Skarszewy jednymi z najpiękniejszych miasteczek w Polsce!
Anna i Marcin Nowakowie, jak sami mówią, piszą swojego bloga z pasji do podróży, z miłości do miejsc i z chęci inspirowania. Trwa to już 10 lat. Jedna z ich podróży zaprowadziła Wędrowne Motyle do Skarszew. Ta historia wydaje się wprost niewiarygodna, a jednak udało się zrekonstruować zbór kościoła ewangelickiego z 1741 roku. I to w jakim tempie... Ta budowla zadziwia wszystkich, którzy za cel swojej podróży wybierają Skarszewy, gdyż... dwukrotnie zbudowano ją w 24 godziny.
Jak podkreślają bloggerzy, Skarszewy są jedynym miasteczkiem na Pomorzu, które założyli joannici, zwani także szpitalnikami.
- Dziś miasteczko Skarszewy jest dość niepozorne, chociaż ładnie otoczone murami obronnymi, to jednak skrywa ciekawe historie i ciekawe zabytki - mówi pani Anna. - Między innymi pozostałości po zamku joannitów z XIV wieku, ale to nie jedyna atrakcja, ponieważ obok innej atrakcji, która leży poza murami obronnymi, nie można przejść obojętnie.
Mowa o replice XVIII-wiecznego luterańskiego kościoła, który podobnie, jak jego pierwowzór, wzniesiony został w stylu szachulcowym w ciągu zaledwie 24 godzin.
Kościół w Skarszewach w księdze rekordów Guinnessa!
I faktycznie inicjatorem odbudowania kościoła był proboszcz parafii pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Skarszewach ks. Dariusz Leman, który kieruje parafią od 2011 roku. Duchowny potrafił nie tylko zaszczepić swój pomysł w mieszkańcach, ale i zebrać grono ludzi, którzy w tę inicjatywę się zaangażowali. Założenie było proste - skoro przed ponad dwustu laty udało się wybudować świątynię w ciągu jednej doby, to i równie szybko uda się zrekonstruować tę historyczną budowlę. Zainteresowani powstaniem repliki zboru byli również przedstawiciele Urzędu Miejskiego, lokalni przedsiębiorcy, historycy i wszyscy, dla których wierna rekonstrukcja świątyni w ciągu 24 godzin była okazją do wypromowania walorów miasteczka, regionu kociewskiego. Budowa rozpoczęła się o północy 13 września i zakończyła się przed północą 14 września 2013 r. Fakt wybudowania zboru w ciągu 24 godzin zgłoszono do księgi Guinnessa okazał się nie lada sensacją, a o Skarszewach zrobiło się naprawdę głośno nie tylko na Pomorzu, czy w Polsce, ale i w Europie i na świecie.
- Tego typu wskazania turystów, podróżników zawsze są powodem do zadowolenia – mówi Jacek Pauli. - Skarszewy mają ogromny potencjał turystyczny i dzisiaj, dzięki pracy i zaangażowaniu wielu ludzi, społeczników, odkrywców tajemnic, takich jak np. Marcin Woźny czy Mirka Moller, są jednym z obowiązkowych punktów do odwiedzenia. Mamy jeszcze sporo zaległości inwestycyjnych, ale w ciągu najbliższych lat Skarszewy, dawna stolica województwa pomorskiego, staną się idealnym dopełnieniem wizyty w Gdańsku i Malborku. To miejsce, gdzie tradycja zakonów i unikatowa historia idą w parze z rozwojem nowoczesnej bazy sportowej. Nie tylko kociewski, ale i pomorski unikat!
Skarszewy mają ogromny potencjał turystyczny i dzisiaj, dzięki pracy i zaangażowaniu wielu ludzi, społeczników, odkrywców tajemnic, takich jak np. Marcin Woźny czy Mirka Moller, są jednym z obowiązkowych punktów do odwiedzenia.
Jacek Pauli / burmistrz Skarszew
Ks. Dariusz Leman przyznaje, że wiadomość o zaliczeniu Skarszew z kościołem 24h do TOP 10 najpiękniejszych miasteczek w Polsce było bardzo pozytywnym doznaniem.
- Kazimierz Dolny, Sandomierz, Supraśl – to bardzo znane miejscowości, a obok nich znalazło się takie małe miasteczko jak Skarszewy – mówi proboszcz skarszewskiej parafii. -To było szczególne wyróżnienie. Często lokalnie, to może nie jest doceniane, ale ludzie z zewnątrz bardziej to doceniają. Ta budowa, a właściwie odbudowa dawniej istniejącej świątyni, to jest pewnego rodzaju magnes. Warto się w Skarszewach zatrzymać i zobaczyć ten kościół na żywo.
Ksiądz Leman zapytany o pewnego rodzaju "klucz" na dotarcie do ludzi i zgromadzenie ich wokół idei odbudowy kościoła stwierdził:
- Było kilku pasjonatów – zaczyna proboszcz. - W tamtym czasie miasteczko było jeszcze trochę zaniedbane. - Wiedzieliśmy o tym, że to będzie taki magnes, który będzie przyciągał ludzi do miasteczka. Udało się zgromadzić grono ludzi także poprzez kontakt osobisty, np. z przedsiębiorcami, właścicielami różnych firm. Niektórzy z nich się bardzo mocno zaangażowali. Powstała pewna grupa, która spotykała się raz w tygodniu, dzieląc między siebie pewne zadania. Ja byłem w komfortowej sytuacji, ponieważ na koniec nawet "zdarzył się" taki człowiek, który do dziś chce pozostać anonimowy, który powiedział do mnie: "Proszę księdza proszę to budować, a to co księdzu zabraknie, ja dołożę. Proszę się o to nie martwić. Ja po prostu chcę żeby to powstało."
Tak naprawdę, ten mężczyzna zadeklarował swoje wsparcie finansowe w ciemno – nie wiedział ile środków uda się zebrać.
- To było trochę takie szaleństwo – wspomina ks. Leman. - W ciągu 6 miesięcy udało się nam uzyskać wszystkie konieczne pozwolenia – od konserwatora zabytków począwszy po wszystkie urzędy. Trzeba było uporządkować wszystkie sprawy związane z gruntami, ale udało się – dodaje zadowolony.
Aktualnie świątynię odbudowaną na podstawie materiałów archiwalnych zgromadzoną przez historyków można zwiedzać każdego lata. We wnętrzu można podziwiać drewniany wystrój, a także wystawę poświęconą historii zboru i odbudowy świątyni w 24 h. Można go zwiedzać od maja do października każdego roku. Nie znaczy to jednak, że w pozostałym czasie świątynia jest zamknięta na przysłowiowe cztery spusty. Na parterze wydawane są obiady dla potrzebujących.
Napisz komentarz
Komentarze