Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza
Reklama

Wielkanocny prezent dla kibiców od Lechii Gdańsk

Drużyna z Gdańska źle grała ostatnio na wyjazdach, ale Wielkanocny Poniedziałek biało-zieloni postanowili uczcić wygraną. W Zabrzu byli lepsi od Górnika wygrywając na wyjeździe po raz pierwszy od sześciu meczów PKO Ekstraklasy.
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

Dobrze oglądało się Lechię w pierwszej połowie tego meczu. To biało-zieloni byli stroną grającą bardziej widowiskowo, choć nie stworzyli zastraszającej ilości okazji do strzelenia bramek. Tych więcej mieli zabrzanie, ale grali bardzo nieskutecznie. Lechia chciała przełamać złą serię sześciu kolejnych wyjazdowych porażek w ekstraklasie. Mówić to jedno, robić drugie. Tym razem jednak lechiści grali całkiem dobrze i już w 10. minucie objęli prowadzenie po bardzo dobrej ofensywnej akcji wykończonej przez Ilkaya Durmusa, który precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza Górnika.

Lechia potrafiła szybko zagrać skrzydłami, być lepszą w środku pola, zwolnić grę i ją przyspieszyć kiedy tego wymagały okoliczności. Biało-zieloni zagrali bez wątpienia najlepsze wyjazdowe 45 minut od października ubiegłego roku. Żeby wywieźć z Zabrza komplet punktów potrzebna była co najmniej tak samo dobra gra jak w pierwszej odsłonie.

I początek taki był. Lechia znów była lepsza, ale dwie znakomite okazje do strzelenia bramek miał Malijczyk Bassekou Diabate. Zmarnował je, a że niewykorzystane sytuacje się mszczą, potwierdziło się w 58. minucie kiedy Bartosz Nowak celnie uderzył wyrównując na 1:1. Po stracie bramki Lechia zaczęła grać słabo. Gospodarze byli stroną przeważającą i stwarzającą okazje do zdobycia drugiego gola. Kiedy wydawało się, że zabrzanie potwierdzą przewagę i zdobędą drugiego gola z karnego, sędzia Jarosław Przybył skorzystał z weryfikacji VAR. Ta wykazała, że Górnikowi nie należy się rzut karny, a Lechia dostała rzut wolny, za wcześniejszy faul na Jakubie Kałuzińskim. I znów karta się odwróciła, bo nieporozumienie obrońcy Górnika Jakuba Szymańskiego z bramkarzem Danielem Bielicą umiejętnie wykorzystał Kacper Sezonienko, który zastał sfaulowany na polu karnym. Rzut karny na bramkę wykorzystał Maciej Gajos. Kropkę nad i postawili gdańszczanie. Po bardzo dobrej akcji, podaniu Sezonienki do Durmusa i jego efektownym uderzeniu pod poprzeczkę Lechia zdobyła trzecią bramkę zasłużenie wygrywając w Zabrzu.

Górnik Zabrze – Lechia Gdańsk 1:3 (0:1)

Bramki: Bartosz Nowak (58) - Ilkay Durmus (10, 86), Maciej Gajos (84, karny)

Górnik: Bielica – Szymański, Janicki, Wiśniewski, Dadok (56. Pawłowski), Mvondo (żółta kartka), Manneh (79. Pacheco), Cholewiak, Podolski, Nowak, Higinho (56. Krawczyk)

Lechia: Kuciak – Stec (88. Biegański), Nalepa, Maloca, Pietrzak (80. Conrado), Gajos, Kubicki (80. Kryeziu), Durmus, Kałuziński (80. Terrazzino), Diabate (69. Sezonienko), Zwoliński (żółta kartka)

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama