Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Jarmark Dominikański jest imprezą równości

Chcemy udowodnić, że mimo różnic, tak naprawdę łączy nas więcej niż się nam wydaje - mówi Dorota Solochewicz, project manager Jarmarku św. Dominika

Jak co roku jarmark będzie główną atrakcją gdańskiego lata i jak zawsze zaskoczy odwiedzających kilkoma nowinkami. Jakie niespodzianki czekają na turystów i mieszkańców w tym roku?

Też nie chcę wszystkiego zdradzać, ponieważ szkoda odbierać ludziom frajdę z odkrywania naszych nowości i niespodzianek. Na pewno jednak warto zwrócić uwagę na Mirror Cube - wyjątkową przestrzeń nieskończoności - przy pomniku Świętopełka. Czujemy, że może to być jedna z bardziej obleganych atrakcji! Ponadto zapraszamy do Hydrosfery na Przystanku Przygoda, tworzonej przez naszego partnera - GIWK. Nowością jest także Uliczka Wileńska oraz nasza nowa identyfikacja graficzna przestrzeni. Mogę tylko powiedzieć, że w tym roku na jarmarku warto widzieć, a nie tylko patrzeć - wówczas nasi goście poznają imprezę od jej najwspanialszej strony!

W praktyce, lepiej przyjechać na Główne Miasto już 22 lipca, obejrzeć otwarcie i rzucić się w wir zakupów, czy lepiej poczekać z przyjazdem do sierpnia i liczyć np. na promocyjne ceny?

Jarmark jest atrakcyjny przez cały czas jego trwania! Myślę, że konstruując program, udało nam się stworzyć wydarzenie, które będzie przyciągać wszystkich. Tak turystów, jak i mieszkańców. Jeśli jednak miałabym to jakoś podzielić, warto zwrócić uwagę, że chociażby stoiska rzemieślników czy kolekcjonerów, najlepiej odwiedzać je w pierwszych czterech dniach. Przyjeżdżają tu z unikatowymi przedmiotami, które rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Jeśli zatem ktoś szuka czegoś wyjątkowego, powinien się pospieszyć. Natomiast ci, którzy chcą poznać wszystkie uroki jarmarku, odnajdą się tu przede wszystkim w tygodniu, kiedy jest mniejszy ruch niż w weekendy, a ponadto sam program jest wówczas bogatszy w atrakcje.

Przyjeżdżają do nas wystawcy z Austrii, Litwy, Wielkiej Brytanii, Węgier, Grecji, Ukrainy, Niemiec czy Włoch. Oferują zarówno produkty gastronomiczne - lokalne przysmaki jak langosze, cepeliny czy kwas chlebowy - ale też tradycyjne rzemiosło. Naprawdę można dzięki temu poczuć klimat tych miejsc. Poznać wyjątkowych ludzi, dla których to nie tylko praca, ale też pasja.

Dorota Solochewicz / Jarmark św. Dominika

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Piotr Borawski: Na jarmarku nie tylko się handluje

Czy wiadomo już z ilu krajów przyjadą wystawcy? Może przy tej okazji krótko o tym, co będą oferować?

Przyjeżdżają do nas wystawcy z Austrii, Litwy, Wielkiej Brytanii, Węgier, Grecji, Ukrainy, Niemiec czy Włoch. Oferują zarówno produkty gastronomiczne - lokalne przysmaki jak langosze, cepeliny czy kwas chlebowy - ale też tradycyjne rzemiosło. Naprawdę można dzięki temu poczuć klimat tych miejsc. Poznać wyjątkowych ludzi, dla których to nie tylko praca, ale też pasja.

Wzorem ubiegłego roku jarmarkowi towarzyszyć będzie strefa społeczna, w której odwiedzający będą mogli zatrzymać się m.in. przy przystanku „Równość”. Czy rozszerzenie oferty o akcje pobudzające wrażliwość np. w kwestii równości będą w przyszłości normą Jarmarku św. Dominika?

Zdecydowanie. Uważność społeczna to coś, na co chcemy kłaść duży nacisk w kolejnych latach. Przystanek Równość jest skierowany przede wszystkim do ludzi młodych. Chcemy ich nie tylko przyciągnąć na jarmark, ale też edukować. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważna jest równość. Każda. Dlatego też ten przystanek to miejsce międzypokoleniowych spotkań – w tym atrakcje dla seniorów w tygodniu. Chcemy tu promować szacunek dla drugiego człowieka. Gdańsk jest miastem równości. Jarmark jest imprezą równości. Po prostu - mimo różnic, chcemy udowodnić, że tak naprawdę łączy nas więcej, niż się wydaje.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama