Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Czy człowiek nauczy własny organizm, jak walczyć z rakiem? Najwięksi specjaliści leczący glejaki spotkali się w Gdańsku

Walka z nowotworami mózgu to jedno z większych wyzwań współczesnej medycyny. W Gdańsku na trwającym do soboty kongresie poświęconym leczeniu glejaków o niskim stopniu złośliwości spotkali się wysokiej klasy specjaliści z całej Europy. O nadziei dla tysięcy pacjentów, dla których diagnoza: glejak brzmi jak wyrok rozmawiamy z dr. Francesco Verganim, jednym z najbardziej znanych w Europie neurochirurgów, specjalizującym się w leczeniu pierwotnych i wtórnych guzów mózgu, konsultantem w King's College Hospital w Londynie.
Czy człowiek nauczy własny organizm, jak walczyć z rakiem? Najwięksi specjaliści leczący glejaki spotkali się w Gdańsku

Autor: Fot. Dorota Abramowicz

U kilku tysięcy Polaków każdego roku diagnozuje się nowotwory mózgu. Jednym z nich jest glejak, o którym czytamy, że w połowie przypadków zabija chorego już w pierwszym roku od postawienia diagnozy. Co gorsza, atakuje on częściej dzieci, niż osoby dorosłe.  Czy w tej trudnej sytuacji możemy porozmawiać o nadziei?
Glejak to nazwa rodziny guzów. W zależności od genetyki część tych guzów jest bardziej, a część mniej agresywna. W ślad za tym idą rokowania - gorsze i lepsze. Światowa Organizacja Zdrowia dzieli guzy glejowe mózgu na cztery podgrupy, z których grupa pierwsza obejmuje guzy najmniej złośliwe o na jlepszym rokowaniu, a grupa czwarta – najbardziej złośliwe o najgorszym rokowaniu. I ta pierwsza grupa najczęściej dotyka osoby młode, w szczególności dzieci.

Czyli rokowania u dzieci są najlepsze?
Tak. Kompletne wycięcie guza obecnie całkowicie leczy dziecko z choroby. I jest to odpowiedź na pani pytanie o nadzieję. Niestety, gdy mówimy już o glioblastomie, nowotworze atakującym głównie starsze osoby, to prognozy są bardzo złe.

Czytaj też: Koordynatorzy onkologiczni na Pomorzu pomagają pacjentom od ośmiu lat

Czy w tym przypadku udało się wyleczyć jakiegoś pacjenta?
W dalszym ciągu glioblastoma pozostaje guzem nieuleczalnym. Szczęśliwie, w ciągu ostatnich lat prognozowana długość życia wydłużyła się już o kilka, kilkanaście miesięcy. Stało się tak dzięki lepszej resekcji guza i skuteczniejszej radio i chemioterapii.

Nie można całkowicie usunąć rozlanego glejaka?
Jest możliwe usunięcie całego guza, którego widzimy podczas operacji, jednak później, z czasem nowotwór rozlewa się po całym mózgu, rozprzestrzeniając wzdłuż włókien nerwowych. Zostają, niestety, komórki, których nie jesteśmy w stanie usunąć.

Jeśli chodzi o najbliższą przyszłość, nie mam dobrych wiadomości. Nie da wdrożyć żadnego dodatkowego leczenia, prócz chirurgii i chemio- oraz radioterapii, powodującego, że pacjent z glejakiem IV stopnia będzie żyć dłużej, niż obecne maksymalnie dwa lata.

Czytałam o nowoczesnych metodach leczenia, np. przez wprowadzenie do guza nanocząsteczek tlenku żelaza, które potem podgrzewane niszczą komórki rakowe. To przyszłość walki z glejakami?
Wiele badań, związanych z nanotechnologią jest jeszcze w fazie eksperymentu, i to na zwierzętach. Bardzo ciężko będzie przenieść to na ludzi.

W jakim kierunku wobec tego idzie obecnie nauka?
Oprócz poprawy skuteczności zabiegów operacyjnych, o czym rozmawiamy podczas spotkania w Gdańsku, widzimy ogromną poprawę w zakresie chemioterapii. W tej chwili w onkologii obserwujemy znaczący rozwój w kierunku immunoterapii. Chodzi tu o komórki dendrytyczne, które rozpoznają złośliwe struktury i aktywują odpowiedź immunologiczną organizmu przeciwko guzowi.  

Czytaj też: Dawid Ogrodnik zagrał świetnie. Nie mógł lepiej wejść w rolę i skórę Jana

Czy człowiek nauczy kiedyś swój organizm, jak skutecznie walczyć z rakiem?
Możemy w przyszłości nauczyć komórki dendrytyczne, jak walczyć z wrogiem, którym jest glioblastoma. Natomiast obecnie badania są na takim etapie, który pozwala wydłużyć czas przeżycia pacjenta z tą chorobą. I jeśli chodzi o najbliższą przyszłość, nie mam dobrych wiadomości. Nie da wdrożyć żadnego dodatkowego leczenia, prócz chirurgii i chemio- oraz radioterapii, powodującego, że pacjent z glejakiem IV stopnia będzie żyć dłużej, niż obecne maksymalnie dwa lata. Prace jednak trwają i niewykluczone, że immunoterapia stanie się skuteczną bronią w tej wojnie. Kiedy na początku lat 2000 zaczynałem pracę jako neurochirurg, pacjenci z glejakami II i III stopnia nie byli w ogóle leczeni chirurgicznie. Poddawano ich jedynie obserwacji, jak guz transferuje do najgorszego, czwartego stopnia. Dziś po to właśnie spotykamy się w Gdańsku na 15 już kongresie, by grupy zajmujące się glejakami porozmawiały o przyszłości leczenia guzów o niższym stopniu zaawansowania. Istotne jest, by poprawić jeszcze bardziej czas przeżycia chorych i komfort ich życia, zastanowić się, jakie technologie można w tym celu wdrożyć.

Czego nowego dowiedzieliście się podczas kongresu w Gdańsku?
To spotkanie jest dla mnie najważniejszym w roku. Pozwala na poznanie najnowocześniejszych technologii leczenia glejaków o niższym stopniu złośliwości. Technologie te będzie można zastosować także przy leczeniu najgroźniejszych glejaków IV stopnia.Tym, co najbardziej się zmienia jest planowanie przedoperacyjne – przez mapowanie i neuromonitoring – co pozwala na skuteczne usunięcie guza w trakcie zabiegu. Jednym z najcenniejszych aspektów kongresu w Gdańsku są warsztaty, podczas których możemy wzajemnie uczyć się neuromonitoringu i nowych technologii. Przy okazji widzimy, że polskie ośrodki, takie jak Gdańsk, dogoniły już czołówkę europejską w tej dziedzinie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama