Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Lechia z golem, ale bez punktów i nadziei

Lechia przegrała z Cracovią 1:2 i jej szanse na utrzymanie się w PKO Ekstraklasie są już tylko teoretyczne.
Lechia z golem, ale bez punktów i nadziei

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Mimo pięknej pogody, w głowach i sercach kibiców Lechii, pewnie trudno było się doszukać spokojnego ducha. Sobotni mecz z Cracovią był tym, który w dużej mierze miał dać odpowiedź, co do przyszłych losów drużyny. Zanim jedenastki Lechii i Cracovii wyszły na murawę Polsat Plus Areny Gdańsk, sympatycy biało-zielonych ze smutkiem patrzyli na tabelę PKO Ekstraklasy, gdzie Lechia zajmowała przedostatnie miejsce ze stratą 5 punktów do ostatniego bezpiecznego miejsca. Niepokój był tym większy, że drużyna trenera Davida Badii nie zdobyła w czterech ostatnich meczach żadnej bramki. Już tylko te fakty kazały powoli godzić się z niechybną degradacją z ligowej elity.

Cracovia przyjechała nad morze w komfortowej sytuacji. „Pasy” przed spotkaniem z Lechią zajmowały 9. miejsce i są jedną z tych ekip, której nie grozi ani spadek, ani gra w pucharach. Jednym taka sytuacja sprzyja dobrej, swobodnej grze, innych dekoncentruje i jest atutem drużyny, która jest na „musiku”.

Pierwsze minuty to atak Lechii, ale raczej z tych mało skutecznych. Ten animusz dość szybko zredukował kontratak Cracovii. Gdańszczanie nie obronili się przed nim, bo znów zawiodła pomoc i defensywa. Benjamin Kallman z Cracovii nie miał większych kłopotów, by swobodnie dośrodkowaną piłkę umieścić w bramce Duszana Kuciaka. Lechia nie grała już tak agresywnie, jak w meczu z Pogonią, przypominała raczej tę Lechię z meczu z Jagiellonią, czyli miotającą się po boisku bez koncepcji, skuteczności w konstruowaniu akcji i popełniającą ryzykowne błędy w obronie.

Piłkarze Lechii nie byli w stanie diametralnie zmienić swojej gry w drugiej połowie, a bramka zdobyta przez gości, była tego dowodem. Cracovia zagrała więc w sposób swobodny i wystarczająco skuteczny, co było widać na boisku.

Niestety, było też widać to, Lechię czeka najpewniej degradacja, bo choć matematyczne szanse na utrzymanie są, to w praktyce jest już „pozamiatane”. Bramka, pierwsza od czterech meczów, strzelona przez obrońcę Jakuba Bartkowskiego w końcówce spotkania w żaden sposób nie tego nie zmienia.

Lechia Gdańsk – Cracovia 1:2 (0:1)

Bramki: Jakub Bartkowski (88. min.) - Benjamin Kallman (8. i 75)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama