędzona sobota wspólnie z mieszkańcami miasta. Oby mieszkańcom taka formuła się spodobała, aby Nadleśnictwo mogło ją powtórzyć, a może nawet powtarzać cyklicznie - dodał Janusz Stankowiak.
Uczestnicy akcji zostali podzieleni na grupy. Każda grupa otrzymała inne zadanie i opiekuna z Nadleśnictwa.
- Jedni sadzili dęby w kępie, inni buki lub brzozy wokół lasu, a jeszcze inni przemierzali ścieżki wzdłuż przygotowanego do obsadzenia terenu, zostawiając za sobą nowo nasadzone sosenki – informuje Magdalena Dalecka, rzeczniczka starogardzkiego magistratu. - Wszyscy pracowali w parach. Jedna osoba wykopywała dołek, druga wsadzała roślinę i razem przygniatali ziemię. Trzeba było pilnować odstępów pomiędzy sadzonymi drzewkami oraz aby wszystkie korzenie były przykryte ziemią. O tym, jak należy sadzić drzewa, by się przyjęły poinstruował wcześniej zebranych leśniczy Leśnictwa Wygoda Leszek Armatowski, który przez cały czas czuwał nad poprawnością sadzenia drzew.
Jak przypomniał jeden z uczestników akcji, radny Jan Strzelczyk, miejsce nie zostało wybrane przypadkowo. Mieszkańcy byli zaniepokojeni, gdy leśnicy wycięli w tej okolicy sporo drzew.
- Ludzie kochają ten las - podkreślił Jan Strzelczyk. - Chodzą tu na spacery ze swoimi zwierzakami, uprawiają biegi i jeżdżą na rowerach. Dlatego postaraliśmy się, by teren po wycince został ponownie zalesiony i cieszymy się że Nadleśnictwo szybko zareagowało, organizując tę akcję.
Oprócz samego sadzenia lasu nadleśniczy Maciej Robert zachęcał uczestników akcji #sadziMY do rozmów z leśnikami. - Niech tej akcji towarzyszy wątek edukacyjny - mówił nadleśniczy. - Jesteśmy przygotowani, by zaspokoić Państwa ciekawość na temat naszych lasów, rodzaju drzew i sposobu ich pielęgnacji. Chcielibyśmy, aby to spotkanie było okazją, by pewne tematy odczarować i wyjaśnić, co my w tym lesie tak naprawdę robimy.
Napisz komentarz
Komentarze