Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Lechia kończy przygodę z europejskimi pucharami

Piłkarze Lechii nie wykorzystali szansy na grę w III rundzie kwalifikacji Ligi Konferencji. Biało-zieloni przegrali w Gdańsku z Rapidem Wiedeń 1:2. W pierwszym meczu było 0:0, a to oznacza awans austriackiej drużyny.
Łukasz Zwoliński zdobył dla Lechii jedyną bramkę (Fot. Lechia Gdańsk)

- Zapracowaliśmy w Wiedniu na to, by mieć tu w Gdańsku prawdziwą szansę – mówił dzień przed meczem na konferencji prasowej trener Lechii Tomasz Kaczmarek. Mamy świadomość, że indywidualnie i zespołowo musimy zagrać na naszym najwyższym poziomie. A wtedy wszystko będzie możliwe – dodał. Jego słowa potwierdził pomocnik Lechii Christian Clemens.

Zdaniem trenera Kaczmarka drugi, rewanżowy mecz Lechii z Rapidem musiał wyglądać inaczej niż ten w Wiedniu. - Tutaj w Gdańsku czujemy się dobrze i pewnie więc zagramy inaczej niż w lidze, choć zdajemy sobie sprawę z tego jakie mocne strony ma Rapid – dodał szkoleniowiec. Chodzi o to, by je zneutralizować. Trener Lechii zwracał uwagę, na fakt, że przy podobnym poziomie obu drużyn jedna akcja może decydować o sukcesie w dwumeczu i awansie. Chwalił postawę defensywy w Wiedniu i w podobnej grze tej formacji upatrywał szansy w Gdańsku. Według niego ważne miało być też lepsze „czucie” przeciwnika przez zawodników Lechii.

Nie da się ukryć, że w takich chwilach ważnie są kibice, którzy pomogą stworzyć atmosferę dającą impuls i dodatkową moc drużynie. Na trybunach Polsat Plus Arena Gdańsk zasiadło ponad 23 tysiące widzów, więc trener Lechii i jego piłkarze nie mogli być zawiedzeni.

- Chciałbym, żeby ludzie w nas uwierzyli. Wiemy, że działamy w klubie, który nie ma zbyt dużych tradycji grania międzynarodowych meczów, więc nie jest tu tak, jak np. w Bayernie Monachium, gdzie wszyscy zawsze oczekują zwycięstwa – mówił Tomasz Kaczmarek. U nas jest trochę inaczej, ale chcemy, by ta iskra z boiska przeszła na trybuny i „zapaliła na nich ogień”. Trener liczył na stworzenie, wraz z kibicami, takiej energii, której rywal nie powstrzyma.

Inną sprawą było to, czy Lechii uda się lepiej, niż w Wiedniu, wykorzystać braki w zgraniu i rozumieniu się poszczególnych zawodników Rapidu, których przed sezonem przybyło aż ośmiu. To zresztą był problem trenera austriackiej drużyny Ferdinanda Feldhofera. Na ile duży miało się okazać w czwartkowy wieczór.

W Gdańsku od godzin popołudniowych czuło się już atmosferę większego, niż ligowego, meczu. To zrozumiale, bo Lechia po raz pierwszy grała w II rundzie europejskich pucharów, a stawała przed szansą gry w trzeciej. Lechia wyszła na boisko bardziej ofensywnie ustawiona, niż w Wiedniu, ale to Rapid był częściej przy piłce. Lechia, niestety, w dwie minuty straciła dwie bramki. Najpierw strzał Nicolasa Kuehna wpadł do siatki, a niespełna dwie minuty później po faulu Jakuba Kałuzińskiego w polu karnym drugiego gola z „jedenastki” zdobył dla Rapidu Marko Grull.

Rapid grał dużo lepiej niż w Wiedniu, miał komfort wyniku, w przeciwieństwie do Lechii, która musiała się otworzyć, by szukać szansy na kontaktowego gola. Gdańszczanom bardzo trudno było uwolnić się spod pressingu wiedeńczyków i w pierwszej połowie praktycznie nic nie mogła zdziałać.

W przerwie trener Lechii dokonał dwóch zmian. Ofensywę mieli wzmocnić Jarosław Kubicki a przede wszystkim Flavio Paixao. Znakomitej sytuacji nie wykorzystał Łukasz Zwoliński, ale Lechia nie potrafiła utrzymać szybkiego tempa i grała dość przewidywalnie. Rapid skoncentrował się na defensywie, temu miały też służyć zmiany dokonane przez trenera wiedeńczyków.

W 83. minucie dobre podanie ze skrzydła wykorzystał Łukasz Zwoliński, który dokładając tylko nogę wbił piłkę do bramki Rapidu. Lechia walczyła do końca grając ofiarnie i konstruując akcję za akcją. Wyrównującej bramki nie udało się zdobyć i Lechia odpadła z rozgrywek Ligi Konferencji.

Lechia Gdańsk – Rapid Wiedeń 1:2 (0:2)

Bramki: Łukasz Zwoliński (83) - Nicolas Kuehn (16), Marko Grull (18, karny)

Lechia: Kuciak – Stec - żółta kartka (77. Koperski), Nalepa, Maloca, Pietrzak – żółta kartka, Kałuziński (46. Kubicki), Clemens (46. Paixao), Gajos, Terrazzino (67. Sezonienko), Durmus (67. Conrado), Zwoliński.

Rapid: Hedl – Schick (żółta kartka), Aiwu, Wimmer, Auer - Pejić, Oswald (73. Sattlberger), Kuehn (65. Bajić) – Zimmermann (65. Hofman), Grull – żółta kartka, Burgstaller.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama